[rec.], reż. Paco Plaza i Jaume Balagueró

Autor: [press]
Data publikacji: 19 sierpnia 2008

[rec.]

Autor: Paco Plaza i Jaume Balagueró

Poszukiwacze mocnych wrażeń od dawna przeglądają oferty kina azjatyckiego, które, bez wątpienia, nadało horrorowi nową jakość. Odświeżający orientalny powiew dotarł nawet do kraju masowej produkcji rozrywki: USA, reformując pogrążony w kryzysie gatunek, łamiąc schematy i twórczo wykorzystując archaiczne motywy, jak na przykład nawiedzony dom - zjawy znowu zaczęły budzić irracjonalny lęk, a nie gromkie wybuchy śmiechu znudzonej publiczności. Strach, a nie obrzydzenie zaczęły towarzyszyć konsumpcji filmów grozy. Tymczasem, pojawiła się plotka, że panowanie kina azjatyckiego zostało zagrożone przez pojawienie się produkcji hiszpańskich. Zwiastunem miał być dobrze przyjęty przez krytykę Sierociniec: solidna, oryginalna produkcja cechująca się niesamowitą plastycznością i niepowtarzalnym nastrojem, a przy tym unikająca konserwatywnych inklinacji politycznych. Nokautem zaś - wyświetlany obecnie na ekranach polskich kin [rec.]. Rewolucyjna atmosfera, jaką wytworzył zgrabny zabieg marketingowy, sugerujący pojawienie się kolejnej pozycji obalającej hegemonię Azji, sprawiła, iż lokalna grupa poszukiwaczy mocnych wrażeń postanowiła spożyć hiszpańskie danie, i to jak najszybciej. Porównania do Sierocińca tylko wzmagały apetyt.

[rec.], wyreżyserowany przez  Paco Plaza i Jaume Balagueró, który jest jednocześnie scenarzystą, utrzymany jest w konwencji słynnego Blair Witch Project. Widz staje się światkiem nagrywania programu o Straży Pożarnej. Niebrzydka dziennikarka Angela wraz z kamerzystą dokumentują conocną pracę: zdjęcia kantyny, korytarza, gdzie śpią strażacy, nudne wywiady. Miło byłoby, gdyby zdarzył się jakiś alarm, mały pożar, coś, co ożywi obraz i pozwoli zrobić ambitnej, młodej reporterce materiał choć trochę wybijający się wśród produktów zapychających telewizyjną ramówkę. Nie ma pojęcia, że będzie jej dane nakręcić materiał życia.


Akcja rozpoczyna się w chwili przybycia strażaków, wraz z nieodłączną tej nocy dwuosobową ekipą filmową, na miejsce zgłoszenia. Policja już jest. W kamienicy panuje nerwowa atmosfera, wystraszeni mieszkańcy chaotycznie informują funkcjonariuszy o przeraźliwych hałasach w mieszkaniu starszej kobiety. Interwencja w mieszkaniu kończy się pogryzieniem. Krwawiący obficie policjant zostaje zniesiony ze schodów. Wtedy też mieszkańcy dowiadują się, że dom został objęty kwarantanną i nikt nie opuści jego progów. Materiał jak znalazł, i to już nie tylko sensacyjna rozrywka, ale sprawa polityczna. Świat musi się dowiedzieć, jak traktuje się obywateli. Powtórki i emisja w czasie najwyższej oglądalności gwarantowane.

Pomysł twórców [rec.] nie zachwyca oryginalnością. Łączy jednak elementy, z których można byłoby stworzyć solidną, przerażającą historię. Narracja jak z Blair Witch Project umożliwia granie na niedopowiedzeniach, straszenie tym, czego nie widać, co ukryte jest poza kadrem, skupienie się na psychologii postaci; zamknięta przestrzeń stwarzać mogłaby klimaty klaustrofobiczne, poczucie osamotnienia, braku nadziei na pomoc… Tymczasem obserwujemy na ekranie nerwową bieganinę po schodach i korytarzach, bez nastroju, klimatu czy jakiekolwiek napięcia. Płaskie postacie nie przekonują, obojętne figurki poruszające się chaotycznie po ekranie. Intryga zaś jest tak ciekawa, jak ogłoszenia parafialne. Przed ekranem trzyma jedynie nadzieja, że film się "rozkręci"…

Obrazowi daleko do plastyczności Sierocińca. Kamienica wydaje się sterylna, pozbawiona charakteru. Podobnie z "potworami". Zombi nie przerażają a raczej śmieszą, niczym "krewetka" z kultowego filmu Hellraiser. Nawet mroczna postać z ostatnich, najbardziej przerażających scen wydaje się niedopracowana. Film przypomina raczej nieudane produkcje amerykańskie, gdzie bohaterowie poprzez kiepską edukację zostali pozbawieni zdolności reakcji i potrafią jedynie biegać, krzyczeć oraz dawać w zęby, gdy już nie nie ma gdzie uciekać. Fabuła stanowi jedynie pretekst do mnożenia scen walki, kolejnych trupów…

Podsumowując: hiszpański horror okazał się hiszpańskim dramatem. Nudzi zamiast przerażać. Komiczne sceny, urozmaicające letarg przed ekranem, pojawiły się wbrew intencjom twórców. Wbrew buńczucznym reklamom [rec.] daleko do Sierocińca. Panowanie Azji nie zostało zagrożone. Podobnie nie ma co liczyć na klimat rodem z Blair Witch Project. Twórcy nie dali czasu postaciom na przeżywanie strachu. Nie dali też takiej możliwości widzom. Ostatnie dziesięć minut filmu, kiedy pojawia się klimat, kiedy w pełni wykorzystuje się możliwości narracji, to zdecydowanie za mało. Unaoczniają one jedynie niewykorzystane możliwości. A mogła powstać z tego przyzwoita produkcja. Amerykanie tworzą już swoją wersję - Kwarantanna pewnie niedługo będzie dostępna polskiemu widzowi. Możliwe, że uczynią dla Hiszpanów to, co zrobili dla Japończyków: z kiepskich filmów takich jak Klątwa czy Ring stworzyli najlepsze horrory. Możliwe, ja już raczej się nie skuszę. Jedno rozczarowanie wystarczy…    

[rec.] 

Reżyseria: Jaume Balagueró, Paco Plaza

Scenariusz: Jaume Balagueró, Luis Berdejo, Paco Plaza

Zdjęcia: Pablo Rosso

Montaż: David Gallart

Obsada: Manuela Velasco jako Ángela, Javier Botet jako Niña, Medeiros Manuel Bronchud jako Abuelo, Martha Carbonell jako Sra, Izquierdo Claudia Font jako Jennifer

Dystrybutorzy: Kino Świat

Rok produkcji: 2007

Data premiery polskiej: 14 sierpnia 2008

Czas trwania filmu: 85 min.

Produkcja: Hiszpania

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "[rec.]" Paco Plaza i Jaume Balagueró