Prowadź swój pług..., Olga Tokarczuk

Autor: Robert Ostaszewski
Data publikacji: 08 stycznia 2010

Prowadź swój pług...

Autor: Olga Tokarczuk

Najpierw - jakiś czas temu - gruchnęła wieść, że Olga Tokarczuk pisze kryminał, co dla jednych było całkowitym zaskoczeniem, dla drugich wyrazistym potwierdzeniem tezy, że kryminał jest u nas coraz bardziej ceniony. Potem w różnego rodzaju wypowiedziach autorka wycofała się z określenia „kryminał”, twierdząc, że właściwie napisała thriller – koniec końców w materiałach promocyjnych powieści Prowadź swój pług przez kości umarłych pojawiła się informacja, iż jest to thriller moralny. Właściwie - do jakiego wzorca gatunkowego odwołuje się Tokarczuk w nowej książce?

Książka zbudowana została na schemacie powieści kryminalnej, z którym autorka poczynała sobie jednak w sposób dość swobodny: mamy w Prowadź… serię zagadkowych zabójstw, dowiadujemy się w końcu, kto i dlaczego zabijał, ale właściwie nie ma opisu śledztwa, poza trzeciorzędnym wątkiem dotyczącym dość niemrawo toczącego się policyjnego dochodzenia. Zresztą, sama historia zabójstw – jak sądzę – pełni w powieści służebną rolę. Inaczej rzecz ujmując: Tokarczuk nie interesuje zbytnio kryminalna intryga sama w sobie, używa jej jako kostiumu, w którym lepiej prezentuje się snuta przez nią opowieść.

Rzecz dzieje się w Kotlinie Kłodzkiej, w niewielkiej wsi, a właściwie osadzie – ot, kilka chałup pośród gór i lasów z jedynie trójką stałych mieszkańców. Jedną z nich jest emerytowana nauczycielka, żyjąca samotnie Janina Duszejko, która ma dwie pasje – może raczej należałoby rzec: obsesje – astrologię i opiekę nad zwierzętami. To typ dziarskiej staruszki-aktywistki, która zamęcza rozmaite urzędy i instytucje listami, petycjami i frustruje się coraz bardziej tym, że mało kto traktuje ją poważnie. Janina jest narratorką powieści, to jej oczyma oglądamy powieściowy świat przedstawiony. W środku zimy ginie jej sąsiad, nieprzyjemny typ, kłusownik; wszystko wskazuje na to, że udławił się kością sarny. Potem giną kolejni mężczyźni, między innymi komendant policji z niedalekiego miasteczka i miejscowy biznesmen. Okoliczności ich śmierci są bardzo niejasne, wiele wskazuje, że zginęli na skutek nieszczęśliwych wypadków. Duszejko ma na ten temat własną teorię: wszyscy, którzy rozstali się z życiem, polowali czy też znęcali się nad zwierzętami, Janina uważa, że za ich śmierć odpowiedzialne są zwierzęta, które w ten sposób mszczą się za krzywdy doznane przez leśnych (i nie tylko) braci. Większość ludzi, słysząc te rewelacje, puka się znacząco w czoło… A kto jest zabójcą? Tego oczywiście nie zdradzę, chociaż – przyznam – nie jest trudno rozwikłać podczas lektury tę zagadkę, co w pewien sposób osłabia wymowę zakończenia powieści.

Wydawca Prowadź… próbuje „sprzedawać” tę powieść jako – jak już wspominałem – thriller moralny, choć w gruncie rzeczy jest to nie tyle opowieść/przypowieść moralna co raczej proekologiczna, w której na plan pierwszy zdecydowanie wysuwana jest proekologiczna świadomość głównej bohater/narratorki, prowadzącej prawdziwą krucjatę w obronie zwierząt. Mówiąc szczerze, problematyka ekologiczna niespecjalnie mnie zajmuje, nic więc dziwnego, że nowa książka Tokarczuk nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Rzecz przecież tyczy proekologicznego bzika bohaterki (a pewnie i autorki, choć sprawa nie jest w przypadku tej książki do końca jasna, bo można się spierać na ile poglądy Duszejko są poglądami Tokarczuk), szlachetnego, ale jednak bzika. Pewnie pisząc powyższe zdania, narażam się ekologom – trudno, podejrzewam, że ani oni nie są w stanie przekonać mnie do swoich racji, ani ja ich do swoich.


Prowadź swój pług przez kości umarłych, Olga Tokarczuk
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009
Stron: 315

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Prowadź swój pług..." Olga Tokarczuk