Co słychać w polskim kryminale,

Co słychać w polskim kryminale,

czyli (niezbyt) krótkie podsumowanie 2010 roku.

 

Powieści sensacyjne i kryminalne to jedne z najchętniej czytanych, nic więc dziwnego, że w ubiegłym roku ukazało się prawie dziewięćdziesiąt tytułów. Mowa tu, rzecz jasna, o pierwszych wydaniach, bo gdyby liczyć wznowienia, bez kłopotów przekroczylibyśmy setkę.

Wydawniczy pęd

Kryminalnym liderem 2010 jest wydawnictwo W.A.B. – głównie ze względu na swoją Mroczną Serię. Tuż za nim – Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Po kilka nowości kryminalnych zafundowali nam w zeszłym roku duzi gracze: Prószyński, Świat Książki czy Zysk i S-ka, ale także ci mniejsi, jak na przykład Wydawnictwo Klin, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wydawnictwo EMG czy Ender. Energicznie zajęło się kryminałem powstałe w lipcu Wydawnictwo Oficynka. Kilka powieści ukazało się nakładem Wydawnictwa Poligraf, które oferuje autorom publikację na ich własny koszt, oraz przy okazji projektu naszedebiuty.pl. Na tym zresztą nie kończy się długa lista wydawców, którym „przydarzył” się kryminał. Dzięki temu mamy naprawdę sporo kryminalnych i sensacyjnych debiutantów.  

 

Debiutanci górą


Rok zaczął się od kobiet. Pierwsza była Anna Klejzerowicz („Sąd Ostateczny, Wydawnictwo Dolnośląskie). Zaraz po „Sądzie…” ukazała się książka Katarzyny Rogińskiej („Jeśli czegoś pragnę”, GWP), Agnieszki Lingas-Łoniewskiej („Szósty”, naszedebiuty.pl) i również wydanej przez naszedebiuty.pl Katarzyny Michalak („Rysunek węglem”). Do grona kryminalnych debiutantek dołączyły Małgorzata J. Kursa („Babska misja”, Grasshopper), Bożena Gałczyńska-Szurek („Tajemnica greckiej Madonny”,  Novae Res). Powieści z pogranicza stworzyły Małgorzata Warda („Nikt nie widział, nikt nie słyszał”, Świat Książki) i dwie autorki z wydawnictwa Nowy Świat: Manula Kalicka („Gdzie jest głowa Emily Kaye?”) i Izabela Żukowska („Teufel”).

Panów nie było wcale mniej. Kryminał wydał ukrywający się pod pseudonimem A.B. Międzyrzecki autor „Roku Barona” (Aurum). W systemie fortunet, proponowanym przez Wydawnictwo Poligraf, pierwsze książki wydali Adam Bartczak („Nowy Jork - ostatnie słowo Hitlera”),  Zenon Jerzy Maron („Pitawal pruszkowski”), Wiesław Rybski („Projekt Cypr”) oraz Ferdynand Marzec („Galatea czyli zimnej blondynki prawdziwe przypadki”). Dariusz Kaźmierczak został zauważony przez Oficynę Wydawniczą Branta („Przepustka do raju”), a Grzegorz Sobaszek przez Wydawnictwo Szafa („Muszę kończyć, umieram”). Pojawił się tajemniczy Jan Kąkol („Szantaż”, Wydawnictwo Aurum), zadebiutowali: Krzysztof Gawkowski („Piętno prawdy”, Warszawska Firma Wydawnicza), Andrzej Staniszewski („Paczka”, Novae Res, ) Robert Ziębiński („Dżentelmen”, EMG), Jakub Żulczyk („Instytut”, Znak), Piotr Schmandt („Pruska zagadka”, GWP), Marek Wiśniewski („Rzeka szaleństwa”, SOL).

 Na kryminalnych debiutantów z wcześniejszym dorobkiem literackim postawiło Wydawnictwo W.A.B. – i mamy dzięki temu „Graczy” Kariny Obary, „Morderstwo w alei Róż” Tadeusza Cegielskiego, „Kogo kocham, kogo lubię” Marty Mizuro i Roberta Ostaszewskiego, „Granatową krew” Wiktora Hagena. Pojawił się też inny nietypowy debiutant -   Paweł Goźliński („Jul”, Czarne).

Dla każdego coś (nie)miłego


Na szczęście dla czytelników zeszłoroczne kryminalne powieści są zróżnicowane. Mamy tu kryminały typu police procedural („Granatowa krew” Wiktora Hagena, „Kogo kocham, kogo lubię” duetu Mizuro i Ostaszewski, „Mag i Diabeł” innego duetu Gacek i Szczepańska), retro („Śląskie dziękczynienie Konrada Lewandowskiego, „Pruska zagadka” Piotra Schmandta, „Ręczna robota” Ryszarda Ćwierleja),  historyczne – jak „Major” Marcina Ciszewskiego czy „Czerwona Kurtyna” Vladimira Volffa. Jest kilka pozycji z pogranicza kryminału i tzw. powieści kobiecej – jak „Pensjonat z gangsterem w tle” Marty Węgiel, „Zacisze 13. Powrót” Olgi Rudnickiej czy „Romans z trupem” Ewy Stec.  Nieco mniej ukazało się powieści sensacyjnych, i może to dobrze, bo kryminał wychodzi polskim autorom zdecydowanie lepiej.

Kryminał miejski


Kryminalnych portretów „dorabia” się coraz więcej miast. Na przykład Trójmiasto. „Sąd Ostateczny” Anny Klejzerowicz dzieje się w Gdańsku, podobnie jak „Jeśli czegoś pragnę” Katarzyny Rogińskiej czy „Teufel” Izabeli Żukowskiej. „Inspektor van Graaf” Adama Ubertowskiego rozgrywa się w Sopocie.  Piotr Schmandt umieszcza akcję w Wejherowie.  O Katowicach sprzed półwiecza pisze Lewandowski w „Śląskim dziękczynieniu”, a bardziej współcześnie – Agnieszka Lingas-Łoniewska. W Katowicach i Poznaniu dzieje się „Ręczna robota” Ryszarda Ćwirleja, a do tego portretu retro dołączają się autorzy „Doktora Jeremiasa” – Wojciech Stamm i Sebastian Koperski. Z Wrocławia wyniósł się literacko  Marek Krajewski („Erynie” dzieją się we Lwowie), ale została tam Iga Karst („299”). Monopol na Zakopane ma wciąż Jacek Rębacz („Zakopane. Osiem deszczowych dni”), a na Lublin - Marcin Wroński („Officium Secretum. Pies pański”). W Warszawie dzieje się m.in. „Morderstwo w alei Róż” Cegielskiego, „Granatowa krew” Hagena i „Strażnik parku” Błażeja Dzikowskiego.  Gaja Grzegorzewska tym razem zamiast Krakowa sportretowała w „Topielicy” Mazury, ale znajdziemy dawną stolicę w „Kogo kocham, kogo lubię” Mizuro i Ostaszewskiego oraz w „Instytucie” Jakuba Żulczyka.

Dziennikarze, policjanci, detektywi


Bohatera też każdy z czytelników może sobie wybrać według upodobań. Mamy w polskim kryminale policjantów różnych stopni, prywatnych detektywów (oraz detektywkę), dziennikarzy i naukowców, profilerów, literatów, agentów rozmaitych służb, żołnierzy, duchownych, mafiosów; mamy kobiety, biorące sprawy w swoje ręce, polską emigrację w Paryżu i Joannę Chmielewską. A kto pisze kryminały? Wszyscy. Przeważają w sposób zdecydowany dziennikarze, ale mamy też wśród autorów krytyków literackich, lekarza, profesora, biznesmana, inżyniera i teologa. Co wcale nie znaczy, że kryminał może napisać każdy.

Marta Łysek

Lista książek wydanych w 2010 roku. Zobacz, czy mamy wszystkie!