Wszystko ma swoją cenę, Lotte i Soren Hammerowie

Autor: Ewa Dąbrowska
Data publikacji: 25 stycznia 2013

Wszystko ma swoją cenę

Autor: Lotte i Soren Hammerowie
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czarne

Jak dorwać mordercę

Rodzeństwo Lotte i Soren Hammerowie debiutowało w 2010 roku powieścią „Niegodziwcy” – kryminałem, który nie tylko opowiadał o zbrodni, ale też analizował problemy współczesnej rzeczywistości. Po jego lekturze czekałam na kolejną powieść o Konradzie Simonsenie, by przekonać się, czy autorzy znów przedłożą trudny temat nad kryminalną intrygę. Na szczęście jest inaczej.

Powieść "Wszystko ma swoją cenę" zaczyna się opisem piękna zaśnieżonej Grenlandii. W tych bajkowych wręcz okolicznościach kanclerz Niemiec, przybyła na dyplomatyczną wizytę, znajduje zwłoki kobiety. Ofiara umarła pośrodku lodowej pustki, kilkaset kilometrów od jakichkolwiek zabudowań. „Klasyczny przykład zamkniętego pokoju, tylko na opak. To znaczy, zamiast zamkniętego pokoju mamy aż nadto otwartej przestrzeni” – kwituje jeden z policjantów. Wkrótce okazuje się, że kobieta zginęła w latach osiemdziesiątych i nie jest jedyną ofiarą: podobną zbrodnię popełniono w przeszłości w Danii,  a oskarżony o morderstwo ojciec ofiary popełnił samobójstwo. Dochodzenie prowadził wówczas Konrad Simonsen – do znalezienia prawdziwego sprawcy pcha go więc nie tylko zawodowa konieczność, ale i poczucie, że musi naprawić wyrządzone niegdyś krzywdy.

Mimo tego, że wykorzystany przez Hammerów schemat (seryjny morderca ukształtowany przez traumatyczne dzieciństwo) jest już mocno zużyty, a sama fabuła bywa przewidywalna – wszak niemal od początku wiemy, jak skończy nadgorliwa policjantka i co przyniesie areszt podejrzanego – powieść wciąż czyta się z zaciekawieniem. Może dlatego, że po prostu jest dobrze napisana. A może ze względu na pewną nietypowość kryjącą się w tym, że szybko dowiadujemy się, kto stoi za zbrodniami. I nie tylko my – wiedzą to także policjanci. Ich działania koncentrują się więc nie na odnalezieniu sprawcy, a na udowodnieniu zarzucanych mu czynów. Śledztwo pokazuje także, że członkowie grupy dochodzeniowej prowadzonej przez Simonsena – mimo tego, że się lubią i cenią – wolą działać w pojedynkę. Właściwie każdy z nich podąża innym tropem, a brak ścisłego porozumienia nie może skończyć się dobrze.

Choć schematem powieść „Wszystko ma swoją cenę” przypomina amerykańskie thrillery, morderca jest całkiem inny niż ci ścigani przez FBI za oceanem. Tam bowiem najczęściej równocześnie przeraża on i fascynuje. Ten z powieści Hammerów nie fascynuje: jest upośledzony przez trudne dzieciństwo, ale przy tym po prostu głupi, choć w swojej głupocie na tyle sprytny, że wie, jak się bronić, dzięki czemu wciąż wymyka się z rąk policjantów. Właśnie, policjanci. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale trudno ich polubić. Choć bardzo prawdziwi ze swoimi wahaniami, męczącymi charakterami, słabościami i złymi decyzjami, żaden z nich nie budzi, przynajmniej we mnie, sympatii. Współczucie czy irytację – to prędzej. Ale może w tym tkwi ich siła?

W debiutanckiej powieści duńskie rodzeństwo podejmowało próbę analizy społeczeństwa i wpływu mediów na ludzi. Tutaj skupiają się na tropieniu zbrodniarza, nie zaprzestali jednak komentowania rzeczywistości, tyle że teraz robią to bardziej dyskretnie: znów politycy ukrywają prawdę, znów policjanci nie są w stanie zatrzymać mordercy ze względu na błędy systemu. Te obserwacje nie przykrywają jednak śledztwa, które utrzymuje się na pierwszym planie. A wisienką na torcie jest zakończenie, które pokazuje, że policjant też człowiek i największe znaczenie ma dla niego sprawiedliwość, niekoniecznie zgodna z literą prawa. Nawet jeżeli jej osiągnięcie będzie go sporo kosztować. Ale przecież wszystko ma swoją cenę.

Ewa Wrona
 

Wszystko ma swoją cenę
Lotte i Søren Hammer
Przekład: Elżbieta Frątczak-Nowotny
Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2012
 
 
Przeczytaj recenzję "Niegodziwców" - debiutanckiej powieści Hammerów

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Wszystko ma swoją cenę" Lotte i Soren Hammerowie