Kasztanowy ludzik, Soren Sveistrup

Autor: Ewa Dąbrowska
Data publikacji: 18 listopada 2019

Kasztanowy ludzik

Autor: Soren Sveistrup
Przekład: Justyna Haber-Biały
Wydawnictwo: W.A.B.
Premiera: 02 października 2019
Liczba stron: 560
PATRONAT PORTALU KRYMINALNEGO

Jesienne zbrodnie

Søren Sveistrup to duński scenarzysta, między innymi powszechnie znanego i docenianego „The Killing”. „Kasztanowy ludzik” jest jego pierwszą powieścią – i już od pierwszych stron można się domyślać, kim z zawodu jest autor.

Kasztanowe ludziki to coś, co kojarzy się bardzo niewinnie. W Kopenhadze nabierają jednak złowrogiego znaczenia: ktoś morduje kobiety, okalecza ich ciała, a na miejscu zbrodni zostawia właśnie niewinne figurki. Sprawcę próbują odkryć Naia Thulin i Mark Hess. Ona chce jak najszybciej przejść z wydziału zabójstw do zajmującego się walką z cyberprzestępczością, on jest śledczym z Europolu, który popadł w niełaskę w Hadze i ma nadzieję jak najszybciej wrócić na swoje stanowisko. Trudno więc o mniej dobraną i chętną do zaangażowania w śledztwo parę. A jednak szybko łapią kolejne tropy w sprawie: zaczynają dostrzegać, co może łączyć ofiary, znajdują też na kasztanach z miejsca zbrodni odciski palców. Należą do zaginionej rok wcześniej córki minister spraw społecznych Rosy Hartung. Tyle że już wtedy ktoś przyznał się do uprowadzenia i zamordowania dziewczynki i właśnie odsiaduje za to wyrok…

Styl „Kasztanowego ludzika” nie jest łatwy w odbiorze. Czas teraźniejszy, bardzo krótkie rozdziały i częsta zmiana perspektyw oczywiście dynamizują powieść, ale wprowadzają też pewien chaos. „Rwana” narracja z pewnością wynika z faktu, że jak już wspominałam, Søren Sveistrup jest scenarzystą i przeniósł do „Kasztanowego ludzika” swoje zawodowe doświadczenia. I choć mnie zwykle taka konstrukcja powieści nie przeszkadza – podobnie pisze na przykład Lars Kepler, którego książki bardzo lubię – tutaj coś niemal do ostatnich stron uwierało mnie w lekturze i nie pozwoliło przywyknąć do takiego sposobu pisania. 

Muszę też poświęcić kilka słów bohaterom. Thulin jest postacią, jaką z literatury gatunkowej już znamy: to kolejna silna policjantka z nieco zaburzonymi relacjami z ludźmi. Za to jej partner w śledztwie, Hess, przykuwa uwagę czytelnika swoją innością. Wynika ona nie z faktu, że jest tajemniczy i niewiele o nim wiemy niemal do samego końca – bo to akurat w powieściach kryminalnych częste – ale z jego zachowania: trudno go zrozumieć, a jeszcze trudniej polubić. Początkowo wcale nie ma ochoty na udział w śledztwie i nie robi właściwie nic, ale kiedy już się zaangażuje, zaczyna działać na własną rękę. Zgoda, indywidualizm i brak posłuchu dla szefów jest częstą przypadłością powieściowych policjantów (przoduje im chyba Harry Hole), tu jednak został posunięty nieco za daleko. A jednak jest w tej dwójce coś, co sprawia, że ich losy śledzi się z uwagą. Być może jest tak dlatego, że Sveistrup nie przedstawia ich wyraźnie, nie rysuje wyraźnych portretów. Wiele każe nam się domyślać, pokazując swoich bohaterów niemal wyłącznie w czasie pracy i tylko lekko uchylając drzwi do ich prywatnego życia i problemów.

Ale jakich by zarzutów nie wysuwać wobec tej powieści, ta historia po prostu mnie kupiła. Z dwóch powodów. Po pierwsze: autor świetnie odtworzył przygnębiającą atmosferę duńskiej jesieni. Mam wrażenie, że w powieści niemal nieustannie pada deszcz (czasami przechodzący w śnieg), a nieprzyjemna pogoda wpływa na nastroje zarówno postaci, jak i czytelnika. Po drugie, istotniejsze: przekonała mnie fabuła. Jest dopracowana, przemyślana w szczegółach (choć przyznaję, że postać sprawcy może budzić wątpliwości). Jedyny zarzut fabularny to kompletnie niepotrzebny według mnie wstęp, który zdecydowanie za dużo ujawnia, nie zostawiając czytelnikowi w finałowych partiach książki miejsca na domysły. Ale poza tym jest po prostu dobrze: autor umiejętnie podsuwa kolejne wskazówki, ale też mylne tropy, sprawiając, że do końca trudno z pewnością orzec, kto stoi za zbrodniami. 

„Kasztanowy ludzik” to prawdziwie jesienna powieść. Nie tylko dlatego, że cały czas pada tu deszcz, a lejtmotywem są kasztany, kojarzące się z tą właśnie porą roku. To po prostu książka idealna na jesienny wieczór, kiedy z kubkiem herbaty możemy zaszyć się pod kocem i czytać, czytać, czytać.

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Kasztanowy ludzik" Soren Sveistrup

PRZECZYTAJ TAKŻE

NOWOŚĆ

Kasztanowy ludzik, Soren Sveistrup

Psychopata terroryzuje Kopenhagę - krwawo morduje swe ofiary, a na miejscach zbrodni pozostawia ręcznie zrobione kasztanowe ludziki. Premiera powieści Sorena Sveistrupa już ...

02 października 2019