Ostatni żywy świadek, Stephen G. Michaud, Hugh Aynesworth

Autor: Izabela Lemke
Data publikacji: 07 listopada 2019

Ostatni żywy świadek

Autor: Stephen G. Michaud, Hugh Aynesworth
Wydawnictwo: Bez Fikcji
Premiera: 16 października 2019
Liczba stron: 402
PATRONAT PORTALU KRYMINALNEGO

Niewidzialny

„To nie był jakiś obszarpany odludek czy wredny, przygarbiony obwieś”. Ted Bundy błyszczał przed kamerą. Zakładał maskę, zręcznie manipulował opinią publiczną i stał się kimś w rodzaju celebryty. Dostawał masę listów, miał swoje własne groupies (zarówno atrakcyjne blondynki, jak i starsze panie), a jego proces oglądały w ogólnokrajowej telewizji miliony ludzi. 

Miejsca zbrodni dzieliły dziesiątki, a czasem nawet setki kilometrów. Przez długi czas organy ścigania szukały jednej osoby, nawet o tym nie wiedząc. Kto by pomyślał, że zbrodnie z Idaho, Utah czy Kolorado może łączyć ten sam sprawca? Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych nie funkcjonowało jeszcze pojęcie „seryjnego mordercy”, badania nad tym zjawiskiem dopiero się zaczynały, co może tłumaczyć tak długą bezkarność Bundy’ego – jednego z pierwszych przykładów podróżującego seryjnego mordercy. Dopuścił się trzydziestu zabójstw w sześciu stanach USA, części ofiar nigdy nie zidentyfikowano. 

„Ostatni żywy świadek” to reportaż dwóch znanych amerykańskich dziennikarzy – Stephena G. Michauda i Hugh Ayneswortha. Jednak ich wizja książki znacznie różniła się od tego, co chciał im zaoferować Ted. Oczekujący na krzesło elektryczne więzień chętnie opowiadał o dzieciństwie, młodzieńczych latach i studiach. Koncentrował się na pikantnych, plotkarskich wątkach, takich jak różnego rodzaju listy i oferty, które dostawał. Ani razu jednak nie wspomniał o zarzucanych mu zbrodniach. Przez cały czas trwania śledztwa i lata spędzone w więzieniu z więcej niż jednym wyrokiem skazującym ciągłe powtarzał, że jest niewinny. 

Dziennikarze jednak wpadli na pewien pomysł: Michaud poprosił Bundy’ego o pospekulowanie na temat osobowości człowieka, który dopuścił się czynów, o które on sam został oskarżony:

Słowo przyznanie nie padło ani razu. Przypomniałem Tedowi, że oczywiście z jak najbardziej zasadnych powodów nikt nie wie o całej sprawie tyle co on. Dysponował wiedzą z pierwszej ręki, zdobytą dzięki temu, że był podejrzanym o popełnienie tych wszystkich morderstw, no i przecież studiował kiedyś psychologię; do tego, rzecz jasna, dochodziła jego inteligencja.

I Bundy się zgodził. Dlaczego Michaud i Aynesworth zdecydowali się na taką, a nie inną metodę perswazji, tego dowiecie się z ich reportażu. Jak w przypadku wielu innych przestępców seksualnych, Ted był niewidzialny. Wyglądał i zachowywał się tak jak inni ludzie. Był przystojny, bystry, elokwentny, przez pewien czas studiował prawo, którego jednak nigdy nie ukończył. Uzyskał za to dyplom z psychologii. Angażował się też w życie polityczne, na którym to polu czuł się naprawdę dobrze i zdaniem wielu mógł daleko zajść.

„Ostatni żywy świadek” to materiał wyjątkowy. Nie tylko ze względu na ogrom reporterskiej pracy, lecz także rozważania Bundy’ego na temat morderstw prowadzone w trzeciej osobie. Ciekawy jest dobór sposobu narracji i jej forma, kojarząca się z psychologiczną analizą. W ten sposób dostajemy wyobrażenie Teda o nim samym. Poznajemy też punkt widzenia przyjaciół, rodziny, ludzi z pracy i psychiatrów. Obraz Bundy’ego – przystojnego, inteligentnego i dobrze rokującego studenta prawa – jest zestawiony z makabrycznymi szczegółami z miejsca zbrodni. Kontrast jest uderzający. Rekonstrukcja zdarzeń z perspektywy organów ścigania pokazuje nie tylko podjęte działania, ale też błędy i ogromne, w porównaniu z dzisiejszymi, ograniczenia metod ówczesnej policji. 

Kompozycja reportażu Michauda i Ayneswortha jest idealnie przemyślana. Dziennikarze obszernie opisali lata życia najbardziej znanego amerykańskiego mordercy. Zwracali uwagę na zachowania i sytuacje, które już wtedy wydawały się odmienne i niepokojące, jednak nikt w otoczeniu Teda ich nie zauważył. Rok po roku starannie analizowali wydarzenia, które mogły mieć wpływ na Bundy’ego. Jestem pod wrażeniem, jak wiele informacji i wniosków udało się im wyciągnąć z samych wypowiedzi skazanego, który przecież cały czas się pilnował i przedstawiał światu dokładnie zaplanowany przez siebie wizerunek. Na ten aspekt również dziennikarze kładą mocny nacisk. Pokazują, jak manipulował otoczeniem, korzystając z charyzmy, dobrych manier i wyglądu, który potrafił zadziwiająco szybko zmieniać. Wreszcie autorzy zwracają uwagę czytelnika na fakt, jak wiele zależy od oceny czyjejś powierzchowności i społecznego zaufania, jaki budzą niektóre zawody. 

„Ostatni żywy świadek” jest wprowadzeniem do świata zbrodni najbardziej znanego seryjnego mordercy w historii. Nagrania z jego celi śmierci trwają sto pięćdziesiąt godzin. Zapis wywiadu możemy przeczytać w książce „Ted Bundy. Rozmowy z mordercą” – obie pozycje stały się inspiracją do powstawania serialu dokumentalnego stacji Netflix. 

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Ostatni żywy świadek" Stephen G. Michaud, Hugh Aynesworth

PRZECZYTAJ TAKŻE

RECENZJA

Ted Bundy. Rozmowy z mordercą

Surowa forma wywiadu ukazuje prawdziwe oblicze Teda Bundy’ego. Kłamliwe, bezlitosne i oderwane od rzeczywistości.

28 listopada 2019

NOWOŚĆ

Ostatni żywy świadek

Pod naszym patronatem ukazał się właśnie „Ostatni żywy świadek”. To prawdziwa historia Teda Bundy’ego, pierwszego amerykańskiego seryjnego mordercy-celebryty.

16 października 2019

NOWOŚĆ

Ted Bundy. Rozmowy z mordercą

„Ted Bundy. Rozmowy z mordercą” zawiera treść wywiadu przeprowadzonego z samym Tedem Bundym. Nagrania z celi śmierci trwają sto pięćdziesiąt godzin.

16 października 2019