Fenomen szwedzkiego kryminału

Fenomen szwedzkiego kryminału

W dodatku "Plus Minus" do sobotniego numeru "Rzeczpospolitej" Zbigniew Bidakowski zastanawia się, jak powstał fenomen popularności szwedzkiej literatury kryminalnej. A co Wy sądzicie na ten temat?

Szwecja ma dobrą aurę literacką. Kojarzy się ze światem skandynawskich sag, których atmosferę czytelnicy na świecie znają dobrze dzięki trylogii Tolkiena. Chociaż pisarze szwedzcy - sensacjonaliści - z tej mitologii czerpią w zaskakująco małym stopniu. Wydaje się, że jej czas dopiero nadchodzi.

Szwecja ma również dobrą aurę społeczno-polityczną. Wiadomo: socjalne państwo dobrobytu, dobre stosunki z trzecim światem, solidne wyroby. Szwedzcy autorzy kryminałów - w większości zdeklarowani lewicowcy - starają się ten obrazek pomazać albo pokazać, że kryje się pod nim coś bardziej złowrogiego. To jest niewątpliwie atrakcyjne czytelnicze. Ciekawe jest przecież odkrywanie, pod polakierowaną świetlaną powłoką, innej, mrocznej rzeczywistości. Każdy chętnie przeczyta, że szwedzki raj ma i swoje piekło.

Cały artykuł znajdziecie w dodatku "Plus Minus" do "Rzeczpospolitej" z 1 grudnia.