{mosimage} Dla Małgorzaty otwiera się wielki świat PRL-owskich, wyższych sfer: spacery, kawior, tańce, alkohole, najdroższe hotele, flirty i romans – wszystko to zastępuje jej nagle dotychczasową szarzyznę. Kwaśniewski bardzo twardo opisał nam wcześniej typowe środowisko kamieniczne, gdzie mieszkała dotąd Makowska – wrzeszczące dzieciaki, smutne rodziny, przypalone mleko i wściekły budzik co rano, odmierzający nudny rytm dnia i pracy, kontrastuje mocno z późniejszym, olśniewającym blichtrem. Bohaterkę, atrakcyjną nie do poznania, po przemaglowaniu jej przez milicyjne specjalistki od kobiecych kamuflaży – już wkrótce zaczynają adorować mężczyźni. Szarmanccy i usłużni panience, niczym hotelowi kelnerzy."> {mosimage} Dla Małgorzaty otwiera się wielki świat PRL-owskich, wyższych sfer: spacery, kawior, tańce, alkohole, najdroższe hotele, flirty i romans – wszystko to zastępuje jej nagle dotychczasową szarzyznę. Kwaśniewski bardzo twardo opisał nam wcześniej typowe środowisko kamieniczne, gdzie mieszkała dotąd Makowska – wrzeszczące dzieciaki, smutne rodziny, przypalone mleko i wściekły budzik co rano, odmierzający nudny rytm dnia i pracy, kontrastuje mocno z późniejszym, olśniewającym blichtrem. Bohaterkę, atrakcyjną nie do poznania, po przemaglowaniu jej przez milicyjne specjalistki od kobiecych kamuflaży – już wkrótce zaczynają adorować mężczyźni. Szarmanccy i usłużni panience, niczym hotelowi kelnerzy."> Zbrodniarz i panna, Kazimierz Kwaśniewski - Portal Kryminalny

Zbrodniarz i panna, Kazimierz Kwaśniewski

Autor: Webmaster
Data publikacji: 12 października 2007

Zbrodniarz i panna

Autor: Kazimierz Kwaśniewski

W 1963 roku Janusz Nasfeter kręci znakomity, sensacyjny film Zbrodniarz i panna, do którego scenariusz napisał niejaki Joe Alex, czyli nie kto inny, jak wybitny tłumacz, autor kompletu przekładów Szekspira, Maciej Słomczyński.


A cóż to panna Małgosia tak czyta, że się nie odezwie nawet? Kryminał, czy co poważnego?

Pod pseudonimem Alexa wydawał przez długi czas, obrosłe dziś kultem, skądinąd bardzo dobre, powieści kryminalne. Film jest dziś jedną z ważniejszych pozycji rodzimej kinematografii, dzięki sprawnej realizacji, niebanalnej historii i gwiazdorskiej obsadzie (Ewa Krzyżewska, Zbigniew Cybulski czy Edmund Fetting).

Dwa lata po obrazie Słomczyński przeniósł opowieść na papier, podpisując się pseudonimem Kazimierz Kwaśniewski. I był to strzał w dziesiątkę, gdyż literacki warsztat pisarza dał powieść znakomitą, która wyróżniała się na tle tendencyjnej powieści milicyjnej dzięki rozbudowanej psychologii i wnikliwemu, obyczajowemu rysowi epoki.

Pomyślał, że Małgorzata ma stopy i kolana ściśnięte jak uczennica pruskiej pensji dla dziewcząt podczas wizyty u przełożonej.


Ta sensacja jest przede wszystkim romantyczną baśnią – baśnią o PRL-owskim Kopciuszku (literalnie – bohaterka zaczytuje się wszak poradnikiem pt. Nie będę Kopciuszkiem), któremu egzotyka kryminalnej przygody pozwala spełnić „dziewczyńskie”, czytadlane marzenia.

Oto poznajemy Małgorzatę Makowską, szarą i niepewną siebie kasjerkę bankową, której jako jedynej udaje się przeżyć brutalny napad na bankowy konwój. Seryjny bandyta dowiaduje się, iż dziewczyna przeżyła, będzie musiał zatem zająć się nią jeszcze raz. Milicja musi wykorzystać fakt, iż tylko Małgorzata będzie w stanie rozpoznać poszukiwanego od lat przestępcę, proponuje więc jej układ: znając predylekcje bandyty do luksusowych kurortów, wysyła bohaterkę nad morze, pod opieką kapitana Ziętka, w roli przynęty.

- On nie wyglada na mordercę.
- A jak wygląda morderca?


Dla Małgorzaty otwiera się wielki świat PRL-owskich, wyższych sfer: spacery, kawior, tańce, alkohole, najdroższe hotele, flirty i romans – wszystko to zastępuje jej nagle dotychczasową szarzyznę. Kwaśniewski bardzo twardo opisał nam wcześniej typowe środowisko kamieniczne, gdzie mieszkała dotąd Makowska – wrzeszczące dzieciaki, smutne rodziny, przypalone mleko i wściekły budzik co rano, odmierzający nudny rytm dnia i pracy, kontrastuje mocno z późniejszym, olśniewającym blichtrem. Ziętek, jako oficjalny brat dziewczyny, powoli zauracza się nią, choć musi robić dobrą minę, gdy wokół podopiecznej – bardzo atrakcyjnej, po przemaglowaniu jej przez milicyjne specjalistki od kobiecych kamuflaży – zaczynają się kręcić mężczyźni. Szarmanccy i usłużni panience, niczym hotelowi kelnerzy.

Równolegle kapitan czuwa nad zadaniem, raportuje co dzień sytuację, a przy okazji chwyta tropy lokalnych kłamstewek. Kwaśniewski bardzo zgrabnie panuje nad historią, świetnie rozkłada akcenty obyczajowe z romansowymi i sensacyjnymi, bez pretensji, za to z emocjonalną prawdą, portretuje przeistaczanie się kokonu w motyla. A wokół pojawią się trzej tajemniczy mężczyźni, czarny mercedes, myszkowanie po pokojach, wytrychy, trzy walizki, porządny thriller na łonie przyrody… Wreszcie strzelanina, finałowy pościg i kraksa… Do dziś rzecz czyta się na bezdechu, jako rzetelną, gatunkową sensację, choć operującą archetypicznymi figurami, to wyciskającą z nich esencję dreszczu, miłosnych dwuznaczności, pisanych z klasą dialogów i fraz.

- Nie, to ja jestem w niebie... - powiedział Ziętek pochylając się nad nią - ... chociaż do tej pory myślałem, że kapitanowie milicji nie są tam dobrze widziani.


Trzeba tę powieść poznać, wszak agitka jest tam śladowa, na co zresztą Słomczyński był zawsze wyczulony, a pierwsze skrzypce gra przygoda. A poza wszystkim kręci się łezka na widok tej literackiej fotografii „retro” – sielankowej, szorstkiej i naiwnej w jednym. „To se ne vrati”, chce się rzec po skończeniu lektury. No, może na tę parę godzin w pociągu. Dobre i to.




ZBRODNIARZ I PANNA

 
Kazimierz Kwaśniewski
 
Wyd. I - 1965, Klub Srebrnego Kluczyka

Przedsiębiorstwo Wydawnicze Rzeczpospolita SA,
Warszawa 2005
6 tom serii DETEKTYW
ISBN 83-60192-05-7


Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Zbrodniarz i panna" Kazimierz Kwaśniewski