Tęsknota atomów, Linus Reichlin

Autor: Webmaster
Data publikacji: 10 marca 2011

Tęsknota atomów

Autor: Linus Reichlin
Wydawnictwo: Wydawnictwo

Kryminał pełen niedopowiedzeń

Jeśli podobał się wam „Subtelny nos Lilli Steinbeck” albo „Nos Edwarda Trencoma”, powinna wam się również spodobać „Tęsknota atomów” Linusa Reichlina. Nie bez przyczyny dostał on bowiem nagrodę na najlepszą niemieckojęzyczną powieść kryminalną 2009 roku. Trzeba przyznać, że jak na debiut to całkiem niezły początek.

Kim jest Linus Reichlin? Przede wszystkim – szwajcarskim dziennikarzem, znanym ze swoich  reportaży i felietonów. I te dwa ulubione przez niego gatunki nie pozostają bez wpływu na jego twórczość literacką. Nie czuć u niego wysiłku w układaniu fabuły i wypełnianiu jej słowami. Narracja przebiega płynnie, dzięki czemu możemy skupić się na historii, którą Reichlin chce nam opowiedzieć. A nie jest to zwyczajna historia kryminalna – chociaż główna intryga trzyma się prawideł gatunku, autor bawi się konwencją i wychodzi mu to bardzo dobrze.

Intryga wydaje się być prosta: inspektor Hannes Jensen jest pracownikiem komisariatu w Brugii. Do emerytury zostało mu pięć dni, które zamierzał przesiedzieć bezczynnie na komendzie, patrząc, jak mija czas, i wyobrażając sobie eksperymenty z zakresu fizyki kwantowej, którym będzie oddawał się na emeryturze. Jednak życie – a raczej: autor – ma wobec niego inne plany. Komisariat odwiedza amerykański turysta, który utrzymuje, że ktoś grozi mu śmiercią. Jensen, dziecko alkoholiczki, widzi jednak, że Amerykanin jest zwyczajnym pijakiem. Bardziej niż o niego samego martwi się o dwóch jego małych synków. Sporządza krótki raport i zupełnie się nie spodziewa, że na drugi dzień Amerykanin umrze z bardzo dziwnych przyczyn. A kiedy to się dzieje, zaczyna się na własną rękę zajmować sprawą.

Reichlin buduje w „Tęsknocie atomów” swój własny świat. Świat nieco surrealistyczny i trochę klaustrofobiczny, a przede wszystkim fizyczno-metafizyczny. Jensen, decydując, że chce rozwiązać zagadkę śmierci Amerykanina, wkracza na drogę, na której będzie się poddawał kolejnym dziwnym zdarzeniom. Emerytowany inspektor, prowadząc własne śledztwo, szuka zarazem odpowiedzi na pytanie, które dręczy go od wczesnej młodości i które wpływa na kształt jego całego życia: czy można zabić kogoś modlitwą?  Reichlin nie sili się tu na parateologiczne rozważania, ulubione przez niektórych twórców seryjnych bestsellerów. Nie uogólnia, nie szuka schematów wyjaśniających całą rzeczywistość. Jensen potrzebuje przecież prywatnego wyjaśnienia, nie globalnych teorii. I do tego wyjaśnienia prowadzi go autor krok po kroku – obok rozważań bohatera pozostawiając także przestrzeń dla czytelników.

Kryminał Reichlina jest też zapisem podwójnej podróży: po pierwsze – „fizycznej” wyprawy z Belgii do Arizony i Meksyku, gdzie – jak się wydaje – czeka rozwiązanie zagadki, po drugie – metafizycznej: podróży od pytań do odpowiedzi (albo od pytań do jeszcze większej ilości pytań). Przez to „Tęsknota atomów” staje się specyficzną odmianą kryminału – można by ją nazwać „kryminałem drogi”.  Jest też wątek męsko-damski: w drodze towarzyszy Jensenowi Annick O’Hara – młoda, piękna i niewidoma wdowa, która zawsze stawia na swoim.  Można tu Reichlinowi wypomnieć, że nie stara się jak najwięcej powiedzieć czytelnikowi o bohaterach, że robi to dwuznacznie, że więcej jest niedopowiedzeń, niż opowiadania o ich charakterze czy przeszłości. Współgra to jednak z pomysłem na kryminał, jaki miał Reichlin – i jaki konsekwentnie realizuje od pierwszej do ostatniej strony.

Ciekawym rozwiązaniem jest „fizyczna” część „Tęsknoty atomów”.  Fizyka kwantowa jest tu   sposobem pojmowania świata przez Jensena - oraz sposobem autora na metaforyzowanie rzeczywistości, w której przebywa główny bohater. Fizyczne rozważania o elektronach płynnie przechodzą w pytania metafizyczne, dotyczące Boga, świata i człowieka. Nie ma tu jednak charakteryzującego niektórych autorów przekonania o własnej nieomylności. Pytania do końca pozostają otwarte, nawet, gdy bohater znajdzie satysfakcjonującą dla siebie odpowiedź. Czy te niedopowiedzenia są liną asekuracyjną autora wahającego się przed zdecydowanymi rozwiązaniami, czy specyficzną poetyką opowiadanej historii – każdy musi zdecydować sam.

„Tęsknota atomów” jest więc kryminałem pełnym niedopowiedzeń i tajemnic. A jej autor chyba polubił ten gatunek, bo po "Tęsknocie atomów" napisał jeszcze dwie powieści z Jensenem. Miejmy nadzieję, że zostaną u nas wydane - bez zbędnego pośpiechu. Czytelnicy, którzy  lubią, by na końcu wszystkie sprawy się wyjaśniały, mogą być rozczarowani: Reichlin nie rozwiązuje w pierwszej książce wszystkich zagadek. Pozostawia to przyjemne uczucie niedosytu i ochotę na więcej.

Marta Łysek

 

Tęsknota atomów

Linus Reichlin

Przekład: Anna Taraska-Pietrzak

Wydawnictwo Niebieska Studnia

Warszawa 2010

Ilość stron: 300

 

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Tęsknota atomów" Linus Reichlin