Pokonać kostuchę, Josh Bazell

Autor: Robert Ostaszewski
Data publikacji: 14 sierpnia 2009

Pokonać kostuchę

Autor: Josh Bazell

Debiutancka powieść Josha Bazella jest zarazem porywająca, jak i irytująca. Ten thriller czyta się jednym tchem, bo akcja jest w nim niezwykle dynamiczna a rozwiązania fabularne pomysłowe i niebanalne, choć momentami „przegięte”. A do tego mnóstwo w nim specyficznego czarnego humoru, którym skrzą się dobrze napisane dialogi. Skąd więc się bierze moja irytacja? Dojdę i do tego.

Bazell wykreował naprawdę niesamowitego bohatera – jest nim lekarz Peter Brown, stażysta na internie w kiepskim szpitalu na Manhattanie, który z poświęceniem ratuje życie ludzi, choć wcześniej zajmował się głównie jego odbieraniem. Tak, tak, Peter Brown, a właściwie Pietro Brnwa, w poprzednim „wcieleniu” był płatnym zabójcą mafii, istną maszyną do zabijania. Dramatyczna śmierć ukochanej kobiety skłoniła go jednak do współpracy z FBI, został objęty programem ochrony świadków, zmienił tożsamość, skończył studia medyczne i zaczął pełną trudu i znoju pracę lekarza. Problemy Browna zaczynają się, gdy jednym z jego pacjentów okazuje się mafioso, który go oczywiście rozpoznaje. Mafioso obawia się, że Peter go wykończy, żeby więc go zaszachować, dzwoni do kumpla z informacją o byłym zabójcy i jednocześnie z poleceniem, by ją przekazać dalej tylko w przypadku jego śmierci. Problem w tym że mafioso ma raka żołądka i za kilka godzin będzie miał operację – szanse że ją przeżyje, wynoszą ledwie 50%. Czas mija nieubłaganie a Brown musi ratować nie tylko życie pacjentów, ale również własne, pakując się z godziny na godzinę w coraz większe kłopoty.

Akcja powieści zamyka się w ciągu ledwie kilku godzin szpitalnego dyżuru Browna – stąd jej dynamika – choć autor wplótł w nią retrospekcje przybliżające historie życia głównego bohatera i jego najbliższych. Mimo iż w powieści dzieje się, oj dzieje to jeszcze Bazell upchnął całą mnogość rozmaitych wątków, tematów i odniesień (głównie popkulturowych). Bo czegóż w tej książce nie ma?! Są opowieści o wczoraj i dziś mafii w Ameryce, elementy thrillera medycznego i powieści obyczajowych ukazujących w krzywym zwierciadle satyry środowisko lekarzy, jest wątek romansowy a nawet nawiązujący do Zagłady Żydów. Co ciekawe, autorowi udało się to wszystko połączyć w dosyć zgrabną całość.

Problem z Pokonać kostuchę tkwi więc nawet nie w tym, że powieść została skonstruowana wedle zasady „dla każdego coś miłego”, tylko w skłonności pisarza do przesady, wpisanej zresztą w popkulturowy kanon. Brown jest niczym Rambo, do bólu skuteczny i praktycznie niezniszczalny, wychodzi cało (mniej więcej) z najgorszych nawet opresji. Pewne sekwencje autor rozwiązuje, stosując chwyt – rzecz ujmując obrazowo – „zabili go i uciekł”. Jestem jeszcze w stanie „łyknąć” to, że bohater wraz z ukochaną przetrwali kilka godzin w wielkim akwarium pełnym głodnych rekinów, ale już to co Bazell wykombinował w finale powieści (nie, oczywiście tego nie zdradzę), to piramidalna bzdura. Rozumiem, że pisarz wybrał sobie taką a nie inną konwencję, ale – jak mi się zdaje - z pewnych „przegięć” można było spokojnie zrezygnować, powieść i tak ma wystarczająco atrakcyjną i zakręconą fabułę.

I jeszcze jedno w książce Bezella mnie zirytowało – wątek poświęcony Polsce i Polakom, bo i taki w Pokonać kostuchę się pojawia. Przez większą część życia Brown był przekonany, że jego dziadkowie, którzy go wychowywali, bo matka dziecko-kwiat hasała po świecie, byli Żydami urodzonymi w Polsce (potem okazało się, że w rzeczywistości byli Polakamii, którzy podszywali się pod Żydów, mniejsza już o to dlaczego). Brown, jeszcze jako Brnwa, odbywa podróż do Polski śladami dziadków, odwiedzając między innymi obóz koncentracyjny w Oświęcimiu i Kraków. W komentarzach głównego bohatera na temat Polski i Polaków aż roi się od bzdurnych (ale z tego co wiem w Stanach dosyć rozpowszechnionych) stereotypów na temat stosunku Polaków do Żydów. Z książki Bazella można dowiedzieć się takich chociażby rewelacji, że Polacy nienawidzili i nienawidzą Żydów, że nie ratowali ich w czasie II wojny, a obecnie ukrywa się w Polsce prawdę o ofiarach Zagłady. Jasne, że z jednej strony Brown jest specyficzny, pełen cynizmu i złości na świat, co do pewnego stopnia tłumaczy ostrość wypowiadanych przez niego opinii, z drugiej - Pokonać kostuchę to przecież powieść popularna a nie opracowanie z zakresu historii II wojny światowej czy stosunków polsko-żydowskich. Naprawdę nie wiem, po co Bazell powiela takie stereotypy. Albo to jego zła wola, albo luki w wiedzy.

Koniec końców, trochę mnie amerykański autor zirytował, ale też zafundował mi całkiem sporo lekturowej frajdy.  

 

Pokonać kostuchę, Josh Bazell

Przekład: Jarosław Rybski

Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2009

Stron: 332

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Pokonać kostuchę" Josh Bazell