{mosimage} Nowatorskość policyjnego gatunku odbiła się także w muzyce. Miejsce dotychczasowych, bujnych głównie w smyki aranżacji zaczął zajmować jazz, mający w sobie od początku swoistą „dzikość”, a za tym – cechy kontestacji. W kinematografii promotorami jazzu ilustracyjnego byli dwaj kompozytorzy: John Barry, autor kilku score’ów do serii o Jamesie Bondzie czy świetnej muzyki z Cotton Club Coppoli, oraz właśnie autor ścieżki do Bullita – pochodzący z Argentyny Lalo Schifrin."> {mosimage} Nowatorskość policyjnego gatunku odbiła się także w muzyce. Miejsce dotychczasowych, bujnych głównie w smyki aranżacji zaczął zajmować jazz, mający w sobie od początku swoistą „dzikość”, a za tym – cechy kontestacji. W kinematografii promotorami jazzu ilustracyjnego byli dwaj kompozytorzy: John Barry, autor kilku score’ów do serii o Jamesie Bondzie czy świetnej muzyki z Cotton Club Coppoli, oraz właśnie autor ścieżki do Bullita – pochodzący z Argentyny Lalo Schifrin."> Bullit, Lalo Schifrin - Portal Kryminalny

Bullit, Lalo Schifrin

Autor: Webmaster
Data publikacji: 05 czerwca 2007

Bullit

Autor: Lalo Schifrin

Początek lat ’70 to rozkwit nowego gatunku filmowego, będącego w prostej linii przedłużeniem czarnego kina. Zmienił się w nim jednak bohater – zamiast prywatnego detektywa postawiono na klasycznych  policjantów... No, może nie do końca „klasycznych” – protagoniści ‘police story’ mieli w sobie bowiem dużo z antybohatera.

Ikonicznymi postaciami są tu niewątpliwie kreacje Clinta Eastwooda w prawodawczej serii o Brudnym Harrym oraz Steve’a McQueena w Bullicie. Obaj, owszem, są bez reszty lojalni swej stronie „barykady”, jednakże przedstawieni są bez skrupułów i złudzeń, jako dosadna ilustracja frazy „ogień zwalczaj ogniem”; byli cyniczni, twardzi, nie stroniący od przemocy i kooperacji z przestępcami – a wszystko dla wyzwania i rozwiązania sprawy. Byli tacy, jakie było „bagno” podziemia, w którym musieli pracować.

Bullit Petera Yatesa z 1968 roku jest niewątpliwą perłą gatunku. Bohater, Frank Bullit, ma ochraniać koronnego świadka w mafijnym procesie. Rzecz jednak wymyka się spod kontroli, a macki sprawy okazują się z czasem sięgać najwyższych szczebli władzy.

Film rozsławiła zwłaszcza kilkunastominutowa scena samochodowego pościgu, jedna z pierwszych na taką skalę w historii kina. Jej nakręcenie zajęło ekipie kilka tygodni, za kierownicą zaś siedział sam McQueen, prywatnie fascynat motoryzacji. Ba, ponoć aktor wykazywał się taką maestrią, iż w niektórych ujęciach zastępowano go... kierowcą o nieco niższych umiejętnościach. Także wyśmienite, długie i przemyślnie skomponowane kadry Williama A. Frakera przyczyniły się do braw dla formalnej strony obrazu.

Nowatorskość gatunku odbiła się także w muzyce. Miejsce dotychczasowych, bujnych głównie w smyki aranżacji zaczął zajmować jazz, mający w sobie od początku swoistą „dzikość”, a za tym – cechy kontestacji. W kinematografii promotorami jazzu ilustracyjnego byli dwaj kompozytorzy: John Barry, autor kilku score’ów do serii o Jamesie Bondzie czy świetnej muzyki z Cotton Club Coppoli, oraz właśnie autor ścieżki do Bullita – pochodzący z Argentyny Lalo Schifrin.

Muzykę będącą wypadkową jazzu i funkowego feelingu. Jazzu, w którym, bardzo świadomie, to właśnie sekcja rytmiczna buduje dramaturgię, co stanie się zresztą znakiem rozpoznawczym Schifrina. Oczywiście – nie obędzie się bez punktów dętych, rozłożonych na trąbkę i saksofon. Już Main title odsłania przed nami wszystkie karty: zaczyna się od sekcji smyczkowej prowadzonej pojedynczymi taktami perkusji, by potem przejść w osobliwą rozmowę głównego tematu wygrywaną na przemian gitarą elektryczną i trąbkami. Shifting gears to drugi mocny punkt zestawienia, pojawia się zaś na początku sekwencji pościgu (całość rozgrywa się w naturalnych dźwiękach). Im bardziej pościg nabiera tempa, tym muzyka przyspiesza – wariacją nerwowych, psychodelicznych skrzypiec, wibrującymi trąbkami, oraz – cały czas dominującą – perkusją, perkusją i jeszcze raz perkusją. Całość idzie w crescendo, w efekcie zaś płynnie wnika w pisk samochodowych opon i hamulców...

Warto wspomnieć o ówczesnej tendencji do aranżowania ścieżek dźwiękowych nie, jak dotychczas, na orkiestry symfoniczne, a bardziej estradowe, big-bandowe. Pozwalało to uniknąć patosu, a przede wszystkim nie zmuszało do rezygnacji z jazzowych improwizacji, zachowując przy tym reguły „przestrzennego” ilustrowania obrazu.

Oryginalną ścieżkę Bullita stanowi 12 utworów, w późniejszych edycjach można znaleźć ich aż 18 – bonusy są właśnie oryginalnymi materiałami z ekranu, główne utwory zaś są ich ekwiwalentem zaaranżowanym do studia specjalnie na autonomiczny album. Stąd – nawet nie znając wcześniej filmu można z powodzeniem sięgnąć po soundtrack, choć prawdziwą pełnię odczują jedynie kinomani.

Rok wydania: 2000
Wydawca: Aleph Records


1. Bullitt, Main Title - 03:05 *
2. Shifting Gears - 03:12
3. Ice Pick Mike - 03:58 *
4. Cantata for Combo - 02:51
5. Room 26 - 02:28 *
6. On The Way To San Mateo - 02:36
7. Just Coffee - 03:03
8. Main Title - 02:13 **
9. The Aftermath Of Love - 03:01
10. Ice Pick Mike - 03:07 **
11. Hotel Daniels - 03:32
12. Bullitt, Guitar Solo - 01:34
13. The First Snow Fall - 03:41
14. Room 26 - 03:39 **
15. The Architect`s Building - 01:47
16. Song For Cathy - 04:29
17. Music To Interrogate By - 02:51
18. End Credits - 03:51

Razem: 00:54:58
* wersja z filmu
** wersja albumowa


Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Bullit" Lalo Schifrin