Gaja Grzegorzewska, List gończy

List gończy

W poszukiwaniu inspiracji do felietonu weszłam na stronę z policyjnymi listami gończymi, pamiętając, że jest to niezła zabawa. Do tego bardzo wciągająca i pouczająca. Można patrzeć na te przeważnie, jak to się mówi, „zakazane gęby”, zgadywać, czym dany osobnik się parał i poszerzać swoją znajomość specjalistycznego nazewnictwa.

Facjaty przykuwają uwagę, nazwiska zadziwiają, a niekiedy też bawią (oczywiście jeśli ktoś ceni sobie proste, nieskomplikowane żarty, na przykład z tego, że poszukiwany ma na nazwisko Rosołek albo na imię Żaklina). Ale najbardziej fikuśne są cechy rysopisowe: brak owłosienia, całe ciało pozbawione owłosienia, cera blada; twarz pełna, tłusta; twarz okrągła, tatuaż rysunek, znak symboliczny, nos prostolinijny, sylwetka wątła, cherlawa, sztuczna szczęka, korona; widoczne ubytki uzębienia, palce rąk grube, uszy wyraźnie odstające, uczesanie nienaturalne, ubiór niedbały, koniuszek nosa gruby, brwi zrośnięte, górne powieki obwisłe, cera czerwona, cera blada; brak zarostu (o kobiecie!). Nic się nie ukryje. Kłopoty z cerą, problemy z nadwagą, nieudane tatuaże i fryzjerskie eksperymenty – wszystko to, co zapewne na wolności wpędzało opisywanych w kompleksy i stanowiło inspirację do nadawania ksyw typu „Uszatek”, teraz dodatkowo pomoże zaprowadzić ich za kratki. Każda wada, defekt czy ułomność zostają bezlitośnie wyciągnięte na światło dzienne i skrupulatnie opisane w słowach dosadnych. I człowiek momentalnie zaczyna się zastanawiać, jak jego by przedstawiono, gdyby wysłano za nim taki list. Już to widzę: nos prosty, ale dopiero od niedawna, tatuaż kompozycja rysunkowa z katalogu, ni to słoneczko, ni to nie wiadomo co, nieudana.

Przestępstwa dokonywane przez poszukiwanych są tu przeważnie mało wyrafinowane i niespecjalnie wymyślne. Powtarzają się sformowania takie jak: kradzież z włamaniem, oszustwo – typ podstawowy czy morderstwo – typ podstawowy. Te pozbawione nacechowania emocjonalnego określenia w jakiś sposób odzierają owe akty z całej dramaturgii, ale równocześnie pobudzają wyobraźnię. Za każdym takim podpadającym pod paragraf czynem musi się przecież kryć jakaś ludzka tragedia. Na przykład enigmatyczne określenie: zgwałcenie – typ podstawowy budzi niepokój i w głowie zaczyna kołatać się pytanie, co wchodzi w skład gwałtu typu niepodstawowego...

Raz na jakiś czas jednak można trafić na przypadek naprawdę pobudzający wyobraźnię. Gdy czytamy: Art. 262 § 1 Znieważenie zwłok, prochów ludzkich lub miejsca spoczynku zmarłego, Art. 148 § 1 Zabójstwo – typ podstawowy, a do tego poszukiwany nazywa się Valeriy Kostyoukhouk, to można się spodziewać, że czai się tu jakaś grubsza historia, zahaczająca być może nawet o bliską mi ostatnio tematykę związaną z nekrofilią.

W samym Krakowie mamy poszukiwanych 1176 osobników płci obojga. Na internetowej stronie poszukiwani.policja.pl można zobaczyć nawet top listę z wyróżnionymi kryminalistami i opisami popełnionych przez nich top przestępstw. I mimo że czyny, z powodu których policja ściga tych ludzi, raczej nie mogłyby stanowić kanwy wciągającej powieści kryminalnej, to w samym liście gończym czy portrecie pamięciowym jest coś, co fascynuje i przykuwa uwagę. Jakieś delikatnie pobrzmiewające echa scen z westernów i kryminałów. Zakonotowane w zbiorowej świadomości obrazy plakatów, przedstawiających zamaskowane, zarośnięte, groźne gęby, opatrzone napisem „wanted”, zdobiących biuro szeryfa w jakiejś zapyziałej mieścinie, czy wspomnienie twistu z wolno wysuwającą się z aparatu przefaksowaną podobizną przestępcy na sekundę po tym, jak ten opuścił budynek komisariatu... Albo tej sceny ze „Strzelając śmiechem”. Wiecie której.

 

Gaja Grzegorzewska