Professor James Moriarty

Profesor James Moriarty to najgroźniejszy przeciwnik Sherlocka Holmesa , genialny matematyk i geniusz przestępstwa, określany przez detektywa jako „Napoleon zbrodni”,  uważany powszechnie za literacki pierwowzór „superłotra”.

mosimageArthur Conan Doyle zaczerpnął dla niego przydomek najprawdopodobniej od Adama Wortha, realnej postaci, złodzieja i przestępcy niemieckiego pochodzenia, który swego czasu był nemezis Agencji Pinkertona, potem zaś rozwinął przestępcza karierę w Europie, a którego nazywano właśnie „Napoleonem zbrodni”. Na kartach powieści Conan Doyle’a Moriarty pojawia się po raz pierwszy w Ostatniej zagadce, gdzie Sherlock Holmes staje z nim twarzą w twarz - po raz pierwszy, potem zaś ostatni. Detektyw od dawna podejrzewał, iż wiele ze zbrodni, z którymi się zetknął, nie było efektem przypadkowych działań, lecz machinacji bardziej rozwiniętej grupy przestępczej. W istocie: Moriarty jawi się nam jako ktoś w rodzaju mafijnego Dona, który stoi na czele siatki ogarniającej niemal całą Brytanię. Nawet najdrobniejsi przestępcy musieli oddawać mu część swego „utargu” i – przysiąc posłuszeństwo.

Superłotr pojawia się osobiście także w Dolinie strachu (rzecz napisana przed Ostatnią zagadką, lecz opublikowana po niej). Nie spotyka się tam z Holmesem, który ma za zadanie powstrzymać ludzi Moriarty’ego przed przestępstwem, twarzą w twarz, tylko na końcu przesyła mu notkę z „wyrazami współczucia”. Co ciekawe: w toku fabuły napotkamy opis pewnego obrazu na ścianie – jest to La Jeune a l'Agneau; jest to gra słowna, odnosząca się do autentycznej galerii Thomasa Agnew i Synów, która padła niegdyś ofiarą – właśnie Adama Wortha.

Profesor wspominany jest w większości historii z Holmesem, acz zawsze owiany jest enigmą. Z rozrzuconych skrawków biograficznych można o nim rzec niewiele: pochodził chyba z niezamożnej rodziny; miał dwóch braci, jeden był zawiadowcą kolejowej stacji, drugi ponoć brytyjskim pułkownikiem. Już jako młodzieniec Moriarty przejawiał wysokie zdolności matematyczne, w wieku dwudziestu kilku lat miał opublikować traktat o dwumianie Newtona, dzięki któremu zyskał sławę w całej Europie. Przez pewien czas piastował profesorską funkcję na jednym z pomniejszych uniwersytetów, ostatecznie jednak – stał się w pewnym momencie wpływową personą przestępczego świata.

Wybitny umysł Moriarty’ego pozwalał mu na tuszowanie działań swej kryminalnej szajki (przeważnie były to rabunki i morderstwa na zlecenie). Wiele przestępstw dla organów ścigania wyglądało na nieszczęśliwe wypadki. To właśnie Holmes, jako jedyny, rozszyfrował ich źródło i powiązał z profesorem.

Pomiędzy antagonistami istniał wzajemny szacunek dla ich geniuszu – u Holmesa jako śledczego, u Moriarty’ego jako mistrza w zacieraniu śladów swego procederu. Gdy obaj spotykają się twarzą w twarz po raz pierwszy jesteśmy świadkami psychomachii dwóch gigantów stojących po przeciwnych stronach „barykady”: to rozmowa dżentelmenów, z których u każdego widoczna jest mieszanina pewności siebie i podziwu. U Sherlocka Holmesa wówczas po raz pierwszy pojawia się jednak – strach.

mosimageDo ostatecznej konfrontacji dochodzi w Szwajcarii, nad wodospadem Reichenbach. Holmesowi towarzyszy wówczas Watson , którego podstępnie Moriarty się pozbywa za pomocą sfingowanego wezwania listowego do chorej. Gdy Watson orientuje się w podstępie, wraca nad wodospad, gdzie – odczytując ślady walki, a także odczytując pożegnalny list detektywa (Moriarty po dżentelmeńsku dał mu na to czas), domyśla się, iż obaj zginęli spadając w przepaść…

Poza Adamem Worthem spekuluje się na temat innych, rzeczywistych wzorów, które zainspirowały Conan Doyle’a do zbudowania postaci swego arcyłotra. Mógł być nim amerykański astronom Simon Newcomb, spec w wielu dziedzinach nauki, szczególnie w matematyce, znany z braku skrupułów w niszczeniu kariery konkurentów. Hinduski geniusz matematyki, Srinivasa Ramanujan, podobnie jak Moriarty, zasłynął z badań nad dwumianem Newtona. Za najbliższy wzorzec uważa się jednak osławionego, osiemnastowiecznego kryminalistę z Londynu, Jonathana Wilde’a, który nie dość, że dowodził przestępczymi sieciami, to jeszcze w sprytny i prekursorski sposób umiał  manipulować ówczesnymi  środkami masowego przekazu, które czyniły z niego osobę bardzo wśród ludu popularną.

Moriarty jako ikona zbrodni odbił się szerokim echem tak w literaturze, jak i na srebrnym ekranie. I tak np. pisarz John Gardner, znany z sequeli i nowelizacji scenariuszy do Jamesa Bonda, napisał dwa tomy Powrotu Moriarty’ego, które wychodzą od hipotezy, iż profesor także przeżył upadek z wodospadu i kontroluje nadal londyńskie podziemie. Autor zmarł w tym roku, nie zdążywszy wydać trzeciej odsłony planowanej trylogii. Także Michael Kurland wziął sobie Moriarty’ego za bohatera w cyklu nowel. W pierwszej z nich – rozwikłując spisek przeciw królowej Victorii … profesor musi współpracować z Holmesem.

Moriarty pojawia się także w komiksowym cross-over Allana Moore’a Liga Niezwykłych Dżentelmenów… jako głowa brytyjskiego wywiadu (znany jako „M”). Po śmierci w starciu z ludźmi innego geniusza zła, Fu Manchu, zostaje zastąpiony przez… Mycrofta Holmesa, brata Sherlocka.

Neil Gaiman napisał Studium w Szmaragdzie (A Study In Emerald), gdzie Moriarty i Sherlock zostali zamienieni rolami. Jako holograficzny obraz Moriarty pojawia się w odcinku serialu SF Star Trek (Ship In A Bottle).

To tylko niektóre przykłady wykorzystania ikony Napoleona zbrodni, pojawiała się ona bowiem w wielu filmach (w tym adaptacjach przygód Holmesa z duetem Rathbone – Bruce) czy grach komputerowych. Jej cechy szczególnie mocno wykorzystywał amerykański komiks, tworząc coraz to nowe konfiguracje superprzestępców.

/Autorem ilustracji jest Sidney Paget, ilustrator opowiadań Conan Doyle’a publikowanych w magazynie The Strand/.








Udostępnij artykuł