Tajemnica domu Arandów, Jerónimo Tristante

Autor: Robert Ostaszewski
Data publikacji: 09 grudnia 2009

Tajemnica domu Arandów

Autor: Jerónimo Tristante
Przekład: Dorota Walasek-Elbanowska
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Liczba stron: 404

Przyznam szczerze, że kryminały retro, których pojawiają się corocznie setki, trochę już mi się przejadły. Nie twierdzę, że wśród tych setek nie trafiają się książki interesujące czy nawet wybitne, wcale nie – co nie zmienia faktu, że na hasło „kryminał retro” reaguję obecnie ze zdecydowanie mniejszym entuzjazmem niż jeszcze kilka lat wcześniej. Jednak po książkę hiszpańskiego pisarza Jerónimo Tristante Tajemnica domu Arandów postanowiłem sięgnąć, z dwóch powodów: po pierwsze, cenię hiszpańskie kryminały, u nas nieco zepchnięte w cień przez anglojęzyczną i skandynawską prozę kryminalną, po drugie, akcja tej powieści dzieje się w XIX wieku w Madrycie, a akurat książek o tych czasach nie zdarzyło mi się przeczytać zbyt wiele. Sięgnąłem – i od razu powiem: nie żałuję.

Tajemnica domu Arandów otwiera cykl powieściowy, którego głównym bohaterem jest młody policyjny detektyw Victor Ros. Postać to nie lada jaka. Ros bardzo szybko przebywa drogę „od zera do bohatera”. Jako dziecko przeniósł się z matką z hiszpańskiej prowincji do Madrytu, zamieszkali w kiepskiej dzielnicy i z trudem wiązali koniec z końcem. Ponieważ Victor wyrósł na chłopaka bystrego i odważnego, szybko wpadł na to, że można sobie nieco ułatwić życie drobnymi kradzieżami. I prawdopodobnie skończyłby w więzieniu, gdyby nie pomoc starego policjanta, który dostrzegł w chłopaku potencjał na dobrego policjanta i wyciągnął do niego pomocną dłoń. Victor wykorzystał szansę i stał się obiecującym detektywem, bezgranicznie zaangażowanym w pracę, potrafiącym błyskotliwie dedukować i przede wszystkim niezwykle skutecznym (jest w tej postaci coś z Sherlocka Holmesa, zresztą powieść Tristante pełna jest odniesień do rozmaitych dzieł literackich, kto lubi tropić takie nawiązania, będzie miał z lektury tej książki wiele frajdy).

Akcja powieści rozgrywa się w 1877 roku. Bohater po pierwszym większym sukcesie przeniesiony zostaje do madryckiej policji. Od razu trafiają mu się dwie poważne, a przy tym dość zagmatwane i trudne sprawy. Młoda kobieta z arystokratycznej rodziny rzuca się z nożem na świeżo poślubionego męża. Wszystko wskazuje na to, że oszalała pod wpływem… fatalnej starej książki, która już wcześniej przywiodła dwie kobiety do zguby. Victor, racjonalista z krwi i kości, nie wierzy w nadprzyrodzony charakter sprawy, podejrzewając, że ma do czynienia z rodzajem sprytnej mistyfikacji. Jednocześnie zaczyna prowadzić sprawę morderstw madryckich prostytutek, szybko odkrywając, że w stolicy grasuje seryjny morderca. Detektyw rzuca się w wir śledztw, nie podejrzewając nawet, że finał tych spraw będzie dla niego niezwykle dotkliwy.

Gdybym nawet chciał – czego zazwyczaj nie robię – choćby pobieżnie streścić w tej recenzji Tajemnicę domu Arandów, to na pewno by mi się to nie udało, bo fabuła powieści jest niezwykle bogata, pokomplikowana, pełna zaskakujących zwrotów akcji. Do tego Tristante z lubością stosuje – jak ja to nazywam – przewrotki: co drugi bohater książki okazuje się być kimś innym, niż się na początku wydawało, prawie każdy z nich ma jakieś tajemnice, kłamie i zwodzi. Dość prostolinijny i prostoduszny Victor próbuje się w tej grze pozorów jako tako rozeznać, co nie zawsze mu się udaje. Właściwie należałoby doprecyzować, że powieść Hiszpana nie jest tylko i wyłącznie kryminałem, choć – oczywiście – kryminalna intryga stanowi zwornik całej fabuły. Tajemnica domu Arandów to także opowieść o trudnej miłości, historia skarbu korsarzy, barwny obraz dziewiętnastowiecznego Madrytu… A to jeszcze nie wszystko. Co warte podkreślenia – Tristante udało się tę mnogość wątków, tematów i pomysłów spleść w naprawdę spójną całość.

Hiszpański autor bez wątpienia pisał z pełną świadomością, że posługuje się konwencją z lekka już zużytą, wybrał więc rozwiązanie – moim zdaniem – najlepsze, stawiając na dystans i zabawę konwencją. Właściwie powinienem napisać: konwencjami, bo nie tylko igra konwencją kryminału retro, ale do tego jeszcze stylizuje tekst na dziewiętnastowieczny romans przygodowy. A to tylko dodaje smaczku tej napisanej z niezwykłym polotem, wciągającej powieści. Jednym słowem – rewelacja.

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Tajemnica domu Arandów" Jerónimo Tristante