Krucjata Bournea, reż. Paul Greengrass

Autor: Robert Ostaszewski
Data publikacji: 17 września 2008

Krucjata Bournea

Autor: Paul Greengrass

Ponoć Matt Damon, który brawurowo zagrał główną rolę w Tożsamości Bourne’a, początkowo nie miał zamiaru grać w kolejnych filmach przedstawiających przygody zabójcy z CIA, ale po przeczytaniu scenariusza Krucjaty Bourne’a zmienił zdanie. Nie wiem, może scenariusz mocno różnił się od filmowego produktu finalnego – ale ja, będąc na miejscu Damona, raczej bym się nie zgadzał.

Tożsamość Bourne’a (2002), ekranizacja prozy Roberta Ludluma (wcześniej, w 1998 roku pojawiła się jeszcze telewizyjna wersja, z innymi aktorami), odniosła spory sukces, a głównego bohatera tego filmu, bezlitosnego zabójcę działającego na zlecenia CIA, zaczęto nawet porównywać do postaci agenta 007 (choć to porównanie jest mocno naciągane, bo jednak Bourne to zupełnie inny typ bohatera), było więc jedynie kwestią czasu, kiedy pojawią się kolejne filmy z tej serii (wszak nie zarzyna się kury znoszącej złote jaja). Krucjata Bourne’a pojawiła się w roku 2004, nakręcono jeszcze Ultimatum Bourne’a (2007) a w dalekich planach jest następna część cyklu. I niby Krucjata… nie jest w kategorii filmów sensacyjnych obrazem złym, ale – jak na mój gust – coś jest z tym filmem nie tak.

Dla tych, którzy nie znają Tożsamości…, krótkie przypomnienie. Bourne został zwerbowany do tajnego projektu, poddany praniu mózgu i wyszkolony na niezwykle sprawnego zabójcę. Robił rzeczy, co łatwo przewidzieć, mało chwalebne. Zerwał się jednak ze smyczy CIA, a do tego w wyniku wypadku stracił pamięć. Akcja Krucjaty… startuje w dwa lata po wydarzeniach ukazanych w Tożsamości… Bourne wraz ze swoją dziewczyną, Marie, ukrywa się w Indiach. Marie próbuje poskładać jego psychikę do kupy i przywrócić mu pamięć (co nie jest takie przyjemne, bo do Bourne’a wracają koszmary z przeszłości). Sielanka nie trwa długo. Akcja CIA w Berlinie, mająca na celu przejęcie ważnych dokumentów, kończy się niepowodzeniem, giną ludzie, dokumenty znikają, a na bombie, która nie wybuchła, agenci znajduję odcisk palca Bourne’a. Niedługo potem w zamachu na Bourne’a ginie jego dziewczyna. Ten, aby uratować życie i pomścić Marie, musi wyjaśnić, co właściwie stało się w Berlinie. Misja nie jest prosta, bo Bourne jest jednocześnie ścigającym i ściganym - dybie na niego CIA. Rozwiązywanie zagadki zmusi go też do ponownego zmierzenia się z demonami z przeszłości.

Od samego początku wiadomo jest, że to nie Bourne odpowiada za masakrę w Berlinie i że ktoś go ewidentnie próbuje wrobić. Nie ma w tym przypadku żadnej zagadki. Niewiadoma jest właściwie jedna: czy Bourne zdoła wymknąć się z zastawianych na niego pułapek i czy dopadnie zabójcę Marie, choć – prawdę powiedziawszy – nie jest to żadna niewiadoma, bo znając jego świetne wyszkolenie i sprawność, z jaką radzi sobie z najtrudniejszymi zadaniami (a także konwencję tego rodzaju produkcji sensacyjnych), można bez pudła przewidzieć, jaki będzie koniec opowieści: Bourne dokopie komu trzeba, a potem rozpłynie się w ciemnościach. I tak się właśnie dzieje. A to sprawia, że atmosfera filmu jest nieco letnia, nie wzbudza on takich emocji (przynajmniej we mnie), jakie powinien. Próbując zwiększyć nieco dynamikę obrazu, reżyser wprowadził – jakżeby inaczej – sporo scen walk i pościgów, ale – przekombinował. Chcąc, zapewne, zwiększyć realizm scen, zdecydował się na zdjęcia z tzw. drżącej ręki. Efekt jest taki, że w niektórych momentach skaczą po ekranie niewyraźnie cienie, co powoduje, że trudno się zorientować, co tak naprawdę się dzieje. Miało być efektownie i prawdziwie, a wyszło – niewyraźnie.

I tako to właśnie jest film – niewyraźny. Przyznam, że spodziewałem się czego innego.

 

Krucjata Bourne’a, reż. Paul Greengrass

Scenariusz: Tony Gilroy , Brian Helgeland

Zdjęcia: Oliver Wood

Produkcja: USA, Niemcy

Czas trwania: 108 min.

W roli głównej: Matt Damon


Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Krucjata Bournea" Paul Greengrass