Furia, G.M. Ford

Autor: Tomasz Daniel Dobek
Data publikacji: 27 sierpnia 2007

Furia

Autor: G.M. Ford
Liczba stron: 384

G.M. „Jerry” Ford – urodzony nowojorczyk, choć od 20 lat mieszka w Seattle. Były nauczyciel angielskiego i „creative writing”, podwójny rozwodnik. Pierwsze kryminały przeczytał już w wieku 10 lat. Gdy skończył lat 40 – owocem depresji wieku średniego była lista rzeczy, które musi zrobić, zanim umrze.

Napisanie powieści kryminalnej stało na miejscu pierwszym. Pisarstwo, co jest charakterystyczne dla większości kryminalnych autorów za oceanem, traktował zawsze jako rzemieślniczą umiejętność; gdy wykładał na uniwersytecie w Waszyngtonie (właśnie teorię gatunków mystery) zawsze powtarzał swym studentom, iż jedyną przeszkodą dla pisarza może być zwątpienie we własne możliwości. Recepta jest prosta: mieć śmiałość by rozpocząć, i wytrwałość by skończyć.

Ford jest literackim ojcem dwu cenionych ikon kryminalnych. Pierwszym jest Leo Waterman, prywatny detektyw z Seattle. Pojawił się pierwszy raz w 1995 roku na kartach książki Who In Hell Is Wanda Fuca, by kontynuować swój żywot przez sześć kolejnych tomów – ostatni raz pojawia się w roku 2000. Waterman ma słabość do piwa, dobrej muzyki oraz swej długotrwałej miłości, Rebeki Duvall. Jest mocno związany z miastem, a w działalności śledczej pomagają mu polityczne koneksje jego ojca. Ale i także – co jest charakterystycznym, luźniejszym elementem cyklu – pomaga mu banda lokalnych lumpów, wielbicieli tanich win zwanych „chłopakami”.

W 2001 roku Ford zaproponował nowego bohatera – jest nim Frank Corso, dziennikarz, łasy na każdy cynk, lecz nie pozbawiony sumienia. Corso pojawił się dotąd w pięciu odsłonach serii, a w porównaniu z watermanowską – jest ona bardziej dosadna i agresywna.

Wydana właśnie Furia odkrywa przed nami początki działalności śledczej dziennikarza. Poznajemy go w kryzysowym momencie życia: jeszcze niedawno był pnącym się w górę dziennikarzem w Nowym Jorku, stracił jednak reputację za sfabrykowanie pewnego artykułu. Od tej pory zapadł się pod ziemię; dostaje jednak drugą szansę – odnajduje go wydawczyni trzeciorzędnego periodyku "Seattle Sun", Natalie Van Der Hoven, proponując pracę.

To właśnie w Seattle za sześć dni – i wówczas zaczyna się akcja Furii – ma się odbyć egzekucja seryjnego gwałciciela i mordercy, ochrzczonego Śmieciarzem. Corso wpada na trop, iż oskarżono niewinną osobę. Dziennikarz podejmuje więc działania, odliczając kolejne dni do wyroku.

Fordowi udało się zbudować napięcie wykorzystując relatywizm intrygi: owszem, Corso jest przekonany o niewinności oskarżonego, z tym, że ten – niejaki Walter Leroy Himes, jest bezdomnym, plugawym pedofilem. Plugawym jak najbardziej, autor bowiem, nawet sugerując od początku niewinność w sprawie Śmieciarza, nie kryje, iż Himes jest kreaturą z całokształtu; opisuje go werystycznie i bez ogródek jako prymitywnego degenerata, każąc mu wypowiadać się prostackim, wulgarnym językiem i malując jako zaślinioną marionetę adwokatów… I stąd wynika cynizm, jaki przebija z morału powieści Himesa: dla prasy nie liczy się zdemaskowanie prawdziwego gwałciciela, lecz obstawianie, jak wysokie odszkodowanie wywalczy Himes (za niesłuszne spędzenie trzech lat w więzieniu); nie interesuje ich też, że może z tego wyniknąć efekt małpy z brzytwą.

I choć Ford używa podwójnego finału, nie robi tego na sposób „deaverowski” – sześć dni odliczania mija, wszyscy są zadowoleni, Himes uniewinniony… Nie ma tu zaskoczenia – nawet (a nie zdradzam tu żadnej z puent), gdy nagle padną strzały (… ktoś wyjdzie na głupka, ktoś na bohatera, ktoś dostanie medal – a bufonadę wszelkich laurów pod publiczkę Ford także gorzko obśmieje…)… I do tytułów rozdziałów dodawać będziemy kolejne dni – by poczuć napięcie dopiero od teraz.

Bo został przecież nieustępliwy Corso, który za nic ma flesze i połowiczne rozwiązania. On rozgryza nadal pozostałe w sprawie nieścisłości, które przemilczano (?!). I nie dla blichtru. On woli trzymać się swego przekonania, swej łodzi oraz – pewnej osobliwej kobiety, z którą – i to także żadne kryminalne arkana – połączy go coś więcej. Zapewne, gdyż obu życie doświadczyło: jej karierę niezależnego fotografa (także dla Sun) przerwał były chłopak … brutalnie pokrywając (gdy była pod wpływem narkotyków) niemal całe jej ciało dziwacznymi tatuażami…  


Frank Corso, choć na świat patrzy z dystansu, woli stać w cieniu, niż komentować go w złości na głos. Nie jest, jak sam powiada, cynikiem, gdyż ci znali wszystkie odpowiedzi, on zaś nie jest nawet pewien pytań… No, może nie tych filozoficznych, lecz z kryminalnymi – radzi sobie nieźle.






FURIA


G.M. Ford

Przedsiębiorstwo Wydawnicze Rzeczpospolita SA,
Lipiec 2007
ISBN:978-83-60192-28-3
Liczba stron:384
cena 29.90



Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Furia" G.M. Ford