"Gazeta Wrocławska": Ponoć już pierwsza historyjka, którą Pani wymyśliła, bo jeszcze nie potrafiła pisać, była kryminałem rozgrywającym się w mrocznej scenerii Bożego Narodzenia. Potem w szkole uśmiercała Pani bohaterów wypracowań i nauczyciele byli poważnie zaniepokojeni.
Camilla Läckberg: To prawda, w wieku 4 lat narysowałam historyjkę o świętym Mikołaju i jego żonie, która leżała zamordowana w kałuży krwi. W szkole też zastanawiano się, skąd u dziewczyny z sielskim dzieciństwem takie mroczne fantazje. Potem już cały czas rozwijało się we mnie zainteresowanie tą ciemną i złą stroną ludzkiej natury, więc w moim przypadku wybór był prosty, albo zostanę autorką kryminałów albo seryjnym mordercą.