Upiorny mleczarz, Nathaniel M. Bronx

Autor: Webmaster
Data publikacji: 07 września 2007

Upiorny mleczarz

Autor: Nathaniel M. Bronx
Liczba stron: 120

Fascynacja tym, co nie wyjaśnione i niewytłumaczalne, przekonanie o istnieniu innego, niematerialnego świata, duchy, upiory, istoty zarówno te pomocne, jak i te złośliwe, od zawsze towarzyszyły ludzkim społecznościom. Wierzenia i mity, na tym opierały się wszelkie cywilizacje. 

I zawsze byli też tacy, którzy usiłowali sięgnąć poza bramę światów, by zyskać nieograniczoną potęgę czy nieśmiertelność. Szamani, czarodzieje, kapłani. I nawet dziś, w czasach nowożytnych można spotkać takich, których obsesją są zjawiska paranormalne, parających się sztukami mrocznymi, zdawać by się mogło, dawno już zapomnianymi. Co jednak gdy uda się komuś przełamać barierę, otworzyć wrota do innego świata... bowiem gdy brama jest otwarta, któż wie, co może do nas w tedy przeniknąć, jakie moce mogą się w tedy obudzić...?

Detektyw Victor Swarożyc zajmuje się nie do końca „normalnymi” sprawami. Jest to postać cokolwiek osobliwa: dysponuje magiczną mocą, której nie waha się używać, doskonale zna się na wszelkich demonach, upiorach i wszelkiego typu „nieżywcach”, zaś jego pochodzenie sięga zupełnie innego świata.

Do małego miasteczka trafia za sprawą rozpaczliwego listu jednego z mieszkańców, w którym ten błaga go o pomoc w odnalezieniu zaginionej córki. Sprawa z pozoru wydaje się banalna, taka, z jaką zapewne detektyw nie jeden raz już się zetknął i jaką niejeden raz udało mu się rozwikłać. Jednak po przyjeździe od razu wyczuwa coś dziwnego tym mieście:  emanuje ono zewsząd złem, pachnie zgnilizną, a przebywając w nim nie wiedząc czemu, dostaje dreszczy. Szybko zresztą przekonuje się, że nie czeka go tutaj nic dobrego. Jego świeżo zatrudniony asystent ginie w tajemniczych okolicznościach, wkrótce zresztą i on sam   stanie się świadkiem makabrycznych wydarzeń, a dodatkowo czekają go również niezbyt przyjemne perypetie z miejscowymi gliniarzami, którzy nie grzeszą inteligencją, ale za wszelką cenę pragną pokazać, że to oni stanowią władzę w miasteczku.

Późniejsze wydarzenia, jak i informacje, które udaje mu się zebrać odkrywają przed nim przerażającą rzecz. Wszystko wskazuje na to, że ktoś otworzył bramy zaświatów i z reguły przyjazne istoty zamiast pomagać ludziom, będąc pod złym wpływem mnożą się, atakują i pożerają każdego, kogo napotkają. Jeżeli nikt tego szybko nie powstrzyma, świat czeka apokalipsa. Pytanie tylko, czy jednak będzie on na tyle silny, by stawić czoła mrocznym mocom i samemu Mrocznemu Panu (!). Pewne jest jedno: czasu jest niewiele, a liczyć można jedynie na siebie. No, może jeszcze na uroczą Emmę.

„Upiorny mleczarz” to opowieść bardzo osobliwa, bo sytuująca się na pograniczu grozy i kryminału, a przy tym zbudowana na nie do końca trafnym dysonansie, gdyż elementy stosowne dla lekkiej opowieści młodzieżowej występują obok „dorosłych”. Miłośnik klasycznej formy kryminalnej może być zawiedziony, bowiem nie znajdzie tutaj skomplikowanej intrygi, prowadzonego z wielkim rozmachem śledztwa, mylnych tropów i ślepych zaułków, po których błąkałby się bohater w drodze do rozwikłania zagadki. Nie brakuje tu za to mrocznych mocy, upiorów, stworów z innego świata mordujących i pożerających ludzi, liczącego sobie około dwóch tysięcy lat okultysty, prawdziwego diabła w roli lokaja... no i oczywiście nie brakuje też pięknych kobiet, jak seksowna pani patolog, czy młoda studentka, która zostaje pomocnikiem naszego detektywa. Całość napisana jest w sposób prosty, a wręcz „dosłowny”, bez  przesadnych opisów, zbędnych komentarzy, bez wdawania się w niepotrzebne szczegóły. No i jest też odrobina humoru, w dialogach i sytuacyjnego - widać, że  wiele rzeczy bierze autor z przymrużeniem oka.

Powieść jest warta wspomnienia jednak przede wszystkim przez inną kwestię. Niewielka wieś o swojsko brzmiącej nazwie Bogumiłówki, polsko brzmiące nazwiska, lecz głównie cały tabun dziwacznych postaci i stworów wzięto ze starych, słowiańskich i staropolskich podań, legend i bajek. Autor (tu uświadamiam, że N. M. Bronx to zapewne pseudonim rodzimego autora) używa autentycznych nazw dla występujących w powieści stworzeń, takich jak Rodzanica, Kłobuk, Bezkost, czy Brstuki. Kto zna choć odrobinę mitologii słowiańskiej, ten skojarzy rzecz od razu. Nazwisko detektywa, Swarożyc, to oczywiście imię jednego z bogów słowiańskich, zresztą sam bohater podkreśla swoje boskie pochodzenie; są również wymienione bóstwa: Dażbóg i Czarnoróg, także zapożyczone ze słowiańskich wierzeń.

To właśnie jest warte odnotowania - mało jest bowiem  pozycji, które bazowałyby na naszych rodzimych korzeniach (fantastyka sięga po to śladowo; ostatnio próbował to wykorzystać Zygmunt Miłoszewski w swym horrorze Domofon). Na ogół sięga się do mitologii germańskiej, skandynawskiej, egipskiej czy też greckiej, a przecież my też mamy swoją własną mitologię, ale szczerze mówiąc mało kto ją zna. Nie dziwota. Cały proces chrystianizacji ziem słowiańskich (wiem, ze bardzo upraszczam…) niemal całkowicie zatarł wszelkie ślady po dawnych wierzeniach. A szkoda. Mielibyśmy się czym pochwalić. Nie mieliśmy gorszych wierzeń co np. Skandynawia. Tutaj mamy jedynie niewielką namiastkę słowiańskiej mitologii i może ta powieść, choć jest lekko-straszną hybrydą, skłoni kogoś go bliższego jej poznania.



UPIORNY MLECZARZ

Nathaniel M. Bronx

 
Wydawca: Skrzat
Liczba stron: 120
Oprawa miękka
Nr katalogowy: 566186
ISBN: 978-83-7437-205-3
cena: 9,90 zł

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Upiorny mleczarz" Nathaniel M. Bronx