Rodzinne tajemnice

Są pisarze, którzy mają rozpoznawalny styl, nic się w ich prozie nie zmienia, są tacy, którzy zasłynęli z powodu jednej, znakomitej powieści, a następne już nie są takie dobre, i są tacy, których każda nowa książka jest lepsza od poprzedniej.

Tak właśnie jest w przypadku Szwedki Asy Larsson. Nic dziwnego, że jej powieść „W ofierze molochowi” została uznana za najlepszy kryminał roku 2012 i otrzymała nagrodę Szwedzkiej Akademii Kryminału, która przyznaje swoje nagrody od roku 1982.

Szwedzi, jak wiadomo, lubią sagi i swoich głównych bohaterów. Asa Larsson także ma ulubioną bohaterkę, panią prokurator Rebekę Martinsson, kobietę sympatyczną, choć z problemami. Tym razem prowadzenie śledztwa nie będzie łatwe. Morderstwa dokonano w sąsiedztwie, ofiara Sol Britt wychowywała swojego wnuka i być może od tego siedmiolatka policja dowie się jakichś szczegółów, czegoś, co pomoże w śledztwie. Nie będzie to jednak proste. Dziecko jest zestresowane, nawet odpowiednio przeszkolona policyjna pani psycholog ma trudności z nawiązaniem z nim kontaktu. A cała historia zaczęła się od… niedźwiedzia.

Samuel Johansson spokojnie szykował sobie kolację. Nagle usłyszał głośne szczekanie swojego psa. Nie był z początku zdziwiony, wiadomo, ktoś pewnie przechodził koło domu. Kiedy jednak szczekanie zmieniło się w przeraźliwy skowyt, Johansson wypadł na podwórko i zobaczył w pobliżu psiej budy niedźwiedzia rozszarpującego psa. Sięgnął więc po strzelbę, ranił olbrzymie zwierzę, a kiedy następnego dnia zorganizowana grupa myśliwych dobiła rannego niedźwiedzia, okazało się, że w jego brzuchu są nie tylko szczątki psa, ale również… człowieka. Tak zaczyna się przerażająca historia, która toczy się w dwóch planach czasowych – współcześnie oraz w początkach XX wieku, tuż przed wybuchem I wojny światowej i w jej trakcie. Niemniej jednak o samej wojnie mieszkańcy tej spokojnej, szwedzkiej prowincji dowiadują się tylko z opowieści, pochłania ich zwyczajne życie i miejscowe romanse. Szczególnie życie pewnej przyjezdnej nauczycielki. Owa nauczycielka to praprababka małego chłopca, babka zamordowanej Sol Britt. Wcześniej w dziwnych okolicznościach zginął jej ojciec, czyli pradziadek chłopca. Odnosimy wrażenie, że nad tą rodziną od wielu pokoleń ciąży jakaś klątwa. Ojciec małego Marcusa też zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Wprawdzie został potrącony przez samochód, ale czy był to przypadek? Policja nawet nie próbowała tego wyjaśniać. Zajmie się tym dopiero Rebeka, odsunięta pod bzdurnym pretekstem od głównego śledztwa, które przejmie nadęty karierowicz, prokurator Carl von Post.

Autorka stworzyła ciekawy konglomerat postaci – w śledztwie obok Rebeki uczestniczą: sympatyczny policjant po przejściach, Krister Eriksson, znany również z tego, że znakomicie szkoli psy, schorowany lekarz-patolog Pohjanen czy przemiła, czasem trochę zagubiona, ale zawsze czujna policjantka Anna Maria. W potopie szwedzkich kryminałów od czasu do czasu pojawia się prawdziwa perełka, „W ofierze molochowi” jest jedną z nich.

Udostępnij