Pochuro zaprasza do Stylusa

Zapraszam do Stylusa


Gdy napisałem swoją pierwszą powieść, w swej naiwności myślałem, że wystarczy wysłać ją do wydawnictwa, a później to już samo poleci. Myślałem, że jeżeli trafi do takiego wydawnictwa dobry tekst, to przy zalewie angielszczyzny chętnie wezmą nasz, rodzimy. Myślałem, że w wydawnictwach pracują fachowcy szukający aktywnie dobrych tekstów. Jaki byłem naiwny. Nie wiedziałem, że wydawnictwa wolą sobie rękę uciąć, niż zaryzykować wydanie książki debiutanta. Nie wiedziałem, że wolą kupić za granicą tłumaczenie książki, która na tamtym rynku odniosła sukces i wydać ją w Polsce. Gdybym wiedział, nigdy bym się nie porwał na pisanie książek. Dobry tekst to tylko niezbędne minimum, aby próbować przebić się do świadomości czytelników.

Początkujący autor potrzebuje o wiele więcej niż tylko dobrego tekstu. Czego potrzebuje zatem pisarz na starcie, który napisał porywającą opowieść, a nie zna jeszcze nikogo, żadnego wydawcy, krytyka, księgarza? Potrzebuje kogoś, kto chłodnym okiem przejrzy taki tekst. I nie będzie się wahał powiedzieć szczerze i wprost autorowi, co o jego dziele myśli. Taki osąd może być dla wielu bardzo bolesny. Z drugiej strony, jeśli tekst jest dobry, początkujący autor otrzyma rzeczową ocenę, dowie się, co trzeba poprawić lub zmienić. Czego jeszcze potrzebuje taki autor? Miejsca, przestrzeni publicznej, w której będzie miał szansę zaprezentować swoje dzieło.

Właśnie tak zetknęły się nasze ścieżki. Ja - warszawiak, on - krakus, niewiele mieliśmy ze sobą wspólnego; przemierzaliśmy inne ulice, penetrowaliśmy inne przestrzenie. On zajmował się krytyką literacką, pisał eseje i błąkał się po krainie książek i literatury. Założyciel i redaktor naczelny raczkującego wtedy Portalu Kryminalnego: Tomasz Daniel Dobek, przedwcześnie zmarły eseista, prozaik, krytyk literacki, wielbiciel kina. Ja do niedawna żyłem w świecie, w którym „książką” nazywało się płynne wyroby pewnego monopolu państwowego, a silne wrażenie wywierało się „plombą” wyrywającą z butów. Dosłownie, nie w przenośni. W naszych światach też zupełnie inaczej odbierało się coś, co zaparło dech w piersiach. W moim najczęściej była to celna “plomba“. Ktoś, kto potrafił jedną “plombą” zaprzeć komuś dech w piersiach a drugą wyrwać z butów był obdarzany szacunkiem i uwielbieniem. Nieważne, po której stronie barykady urzędował. Gdy zakończyłem mundurową przygodę, znałem mnóstwo mrocznych tajemnic i ludzi, którzy doskonale takie tajemnice potrafią rozwikłać. Za to świat twórców kultury był mi absolutnie obcy. Za pośrednictwem życzliwej osoby, dobrej wróżki, poznałem redaktora naczelnego prowadzącego Portal Kryminalny. Połączył nas Internet i literatura. Ja miałem tekst, wiarę w siebie i marzenie. Pragnąłem opublikować swoją powieść. On miał wiedzę i wprawę w ocenianiu tekstów. Przesłałem mu książkę, a on ją ocenił, dzięki niemu miałem siłę i chęć do dalszego poszukiwania wydawcy.

W jednej z zakładek Portalu,  „Stylusie”, przeczytałem słowa zachęcające do nadsyłania swych tekstów. Do dziś tam są, a brzmią tak : „Zapraszamy zatem. Śledźcie nasze poczynania, śledźcie nasze starania, śledźcie nasze poszukiwania... A jeśli spodoba się Wam nasz sposób patrzenia na sensacyjne gatunki - nie krępujcie się sięgnąć do szuflad, i przesłać nam swych próbek. Czytajcie. Powieści, i nasze strony. Zapraszamy jeszcze raz do budowania Stylusa”. Nie mogłem się oprzeć temu wezwaniu i wysłałem na adres Portalu opowiadanie „Ciężar decyzji”.  I w ten sposób w październiku 2007 roku niejaki Pochuro miał swój debiut.  Oczywiście, moje utwory umieszczałem sam w sieci, ale umieścić samemu a zostać opublikowanym to dwie różne sprawy. W Portalu Kryminalnym do dziś istnieje dział “Stylus”, w zamyśle założyciela miejsce na twórczość, artykuły, prozę nadsyłane przez czytelników. Obiecywał rzetelną ocenę i szansę pokazania się szerszej publiczności. Miał cichą nadzieję, że być może wyjdzie z tego coś więcej. Drogi panie Tomaszu, ja z tej szansy skorzystałem, a opowiadania, które sukcesywnie pojawiały się w Portalu Kryminalnym, ukazały się drukiem. Wyszły już cztery książki, na okładkach których Piotr Pochuro figuruje jako autor lub współautor. Czyli chyba wyszło nam „coś więcej”. Zachęcam wszystkich początkujących autorów do nadsyłania swoich tekstów do “Stylusa”. Dzięki nim to bliskie mi miejsce zacznie znów żyć, a młodzi twórcy zyskają miejsce do zaprezentowania się.

Zapraszam do “Stylusa”.

Piotr Pochuro