Z Adamem Zalewskim, autorem kryminałów, emerytem, który mieszka na wsi pod Kwidzynem, rozmawia Dorota Karaś.
Dorota Karaś: Akcja pana ostatniej książki, thrillera "Grizzly", dzieje się w Stanach Zjednoczonych. Dlaczego zdecydował się pan umiejscowić wydarzenia w tak odległych realiach?
Adam Zalewski: Akcja wszystkich moich książek - "Grizzly" jest już piątą - rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych. Mam już napisaną kolejną powieść, która również dzieje się w tym samym kraju. Powódjest prozaiczny - to rodzaj emigracji przed codziennością, intelektualnej ucieczki od otaczającego świata.
D.K.: Dlaczego akurat w Stanach Zjednoczonych? W Polsce modne są ostatnio kryminały skandynawskie, może warto było tam umieścić akcję?
A.Z.: Zauroczył mnie ten kraj, a zwłaszcza naród - jego codzienna mądrość i tolerancja. Czytałem sporo literatury amerykańskiej, począwszy od klasyki, skończywszy na książkach popularnych, np. Stephena Kinga. Przy jego powieściach zawsze świetnie się relaksowałem, pomyślałem - dlaczego nie spróbować stworzyć własnego świata literackiego, w którym będę się również dobrze czul?
Dalszy ciąg wywiadu w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej Trójmiasto"