{mosimage} Antyczne kryminały dzielą się na dwa podstawowe typy. Jeden – reprezentowany przez wspomnianego już Saylora – eksploatuje zgrabnie tradycję współczesnego (głównie: czarnego) kryminału i opowiada go przez pryzmat epoki. Drugi – z takim tu mamy do czynienia – próbuje w niewyjaśnionych sekretach sprzed wieków odnaleźć nowe odczytanie historii, rzucić nowe światło na kulturę współczesną."> {mosimage} Antyczne kryminały dzielą się na dwa podstawowe typy. Jeden – reprezentowany przez wspomnianego już Saylora – eksploatuje zgrabnie tradycję współczesnego (głównie: czarnego) kryminału i opowiada go przez pryzmat epoki. Drugi – z takim tu mamy do czynienia – próbuje w niewyjaśnionych sekretach sprzed wieków odnaleźć nowe odczytanie historii, rzucić nowe światło na kulturę współczesną."> Tajemnica Esseńczyków, Cay Rademacher - Portal Kryminalny

Tajemnica Esseńczyków, Cay Rademacher

Autor: Janusz Bierski
Data publikacji: 09 listopada 2007

Tajemnica Esseńczyków

Autor: Cay Rademacher

Antyczne kryminały robią furorę. Przykładem jest choćby Steven Saylor, który znalazł już w Polsce grono zagorzałych czytelników. Czy to samo uda się Rademacherowi? Nie sądzę. Przepisem na sukces nie jest bowiem jedynie sprawne odtworzenie realiów epoki i ciekawa tajemnica sprzed wieków. Trzeba to jeszcze umieć opowiedzieć.

Historia bohatera Tajemnicy Esseńczyków zaczyna się smakowicie. Jest rok 95 n.e., ekwita zabawia się po udanym obstawieniu kilku sestercji na wyścigach rydwanów z piękną kobietą. Można powiedzieć, że się zatraca. Bo gdy się budzi, dostrzega koło siebie ciało. Tyle że mężczyzny i w dodatku martwego. Gdy próbuje dojść, co się stało, okazuje się, że przed jego domem czyhają źli ludzie, po mieście ganiają za nim źli ludzie, przyjaciele odwracają się od niego i jedynym człowiekiem, który w ogóle może mu pomóc jest pewien złodziejaszek z nienajlepszej dzielnicy Wiecznego Miasta.

Co gorsza, najprawdopodobniej stoi za tym sam cesarz.

I tu trop się urywa.

Od tego momentu w żaden sposób nie sposób dojść do tego, o co chodzi. To znaczy: nie jest tak skomplikowanie, raczej tak prosto jest, że się wierzyć nie chce.

W swej wędrówce po Rzymie, wędrówce uciekiniera i banity bohater poznaje dzielnice nędzy, oszustów, zbirów, Esseńczyków, którzy chyba szukają tego, co i on, i wiele jeszcze najróżniejszych typów, a wszystkie dość okropne. Ma to zdaje się mieć wymiar wędrówki po dantejskim piekle. Nie bardzo się udało. Z drugiej strony, to nie jest łatwe. Do tej pory udało się tylko messer Alighieremu.

Antyczne kryminały dzielą się na dwa podstawowe typy. Jeden – reprezentowany przez wspomnianego już Saylora – eksploatuje zgrabnie tradycję współczesnego (głównie: czarnego) kryminału i opowiada go przez pryzmat epoki. Drugi – z takim tu mamy do czynienia – próbuje w niewyjaśnionych sekretach sprzed wieków odnaleźć nowe odczytanie historii, rzucić nowe światło na kulturę współczesną. Operuje się przy tym zasadą pięciu procent prawdopodobieństwa. Otóż jeśli istnieje pięć procent szansy, że coś się mogło zdarzyć, to można zbudować na tym koncepcję-wytrych, dającą ludziom dowody na przeczucie, że do tej pory byli oszukiwani, a teraz wiemy już na pewno jak się rzeczy miały. (Jakiś czas temu udowodniono związek cielesny Marii Magdaleny z Jezusem i konsekwencje jakie przyniosło to współczesnemu światu).

Wszystko wolno. Zgoda. Tylko trzeba to jeszcze umieć napisać. A nie nudzić od połowy książki, bredząc anachronizmy.
 


Tajemnica Esseńczyków

Cay Rademacher

Przełożyła Barbara Lulińska
Bellona, Warszawa 2006
ISBN:83-11-10310-0
cena 35,-


 

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Tajemnica Esseńczyków" Cay Rademacher