Relacja z szóstego dnia MFK Wrocław 2012

W którym to, po Gali i całej reszcie emocji, zafundowaliśmy Wam rozrywki lżejszego kalibru.

Najpierw kino, a potem trochę pobiegaliście po mieście.

Dla uczniów X LO z Poznania udział w tegorocznym MFK to nie pierwszyzna. Rzec by można, że są w tej dziedzinie recydywistami. Gościli na Festiwalu już trzykrotnie, dzięki czemu mieli możliwość obserwowania kryminalnego życia literackiego od podszewki. To chyba nikogo nie zaskoczy, że MFK odcisnęło na nich swoje piętno i zaowocowało. Poznańska młodzież we współpracy z kolegami z Wrocławia, nakręciła film. Kryminał oczywiście. Wybór takiego, a nie innego medium nie jest przypadkowy. W końcu mowa o klasie o profilu humanistyczno-filmoznawczym.

Zrobili to w stu procentach samodzielnie, poczynając od scenariusza, a na montażu kończąc. Chyba dodawać nie musimy, że jesteśmy z nich szaleni dumni! Oni zresztą z siebie też (zupełnie słusznie i w pełni zasłużenie), co podkreślił delegowany przez klasę do roli prelegenta Paweł Łabęda. Młodym kryminałolubą należą się szczególne brawa za to, że udało im się pogodzić pracę nad filmem z nauką (przy okazji dobrz się bawiąc).

Kto nie zdołał dotrzeć do kina Helios Nowe Horyzonty ma okazję nadrobić swoje niedopatrzenie i obejrzeć „Ostatnią Spowiedź” o tutaj .

A po emocjach w kinie, wspólnie z Stowarzyszeniem Wielosfer oraz Fabryką Tajemnic, trochę przegoniliśmy Was po świeżym powietrzu. Blisko dwieście osób, które wcześniej zgłosiły taką chęć, na cztery godziny przeniosło się w niedaleką przeszłość, dokładnie w czasy PRL-u. Na pierwszy plan wysunęły się nielegalne dewizy, donosy, cinkciarze. Wskazane, a nawet pożądane było dawanie w łapę. Nie mogło zabraknąć milicji, partyjniaków oraz oczywiście trupa.

Uczestnicy naszej fabularyzowanej gry miejskiej „Dewizy śmierci” na dzień dobry zostali podzieleni na zespoły i odpowiednie role. Otrzymali wcześniej spreparowane dowody osobiste, kartki na towary pierwszej potrzeby, wymięte jednodolarówki i ruszyli w miasto, aby zmierzyć się z ukutą przez nas intrygą unurzaną we wrocławskim półświatku. Zagadka była na tyle zmyślnie skonstruowana, że właściwie do końca nie wiadomo było, kto pozbawił życia młodą kobietę z uśmiechem na ustach i pękiem dewiz w garści. Koniec końców okazało się, że morderców było kilku.

Na najskuteczniejszych graczy czekały nagrody – fura kryminałów.

Zofia Jurczak

Wideorelacja z szóstego i siódmego dnia MFK Wrocław 2012 do obejrzenia tutaj.
Więcej zdjęć z gry miejskiej "Dewizy śmierci" tutaj