Letarg, Thomas Enger

Dziennikarz, który cierpiał

Bohater skandynawskiego kryminału zwykle cierpi, zmaga się ze sobą, nie widzi sensu życia. Henning Juul, główny bohater „Letargu”, jako jeden z niewielu ma rzeczywisty powód, by się tak czuć. I to właśnie w głównym bohaterze tkwi potencjał tej powieści.

Thomas Enger jest norwerskim dziennikarzem i kompozytorem, a „Letarg” to jego literacki debiut, stanowiący pierwszą z planowanych sześciu powieści cyklu. Głównym bohaterem jest tu dziennikarz norweskiej gazety internetowej HenningJuul, który po długim, przymusowym urlopie wraca do pracy. Planuje powoli nadrobić zaległości, zwłaszcza że musi pogodzić się z nieuniknionymi zmianami: szefową została jego była uczennica, a była żona spotyka się z jego obecnym współpracownikiem. Niestety, o spokoju może tylko pomarzyć – ktoś morduje studentkę. Kiedy okazuje się, że dziewczyna została ukamieniowana i obcięto jej dłoń, sprawa nabiera rumieńców. Podejrzenia, jak łatwo się domyślić, padają na chłopaka ofiary; tym większe, że ten pochodzi z Pakistanu. Jednak Juulowi wydaje się, że policjanci idą na łatwiznę i próbuje sam rozwiązać sprawę – wplątuje się w ten sposób w sam środek afery.

Dziennikarz jako główny bohater kryminału to nic nowego, wystarczy wspomnieć powieści Stiega Larssona, Lizy Marklund, Denise Miny czy – na rodzimym gruncie – Marka Harnego. Często bywa w nich tak, że dociekliwy pismak jest kontrastowany z niezbyt inteligentnymi policjantami. Wydawać by się mogło, że w Letargu mamy do czynienia z tym samym zabiegiem:inspektor Brogeland początkowo sprawia wrażenie, że potrafi skupić się jedynie na pięknym ciele swojej współpracownicy, a śledztwo prowadzi z przymusu. Stopniowo jednak okazuje się, że ma w głowie coś więcej niż testosteron i jest w stanie współpracować z niezbyt lubianym dziennikarzem po to, by złapać sprawcę.

Nawet gdyby ktoś podmienił nazwiska bohaterów tej powieści na, powiedzmy, brytyjskie, i tak domyślilibyśmy się, gdzie została napisana. Głównie ze względu na kreację postaci – wiadomo wszak, że bohater skandynawskiego kryminału zwykle cierpi, zmaga się ze sobą, nie widzi sensu życia… Tyle że główny bohater „Letargu”, jako jeden z niewielu, ma rzeczywisty powód (inny niż nieustająca chandra), by się tak czuć. Henning Juul cierpi po wypadku sprzed dwóch lat, w którym zginął jego syn, a on sam pozostał z bliznami. Nie tylko tymi na twarzy; „blizny na zewnątrz to nic w porównaniu z tymi w środku”. Dręczy go świadomość, że nie uratował swojego ukochanego dziecka, poddaje się obsesji (chciałam napisać: walczy z obsesją, ale w zachowaniu dziennikarza nie ma nic z walki; on wręcz podsyca w sobie paranoiczny lęk przed ogniem). I to właśnie w głównym bohaterze tkwi potencjał tej powieści. W nim – i w tajemnicy pożaru sprzed lat, którą zapewne Juul będzie starał się rozwiązać w kolejnych częściach cyklu.

Warto także zwrócić uwagę na bardzo ciekawy (i, na szczęście, stosowany z umiarem) zabieg dostosowania stylu do treści stosowany przez Engera. Choć Letarg pisany jest neutralnym językiem, takim, który każe skupić się na treści, pojawiają się w niej nietypowe fragmenty: kiedy akcja nabiera tempa, język również staje się bardzo dynamiczny. Chaos formalny, który może wprawić czytelnika w popłoch, odzwierciedla chaos w życiu bohaterów.
Kluczem tej powieści, jak to często bywa, jest jej tytuł, odnoszący się głównie (ale nie wyłącznie) do stanu psychicznego głównego bohatera. Czy Juulowi uda się wybudzić z letargu? Czy znajdzie odpowiedź na dręczące go pytanie? Chętnie sięgnę do następnej części cyklu Thomasa Engera, żeby się tego dowiedzieć. A Wy, drodzy Czytelnicy, sięgnijcie po Letarg, jeśli lubicie skandynawskie kryminały, bo ta książka to bardzo dobry przedstawiciel gatunku. Chyba że macie dość wiecznie cierpiących bohaterów – w takim wypadku odradzam, bo cierpienie zawarte w tej powieści przytłacza.


Ewa Wrona

Letarg
Thomas Enger
Przekład: Iwona Zimnicka
Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2012