Wywiad z Marcinem Wrońskim

Wywiad z Marcinem Wrońskim

W lubelskiej "Gazecie Wyborczej" możecie dziś znaleźć wywiad z autorem kryminałów retro o Zydze Maciejewskim. Marcin Wroński opowiedział między innymi o tym, jak zrodziła się jego fascynacja przedwojennym Lublinem.

Marcin Bielesz, Danuta Majka: Kiedy się pojawia pomysł na nowy tom o komisarzu Maciejewskim, najpierw myśli pan o miejscach, w których się to będzie działo, czy o akcji, do której potem szuka pan odpowiednich miejsc?
Marcin Wroński: W Lublinie moje książki są czytane specyficznie, bo lokalnie i patriotycznie. Na spotkania przychodzi wiele starszych osób, nawet niezainteresowanych rozmową o kryminałach, tylko o starym Lublinie, który pamiętają z dzieciństwa. To Lublin tużprzedwojenny i tużpowojenny. Zdarzają się wzruszające sytuacje, jak ta, kiedy starszy pan wstaje, mówi: „przeczytałem wszystkie pańskie książki, bo chciałem zobaczyć czy pan, człowiek młody - (z perspektywy tego pana zapewne jestem młody - dodaje Marcin Wroński) - który nie mógł tego widzieć, nie pomylił się. Przeczytałem, nie pomylił się pan". Jest to jednak lokalna specyfika czytania moich książek, natomiast nigdy nie zarobiłbym na życie, gdybym nie pisał ich jako kryminałów, a zatem pierwsza musi być fabuła. Z tym, że tło historyczne jest bardzo istotnie i ja się nim przejmuję. Staram się, żeby było wierne, dopracowane i, na ile się da - sprawdzone. W moich książkach eksploruję różne miejsca, ulice, dzielnice. Ale też różne aspekty miasta, w „Kinie Venus" jest to świat nocnych lokali, knajp, spelunek, domów publicznych. W „Skrzydlatej trumnie" mamy świat fabryczny, przemysłowy. W pewnym sensie faktycznie staram się myśleć o akcji w taki sposób, żeby pokazać Lublin z nowej strony.

Cały wywiad znajdziecie w dzisiejszym numerze lubelskiej "Gazety Wyborczej"