Wywiad z Katarzyną Rogińską

Autor: Ewa Dąbrowska Data publikacji: 29 lipca 2011

Wywiad z Katarzyną Rogińską

Katarzyna Rogińska to autorka dwóch mrocznych thrillerów: Jeśli czegoś pragnę i Wieża Sokoła. Udało nam się porozmawiać z pisarką, a efekty tej rozmowy możecie przeczytać poniżej.

Katarzyna Rogińska - gdańszczanka; ukończyła psychologię na Uniwersytecie Gdańskim, od 1990 roku pracuje w zawodzie: zajmuje się dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną intelektualnie oraz psychologią sądową. Poza artykułami na tematy zawodowe publikowała opowiadania fantastyczne w "Feniksie". Jest także autorką thrillera Jeśli czegoś pragnę oraz opowiadania w zbiorze Mogliby w końcu kogoś zabić. Jej zainteresowania to malarstwo, czytanie, podróże dalekie i bliskie, koty i ogrodnictwo.


Chciałabym zacząć ogólnie: czy ma Pani ulubionego autora kryminałów? A może czyta Pani inne powieści, nie kryminały?
 
Lubię fantastykę, dużo jej czytam, ostatnio z serii Uczta wyobraźni: Jeff VanderMeer Podziemia Veniss, Charles Stross Accelerando, Catheryne M. Valente Palimpsest. Z kryminałów ostatnio to, co wydaje "Oficynka", czyli serię o detektywie Murdochu Maureen Jennings i Kamuflaż Ewy Ostrowskiej. Poza tym technothrillery i starą literaturę grozy, do której mogę wracać bezustannie, tak samo jak do cyberpunkowej trylogii Gibsona, czyli Graf Zero, Neuromancer, Mona Liza turbo. 

Czy czyjaś twórczość jest dla Pani inspiracją, czy też stara się Pani stworzyć coś absolutnie nowego? 

Nie staram się, ale też się nie inspiruję. Po przeczytaniu odpowiedniej dawki literatury (a czytam nałogowo od przedszkola) słowa i style ich składania tkwią gdzieś pod warstwą świadomości; pisząc, mam wrażenie, że jakiś podobny rytm już gdzieś spotkałam, ale nie pamiętam gdzie i kiedy.
 
Czym dla Pani jest pisanie? Wewnętrznym przymusem? Przyjemnością? Katharsis?
 
Niczym z powyższych. To tak, jak kiedyś zapytano znanego himalaistę, dlaczego zdobywa kolejne szczyty - odpowiedział: "Bo są". Piszę, bo mogę, chcę, potrafię, bo ktoś to wydaje, ktoś czyta. Nie pisałabym do szuflady nic poza wierszami i jakimiś własnymi, intymnymi przemyśleniami czy listami, których nigdy nie wyślę do adresata.
 
Przejdźmy do niedawno wydanej Wieży Sokoła. Kolejne pytanie wynika z wiedzy o Pani zawodzie. Czy spotkała Pani kiedyś kogoś choć w niewielkim stopniu tak zdeprawowanego jak Krzysztof czy to postać wymyślona od początku do końca?
 
Spotkałam ludzi niesłychanie zdeprawowanych, Spotkałam również ludzi bardzo inteligentnych. Potwornego połączenia intelektu i deprawacji nie miałam okazji spotkać i wcale sobie nie życzę. Mogę poczytać, owszem. Najczęsciej pojawiają się właśnie na kartach książek.
 
Czy nie bała się Pani, że może wywołać oburzenie, czyniąc niepełnosprawnego nie ofiarą, a sprawcą?
 
Jak dotąd nikt się nie oburzył, a poza tym potwór musi być potworny z każdej strony - najlepiej fizycznej i psychicznej. Były już wcześniej podobne potwory - taki Freddy Krueger, przecież to inwalida, ofiara wypadku, albo bohater Psychozy czy piękna Catherine Deneuve ze Wstrętu - biedni, chorzy psychicznie ludzie, jakby nie patrzeć - niepełnosprawni.  
 
Wydawca Wieży Sokoła w opisie książki przywołuje postać Hannibala Lectera. Czy, pisząc, myślała Pani, że wywoła takie skojarzenie? 

Nie, nie myślałam, podobnie jak nie spodziewałam się wielu innych skojarzeń i porównań. Jakby to elegancko powiedzieć - to nie zależy ode mnie, co się komu z czym kojarzy...
 
Wieża Sokoła jest podzielona na trzy części. Skąd taki pomysł? Czy było tak, że najpierw pojawiły się odrębne opowieści o Dymitrze i o Kociarze, później połączone w całość, czy najpierw był ogólny pomysł, a później podział? 

Pomysł z literatury, skądże by indziej, nie ja wynalazłam pisanie o jednej rzeczy z różnych punktów widzenia. Poza tym ja się szybko nudzę, nie mogę pisać trzystu stron jednym wątkiem, wszystkie powstawały na raz. Jak się nudziłam jednym, to pisałam drugi i trzeci.
 
Dlaczego akurat Greczynka jest bohaterką? Jest jakiś konkretny powód?
 
Powód jest jeden - znam akurat w Grecji te miejsca, o których pisałam, znam też kilkoro osób tam mieszkających, zgadało się nam o greckiej młodzieży, ale też i o tym, że w Grecji nie ma zapachów i lasów liściastych, że w góry się nie chodzi, bo są tam węże, a od kotów można zarazić się śmiertelnymi chorobami, że w upały najlepiej się mieszka w piwnicy i tak dalej.
 
Czy ma Pani w planach kolejną powieść? A może coś już powstaje?
 
Mam i powstaje. Jeden z bohaterów siedzi sobie w jakiejś sieciowej kawiarni przy malutkim stoliczku, pije kawę, obserwuje ludzi, myśli o nich. Pod stolikiem, w palcach lewej ręki obraca ludzką kość, jedną z tych drobnych kosteczek, jakich pełno mamy w nadgarstku i śródręczu. Sam ją zdobył i jest z siebie dumny, ma co wspominać. Starczy mu na jakiś czas.
 

Z autorką rozmawiała Ewa Wrona

Udostępnij

PRZECZYTAJ TAKŻE

RECENZJA

Wieża sokoła, Katarzyna Rogińska

„Wszędzie mówią, że w piekle płonie wieczny ogień. Mylą się. Piekło jest zimne”. Wieża Sokoła to opis takiego piekła na ziemi. Opis tylko dla ludzi o ...

27 czerwca 2011