Komiks w Portalu Kryminalnym

Komiks, jak mało która dziedzina sztuki – i już tu, przy słowie “sztuka”, pojawić się mogą grymasy – objęty jest skrajnymi konotacjami. Losy komiksu idą podobnie do losów literatury kryminalnej czy fantastyki: potrzeba było sporo czasu, by wytwór popularny mógł być brany wedle kryteriów „wysokich”.

Zgadzam się z twierdzeniem, iż komiksu powinno się bronić właśnie dla jego odrębności, a sytuowanie go pomiędzy literaturą i malarstwem, ze wskazaniem, że do końca nie jest ani tym, ani tym, nie służy niczemu i jest uproszczeniem karygodnym. Gorliwi literaturoznawcy krzyczą, iż komiks deprecjonuje literę, na plastyczne salony także długo nie chciano go wpuścić. Komiks musiał wytworzyć więc własną przestrzeń rozwoju, co dziś owocuje wieloma przykładami dowodzącymi, iż jego poetyka może wziąć co najlepsze z obu nobliwych sióstr, i twórczo to wyeksponować.

Gdy przyszedł Szninkiel („Odyseja kosmiczna” komiksu!), duetu Rosiński – Van Hamme, dzieło wyrafinowane plastycznie i filozofujące, nikt już nie śmiał komiksu lekceważyć. Gdy Spiegelman brał Pulitzera za wstrząsającego Mausa, pierwsze głosy próbowały go porwać do mainstreamu, sarkając, iż „to już nie komiks…”. Persepolis kreski Marjane Satrapi, analizujące z gorzkim humorem społeczne anomalie Iranu, ojczyzny autorki, spotkała się z syndromem identycznym. A wymieniam tu z biegu myśli.

Ba, nawet wśród komiksiarzy, co zresztą jest naturalnym, i zdrowym odruchem, powstał w pewnej chwili rozziew na „komiksy” i „graficzne nowele”. Te pierwsze domyślnie pozostawiano czytelniczej szarzyźnie, te drugie – mocniejsze w kresce i myśli – dawano odbiorcy bardziej wymagającemu. Dziś ów  podział trzyma się mocno, i – na szczęście – ma tendencję podnoszenia poprzeczki komiksowej sztuki, i coraz częściej przenika także (malarsko czy fabularnie) do komiksów popularnych (patrz np. kilka zeszytów z Batmanem, bohaterem jak najbardziej „pop”,).

I tu wskakujemy na nasze, kryminalne poletko: przypadkiem jednymi z pierwszych realizacji graficznych nowel były  historie sensacyjne. W 1950 roku duet Drake – Waller stworzył It rhymes with lust, dzieło z rudowłosą, pazerną bohaterką Rust, które adresowano do dorosłych i oparto na klimacie „twardego” kryminału i estetyki noir.

W 1976 wyszło natomiast kultowe i pięknie rysowane wydawnictwo Chandler: Red tide / Czerwony przypływ, literalnie idące w chiaroscuro kina noir. Frank Miller w swym Sin City miał tu z czego czerpać. Trzeba przy tym dodać, iż Chandler rezygnował z „dymków” i pod kadrami wykładał kawał dobrej literatury. Za fabułę i kreskę odpowiadał tu Jim Steranko, postać już dziś legendarna, podpora Marvela i komiksowy ojciec agenta Nicka Fury.

Historie sensacyjne (pulp fiction) były przecież najczęstszym budulcem pierwszych komiksów, wydawanych na paperback’ach. Mieliśmy też przypadek stripu (odcinkowy komiks w paskach) z ważną ikoną gatunku: Modesty Blaise była feministyczną odpowiedzią na Jamesa Bonda. Komiks sensacyjno-kryminalny od tamtej pory przeszedł długą drogę, i dziś także może pochwalić się ważnymi i ważkimi realizacjami.

Zatem - zajmujemy się od dziś także komiksem – z podziałami na „comic” i „graphic novel”, czy bez nich. Za mianownik weźmiemy opowiadanie historii kadrami, i niech nam to wystarczy. Stąd pojawi się u nas z pewnością agitacyjny Kapitan Żbik (komiks milicyjny, pisany przez i na zamówienie autentycznych pracowników komend MO!), jak i niepokojące albumy grozy spod znaku Gaimana.  

Postaramy się Was przekonać, iż estetyka komiksu – szalenie zróżnicowana! – koresponduje z wieloma innymi mediami (także… muzyką! znany jest już precedens soundtracku do serii o Thorgalu w wykonaniu muzyków z Deep Forest!), czerpiąc z nich, dekonstruując czy komentując, i przez to warta jest zgłębienia. A i inne media, zwłaszcza film, czerpią ostatnio z komiksu notorycznie – mniej czy bardziej udanie (marvelowskie masło vs. brawurowy Sin City).

Na pierwszy ogień idzie nasz rodzimy detektyw Dampc , kreski gościnnych artystów i pióra Jerzego Szyłaka, persony zajmującej się komiksem akademicko. Polujemy na wydanego niedawno Detektora, nowe wydawnictwo kryminalne. Nie zapomnimy przywołać klasyki.

Zapraszamy gorąco.