Czego nie słyszał Arne Hilmen, Iwo Zaniewski

Autor: Ewa Dąbrowska
Data publikacji: 28 grudnia 2012

Czego nie słyszał Arne Hilmen

Autor: Iwo Zaniewski
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.

Kryminał à rebours

„Czego nie słyszał Arne Hilmen” to debiutancka powieść Iwo Zaniewskiego, człowieka, którego dotychczasową twórczość znają niemal wszyscy, choć mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Otóż Zaniewski jest współautorem (obok Kota Przybory) najsłynniejszych polskich reklam. Czy mówią wam coś słowa: „No to Frugo!”, „Dobrze posiedzieć przy Żubrze” czy „Kopytko”? To właśnie on stworzył te teksty, które na długo zapadły w pamięć odbiorców. Czy podobny los czeka jego pierwszą powieść? Cóż, ja mam mieszane uczucia.

Historia opowiedziana w powieści rozgrywa się w Norwegii, w bogatym mieście przemysłowym. Na komisariacie jednej z dzielnic pracuje Arne Hilmen. Jednak, szczerze mówiąc, niewiele ma do roboty. Ot, czasem jakaś bójka, czasem włamanie, ale najwięcej czasu zajmuje wypełnianie papierzysk. Monotonię przerywa zgłoszenie od starszej pani – jej służąca zaginęła. W tym samym czasie w kilku innych domach bez przyczyny włączył się alarm. Czy te zdarzenia jakoś się ze sobą łączą? A może to po prostu kilka przypadkowych, nic nieznaczących spraw? Arne Hilmen zaczyna – z nudów – prowadzić śledztwo, choć właściwie nie wiadomo, czego ono dotyczy i czy w ogóle ma sens.

Sięgnęłam po tę powieść, zachęcona opisem, w którym pojawiają się słowa „groza, suspens, zagadka”. Sam pomysł też brzmiał intrygująco: śledztwo w tajemniczej sprawie, o której nie wiadomo nawet, czy naprawdę istnieje, czy jest tylko wymysłem znudzonego życiem policjanta. Taki trochę kryminał à rebours – jest śledztwo, ale czy jest zbrodnia…? Niestety, szybko okazało się, że pomysł jest dużo lepszy niż jego wykonanie. Owszem, fabuła jest interesująca, niemniej jednak zapowiadane napięcie nie utrzymuje się przez całe 300 stron,  rozwiązanie zagadki może rozczarować, a groza jest odczuwalna tylko w kilku momentach – przez sporą część powieści po prostu wieje nudą. Nie bardzo rozumiem też sens osadzania akcji w Norwegii. Niby jest noc polarna, jest ciemniej, zimniej i trochę bardziej ponuro niż w Polsce, ale to tak naprawdę nie ma wpływu na akcję, która mogłaby dziać się właściwie wszędzie. Sam główny bohater też nie przekonuje. Trudno polubić tego czterdziestolatka w skórzanej kurtce, z niezbyt lubianym kotem i nieustannie remontowanym mieszkaniem, który zatracił gdzieś sens życia i nie bardzo wie, co ze sobą począć. Jest po prostu nużący, ze swoimi naprzemiennymi napadami depresji i energii.  

No dobrze, wystarczy już krytyki. Powieść „Czego nie słyszał Arne Hilmen” ma też kilka mocnych punktów. Pierwszym jest rozwiązanie zagadki, które, jak już pisałam, może rozczarować, przede wszystkim tych, którzy oczekiwali czegoś mniej… racjonalnego, ale nie sposób odmówić mu świeżości – takiego pomysłu w literaturze raczej jeszcze nie było. Kolejne to sprawny język, nieoczywiste zakończenie i intrygujący, mocno powiązany z treścią (o czym przekonujemy się, poznawszy rozwiązanie) tytuł. Ale nawet te elementy nie ratują całości. Miał był „thriller o nietypowej budowie” – jest dobrze napisana, ale niestety nużąca powieść, która tylko chwilami przypomina thriller. A szkoda, bo zapowiadało się bardzo interesująco.

Ewa Wrona

 

Czego nie słyszał Arne Hilmen
Iwo Zaniewski
Wydawnictwo W.A.B.
Warszawa 2012


Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Czego nie słyszał Arne Hilmen" Iwo Zaniewski