Memento mori

Memento mori a dylematy autora kryminałów dla młodych

Małgorzata Strękowska-Zaremba

Kryminał to jeden z najlepszych gatunków literackich służący rozsmakowaniu dzieci w czytaniu książek. Wartka akcja, wiele ekscytujących wydarzeń, mało opisów (a jeśli już się pojawiają, to należy się im uważnie przyglądać, bo przecież liczy się każdy szczegół), wyraziście zarysowany wątek główny, zagadka, tajemnica. Dobrze więc, że są na naszym rynku kryminały dla dzieci i młodzieży. Dobrze, że to zauważono, czego widocznym znakiem jest przyznanie Wydawnictwu W.A.B. nagrody Małego Kalibru za serię „Z kotem”.

Pewien niewyspany licealista zapytany o znaczenie łacińskiej sentencji Memento mori odpowiedział: Nie zapomnij umrzeć. Ten znacznie odbiegający od pierwowzoru przekład zawiera ważną myśl, szczególnie ważną dla autora kryminałów. Jeśli kryminał ma być kryminałem, przynajmniej jeden z jego bohaterów powinien nie zapomnieć umrzeć. To najprostsza recepta na napisanie kryminału dla dorosłych. Jednak czy podobnie może postępować autor książek kryminalnych kierowanych do młodego odbiorcy? Czy wystarczy kryminał dla dorosłych wrzucić do wybielacza – i już mamy kryminał dla młodych? Przecież w samym słowie „kryminał” kryje się zło, a my, dorośli, przywykliśmy oczekiwać od książek dla dzieci WARTOŚCI. Już więc na samym początku autor takich książek ma pod górkę, i aby ją pokonać, świadomie i nieświadomie stosuje cenzurę wewnętrzną.

Kryminał dla młodego czytelnika często odwirowany jest z trupów, szczęśliwie nie pozbawia go to dreszczu lub dreszczyku grozy. Są na to niezawodne sposoby, wystarczy np. rozstrzygające sceny rozegrać nocą na cmentarzu, w ciemnej piwnicy, w monstrualnym hangarze lub opustoszałej nocą szkole. Oczywiście zdarzają się trupy i krew, w Szybkim Jacku i krwawym gabinecie Christophera Russela jest trup i czerwony od krwi gabinet, a w Zadziwiających i niezwykłych przygodach Ignacego Lyle`a Catherine Webb trup ściele się gęsto, jednak obie historie nie dzieją się we współczesności (jak i np. Sherlok Holmes i banda z Baker Street Mack, Citrin), dodatkowo druga łączy rzeczywiste z fantastycznym, co ułatwia czytelnikowi zachowanie dystansu. Całkiem współczesny trup leży za ladą księgarni w książce Karen Karbo Minerva Clark na tropie, jednak bohaterka szybko odwraca wzrok.  

Nie w trupach siła książek kryminalnych dla młodego czytelnika. Ich siłą jest bohater – początkujący detektyw tak samo młody i niedoświadczony jak czytelnik. Wojciech Józef Burszta i Mariusz Czubaj w Krwawej setce wymieniają cechy dobrego kryminału, są wśród nich m.in.: bohaterowie zapadający w pamięć. W książkach dla młodego czytelnika aż roi się od oryginałów, często są łączeni w pary na zasadzie kontrastu: nadpobudliwy i zaczytany mózgowiec, gadatliwy i milczący, odważny i ostrożny itp. W dodatku czasami towarzyszą im dość dziwne postaci, jak np. zakręcona spirytystka z owcą w przeciwsłonecznych okularach. Autorzy naznaczają ich w najróżniejszy sposób, np. znamieniem czy niskim wzrostem. Szczyt oryginalności osiągnął twórca wspomnianej wyżej Minervy. Nie dość, że obdarzył swą bohaterkę wysokim wzrostem, wielkimi stopami i posiadaniem tchórzofretki, to jeszcze poraził ją prądem...
Jednakże sam młody bohater, z którym czytelnik może się utożsamić lub choćby obdarzyć go sympatią, to jeszcze mało. Prawdziwą siłą napędową tych książek jest zagadka detektywistyczna, której rozwiązanie przekracza możliwości nastoletnich detektywów, a którą jednak rozwiązują, wyprowadzając dorosłych w pole i zadziwiając otoczenie inteligencją i zaradnością.

Skoro siłą kryminału dla młodych jest zagadka, to znaczy, że podlega on tym samym prawom, jakie rządzą kryminałem dla dorosłych, ponieważ, niezależnie czy autor uśmierca bohaterów, czy nie, esencją dobrego kryminału nie jest trup, a zagadka, tajemnica i przyjemność czerpana z jej rozwiązywania (niewątpliwa przyjemność detektywa, ale też przyjemność utożsamiających się z nim czytelników). Nie przypadkowo praca detektywa porównywana bywa do pracy psychoanalityka. Z niejasnych śladów, przekręconych zeznań i mglistych obrazów ma on stworzyć – i opowiedzieć w finałowej scenie – spójną historię, ma WYJAŚNIĆ ŚWIAT, PRZYWRÓCIĆ PORZĄDEK.

Dlatego jeśli szukalibyśmy memento mori dla autora kryminałów, byłoby to – nie zapomnij o ciekawej zagadce, o przyjemności czerpanej z jej rozszyfrowywania oraz o poważnej terapeutycznej roli tych czynności. Niezależnie czy książka kierowana jest do dzieci, młodzieży czy dorosłych.


 
Małgorzata Strękowska-Zaremba (ur. 1960 w Lemanie) jest polską pisarką i członkinią Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. W 2004 roku otrzymała Nagrodę Literacką im. Kornela Makuszyńskiego za powieść Abecelki i duch Bursztynowego Domu. Nagradzane były też inne jej książki - Bery gangster i góra kłopotów  oraz Złodzieje snów.