Relacje z KKB - część druga

Autor: Marta Łysek Data publikacji: 09 grudnia 2011

Relacje z KKB - część druga

Międzynarodowy Festiwal Kryminału Wrocław 2011 powoli odchodzi do archiwum. Ale my jeszcze długo będziemy wspominać edycję 2011... Dziś kolejne relacje "Kryminalnych Bibliotekarzy": pani Haliny Bartnickiej i pana Karola Baranowskiego.

Trud bibliotekarzy został doceniony

Przez wiele lat lektura kryminałów traktowana była w naszym społeczeństwie bardzo krytycznie. Przyznać się do tego, że czytuje się kryminały, było towarzyskim samobójstwem,  a literatura kryminalna była tematem tabu. Istniała jednak grupa ludzi, którzy doskonale zdawali sobie sprawę, że kryminały są czytane - to w dużych ilościach. Tą grupą byli i są bibliotekarze. To oni zapełniali półki nowościami kryminalnymi ze świata, gdyż widzieli, jaki jest na nie popyt. To bibliotekarze dawali swoim czytelnikom nowe wydania kryminałów. Dzięki nim wstydliwi miłośnicy kryminałów mogli zaspokoić swój głód intrygi i zagadki.


Obecnie w Polsce kryminał dostąpił nobilitacji i przestał być traktowany po macoszemu; nie trzeba się już wstydzić, że się czytuje kryminały.  A bibliotekarze? Ich trud został doceniony: zorganizowano dla nich I Kryminalną Konferencję Bibliotekarzy przy okazji Międzynarodowego Festiwalu Kryminalnego we Wrocławiu.

Dwudziestka laureatów konkursu dla bibliotekarzy przyjechała do Wrocławia pełna obaw i zżerana ciekawością, jak Kryminalna Konferencja będzie wyglądać. Istniały nawet obawy, że nie wszyscy powrócą żywi do domów - w końcu na konferencji była mowa o kryminałach, w których trup zawsze musi być. Na szczęście organizatorzy nie przewidzieli żadnych ofiar w ludziach. Przygotowali za to fantastyczne spotkania z autorami kryminałów, ludźmi zajmującymi się kryminałami naukowo oraz dziennikarzami.

Trzy dni warsztatów dla bibliotekarzy to rozmowy i dyskusje z pisarkami Martą Mizuro i Gają Grzegorzewską (laureatką Nagrody Wielkiego Kalibru) oraz Marcinem Świetlickim, Ireneuszem Grinem, Krzysztofem Burnetko i panią doktor Moniką Samsel-Chojnacką. Dyskusje na tematy przeróżne: od wymowy nazwisk szwedzkich pisarzy po kanon literatury dla młodzieży gimnazjalnej i licealnej. Wszystko w atmosferze intelektualnej burzy mózgów. Warsztaty obfitowały w nowe informacje i ciekawostki dotyczące literatury kryminalnej, uczestnicy mogli poznać wiele nieznanych faktów, zwłaszcza jeśli chodzi o tak szalenie popularne ostatnio w Polsce kryminały skandynawskie.Zamknięte warsztaty dla uczestników Kryminalnej Konferencji to nie wszystko. Do tego dochodziły spotkania otwarte we wrocławskich lokalach, które odbywały się w ramach MFK. Wszyscy uczestnicy konferencji stawiali się na nich tłumnie, głodni wrażeń i sensacji. Pełni chęci posłuchania tego,  co znani im polscy i nie tylko pisarze kryminałów opowiedzą.

W niedzielnych dyskusjach podsumowujących I Kryminalną Konferencję Bibliotekarzy zachwytom nie było końca. Wszystko było interesujące, ciekawe, fascynujące, począwszy od profesjonalnej organizacji Konferencji, a skończywszy na solennych obietnicach, że Konferencja przyniesie wymierne owoce w postaci działań podjętych przez grono uczestników w ich miejscach pracy. Chwała organizatorom za zaproszenie bibliotekarzy i do następnego razu! Trzeba tu dodać, że intryga kryminalna z trupem bibliotekarza bądź bibliotekarki na szczęście nie zaistniała. Być może taki pomysł zostanie wykorzystany w  jakimś kryminale, który dopiero powstanie.

Karol Baranowski

 

Cały Wrocław żył Festiwalem                 

Kryminalna Konferencja Bibliotekarzy. Brzmi groźnie? A to tylko miła niespodzianka: w tym roku po raz pierwszy zaproszono nas, bibliotekarzy, do udziału w Międzynarodowym Festiwalu Kryminału. Dwudziestu bibliotekarzy zjechało z całej Polski po to, by spotkać się z ludźmi pióra: dziennikarzami i publicystami, pisarzami i poetami, krytykami literackimi i pracownikami naukowymi. W ostatnim tygodniu listopada cały Wrocław żył tym wydarzeniem. Przekonałam się o tym tuż po wyjściu z tramwaju, przy Galerii Dominikańskiej. Zapytałam przechodzącą dziewczynę o ulicę Kiełbaśniczą. „A którego miejsca dokładnie pani szuka?” – usłyszałam. Odpowiedziałam, że Art Hotelu. „A, to pani przyjechała pewnie na tę Kryminalną Konferencję”. Na moje pytające spojrzenie pani odpowiedziała: „My wszyscy tym żyjemy.”

Organizatorzy zadbali o każdy szczegół. Wygodny hotel tuż przy Rynku, miła obsługa i mapki z lokacjami wszystkich imprez wraz z programem konferencji i zaproszeniami na uroczystą galę czekały już na nas w pokojach. Podczas konferencji gościliśmy w Filii nr 29 Wrocławskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Reja. Pierwszy dzień zaczął się bardzo interesująco: wykładem Marty Mizuro pt. „Bibliotekarze w powieści kryminalnej” – o tym, jak żona policjanta, bibliotekarka, naprowadza policjantów na trop. Niesłychane. Później wysłuchaliśmy wykładu  Gai Grzegorzewskiej, która  wprowadziła nas w świat Agaty Christie i jej fascynacji literaturą oraz sztuką klasyczną.


Po południu zaczęły się spotkania w kawiarni „Literatka”. Pierwsze - z dr Tomaszem Kunzem z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Był to wykład o wątkach kryminalnych w twórczości Witolda Gombrowicza. Choć trudno w to uwierzyć, okazuje się, że istnieją – na przykład. „Kosmos”. Następnie Marcin Wroński podzielił się własnymi doświadczeniami z przygotowywania dokumentacji do książki, rozwijając temat „pasożytnictwa”. Po wykładzie Marcina Wrońskiego o „przeszczepie tkanki historycznej” przenieśliśmy się do kawiarni Speakeasy na dyskusję panelową o kryminale w mieście. Dyskutowali: Ryszard Ćwirlej, Marek Harny i Krzysztof Kotowski, a spotkanie prowadził Robert Ziębiński.A najważniejsze wydarzenie tego dnia wciąż było jeszcze przed nami. Bowiem o 20.30 spotkali się literaci i  zawodowcy: jak się okazało, jest to stały punkt programu Festiwalu. Tłum fanów wypełnił klub Włodkowica 21. Pracownicy operacyjni z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu w osobach komisarz Małej, podinspektora Klossa i komisarza Księdza  (to ich prawdziwe ksywy zawodowe) komentowali fragmenty kryminalnych seriali telewizyjnych. Spotkanie prowadził dyrektor MFK, pan Ireneusz Grin. Komentarze policjantów, muzyka, sceneria i dowcipny styl prowadzącego sprawiły, że wieczór był niezapomniany i pełen wrażeń.
Drugi dzień konferencji rozpoczął się spotkaniem z dziennikarzem – Krzysztofem Brunetką. Rozmawialiśmy o  kanonie książek dla optymistów: o tym, jakie książki są pogodne i które chcielibyśmy polecić naszym czytelnikom. Po tej wymianie zdań, w której każdy z obecnych mógł zabrać głos, bibliotekarze spotkali się z  Marcinem Świetlickim.  Dyskutowaliśmy o tym, czy warto czytać kryminały oraz dlaczego - i jak - należy polecać powieści kryminalne czytelnikom naszych bibliotek. 

Po południu w Literatce zgromadzili się wielbiciele kryminałów. Marcin Baran, Marcin Sendecki i Marcin Świetlicki powiedzieli wykład pt. „Hammett – pierwszy czarny, czyli papierowy sokół” . Jak się okazało, temat nie był przypadkowy, bowiem w tym roku przypada 70. rocznica ekranizacji „Sokoła Maltańskiego” z niezapomnianym Humphreyem Bogartem w roli detektywa Sama Spade’a.
 
W czasie festiwalu pewną prawidłowością było stopniowe zwiększanie emocji zaproszonych gości i miłośników kryminału. Wszystkie spotkania były bardzo interesujące, ale każde następne zdawało się być ciekawsze od poprzedniego. Tego wieczoru miały się odbyć jeszcze dwa spotkania: o 19.00  dyskusja Hiszpanki Alicji Gimenez-Bartlett i piszącego o Finlandii Niemca, Jan Costina Wagnera. Wyzwania prowadzenia dyskusji  podjęli się Ewa Malec i Szymon Kloska. A tuż po nich w fotelach zasiedli nominowani do tegorocznej Nagrody Wielkiego Kalibru – Tadeusz Cegielski, Ryszard Ćwirlej, Paweł Goźliński, Gaja Grzegorzewska, Wiktor Hagen, Adam Ubertowski i Marcin Wroński, a obok ich jurorzy – Witold Bereś, Piotr Bratkowski, Marcin Maruta, Zbigniew Mikołejko, Janina Paradowska, Marcin Sendecki i Grzegorz Sowula. Dyskutowano m. in. o obecności polskich kryminałów
w księgarniach i o modzie na skandynawską literaturę tego gatunku.

W  kolejnym dniu naszą konferencję zdominowała tematyka szwedzka, a to za sprawą wykładu dr Moniki Samsel-Chojnackiej na temat historii szwedzkiego kryminału i popołudniowego spotkania autorskiego ze szwedzką pisarką Maj Sjowall. Wykład pani Moniki uświadomił nam, jak ubogie w szwedzkie kryminały są nasze biblioteki. Dopiero ostatnio sytuacja zaczęła się zmieniać za sprawą Stiega Larssona; wielu kryminałów nie tłumaczono też dotąd na język polski. Bardzo przyjemnie było nam wysłuchać wykładu kogoś, kogo szczególnie  pasjonuje tego rodzaju literatura. Natomiast historię polskiego kryminału – od Kraszewskiego do Grzegorzewskiej - przedstawił nam Ireneusz Grin. Wykład z czasem zamienił się w rozmowę, rozmowa w dyskusję i na koniec wszyscy uczestnicy Kryminalnej Konferencji przejawili chęć wzięcia udziału w następnej konferencji w przyszłym roku.

Po południu w „Literatce” dr hab. Wojciech Słomczyński przykuł naszą uwagę, opowiadając o   twórczości swojego ojca podczas wykładu zatytułowanego „Powiem wam jak pisał”. czyli. Joe Alex był jednym z wielu pseudonimów Macieja Słomczyńskiego. Syn opowiadał o ojcu, przytaczając anegdoty z życia najbardziej znanego polskiego autora kryminałów. Pan Wojciech, z zawodu matematyk, przywiózł na wykład także różne pamiątki rodzinne, np. czapkę Sherlocka Holmesa, którą jego ojciec kupił w Londynie. W dalszej części kryminalnego programu tego dnia mogliśmy wysłuchać wykładu prof. Zbigniewa Mikołejki pt. „Figura wisielca”, a do „Speakeasy” zaprowadziła nas dyskusja panelowa Małgorzaty i Michała Kuźmińskich, Pawła Jaszczuka i Andrzeja Ziemiańskiego. Prowadził ją Robert Ostaszewski. Zatytułowano ją: „Dokąd idziesz, retro?”. Wieczorem w Art Hotelu zaaranżowano spotkanie autorskie z tegoroczną honorową laureatką Nagrody Wielkiego Kalibru, Szwedką Maj Sjowall. Spotkanie prowadzili dr Monika Samsel-Chojnacka i Rafał Chojnacki. Sala była wypełniona dziennikarzami, pisarzami, krytykami literackim: nas, bibliotekarzy, też nie zabrakło. A to był tylko przedsmak wielkiej gali, na którą nas zaproszono do „Mleczarni”.  Do lokalu tego trudno byłoby nam dotrzeć, gdyby nie stosowna  mapka, bowiem prowadziło do niego „tajne przejście”, jak to ujęła recepcjonistka w  hotelu. Gala wręczenia nagród Wielkiego Kalibru była prawdziwym spektaklem.  Przeniesiono nas jakby w inny wymiar, w świat w stylu retro, w którym rozgrywa się akcja jakiegoś nieznanego nam kryminału, a my braliśmy  udział w tej akcji.  Ireneusz Grin otworzył galę, przywitał gości i przedstawił muzyków, którzy wprowadzili odpowiedni kryminalny nastrój. Kiedy wszyscy już go poczuliśmy, wręczono Maj Sjowall nagrodę za całokształt pracy pisarskiej na polu kryminalnym. Odbierając nagrodę z rąk gospodarza wieczoru,  pisarka powiedziała: „Polska jest bardziej radosna niż Szwecja, a Polacy są pełni poczucia humoru”.  Myślę, że Szwedka  mogła wyciągnąć takie wnioski z własnych obserwacji w czasie gali.  Po gratulacjach, uściskach  i całusach przedstawiono nam rodzimą tegoroczną laureatkę Nagrody Wielkiego Kalibru – Gaję Grzegorzewską, która otrzymała nagrodę  za powieść „Topielica”.  Informacja ta do ostatniej chwili owiana była tajemnicą. A później nasz gospodarz zadbał, by nie zabrakło niczego - wszystko było wyśmienite. Kryminalny nastrój potęgowały postacie rodem ze świata przestępczego. Między gośćmi przechadzały się panie z półświatka, tu i ówdzie przemknął jakiś gangster, którego  nieustannie poszukiwało dwóch „tajniaków" w skórzanych płaszczach, że nie wspomnę o duecie Gremplina, który bawił nas do późnych godzin nocnych. To wszystko sprawiło, że dziś nie mamy pewności, czy to się działo naprawdę. Następny dzień naszej konferencji  upłynął pod znakiem wymiany doświadczeń. Każdy z nas przygotował  krótką prezentację na temat swojej pracy w bibliotece. Było to niezwykle interesujące  doświadczenie. Prezentacje były przeplatane dyskusjami.

Jestem pewna, że każdy z nas wyjechał z Wrocławia z mnóstwem nowych pomysłów do wdrożenia w swojej bibliotece. Żałuję tylko, że nie zostałam na popołudniowych imprezach kryminalnych, ponieważ tego dnia, jak większość z nas, musiałam już wracać.

Halina Bartnicka, Żory      

 

Udostępnij