Zbrodnicze scenerie (cz. III), Gaja Grzegorzewska

Zbrodnicze scenerie (część trzecia)

Część I
Część II


Dziś prezentuję trzecią porcję kryminalnych lokalizacji gwarantujących czytelnikom wyśmienitą zabawę, a autorom wysoki nakład. Miała to być część ostatnia, lecz okazało się, że kryminalnych miejsc wartych opisania i reprezentujących je utworów jest więcej, niż się spodziewałam.


Wykopaliska – o wykopaliskach archeologicznych w kryminale pisałam już nieraz; dla szybkiego przypomnienia: Agatha Christie tłem uczyniła je między innymi w „Morderstwie w Mezopotamii”, „Spotkaniu w Bagdadzie” i „Tajemnicy królewskiego grobowca”. Elisabeth Peters odpowiada za cykl o Amelii Peabody i jej rodzinie archeologów. Marta Guzowska napisała „Ofiarę Polikseny”, Yrsa Sigurðardóttir „W proch się obrócisz”, Marta Obuch „Miłość, szkielet i spaghetti”, Wilbur Smith „Siódmy papirus”. Wątek archeologiczny pojawia się też w „Grobowej ciszy” Arnaldura Indridasona. I chociaż praca archeologa jest w rzeczywistości najczęściej mozolną dłubaniną i grzebaniną, to autorom kryminałów udało się pokazać ten zawód jako podobnie ekscytujący co poskramiacza lwów. Kryminały archeologiczne zawsze mają mniej lub bardziej sensacyjno-przygodowy rys. Z tej właśnie tradycji kryminalnej, a także awanturniczo-przygodowej wywodzi się seria o przygodach Indiany Jonesa.

Karczma – tu niepokojąca atmosfera zaczyna towarzyszyć bohaterom od samego progu. Zwykle karczma mieści się w jakiejś zapadłej dziurze, do której bohater trafia przypadkiem. Jak pan Satterthwaite, któremu psuje się samochód w opowiadaniu „Pod Dzwonkami i Błazeńskim Strojem” Agathy Christie. W jej „Tajemnicy bladego konia” tajemniczą gospodą, do której prowadzą wszystkie tropy, kierują trzy wiejskie „czarownice”. Spora część akcji wielu książek Marthy Grimes rozgrywa się właśnie w takich typowych wiejskich lokalach, których nazwy są tak wymyślne, jak na przykład „Pod Zawianym Kaczorem”. Przydrożna karczma to również dobre miejsce do załatwiania podejrzanych interesów i odbywania tajemniczych spotkań, jak w „Pismaku” Marka Harnego. Jej miejski odpowiednik, czyli dzielnicowa knajpa, jest równie niebezpieczna, o czym możemy się przekonać chociażby w „Ciemności, weź mnie za rękę” Dennisa Lehane’a. Spora część akcji „True Blood”, czyli serialu z pogranicza horroru, kryminału i opery mydlanej, rozgrywa się w miejscowej knajpie.

Szkoła – najlepiej wielka jak zamczysko, a do tego z internatem. Albo otoczona kampusem. Pierwszy był tym razem Arthur Conan Doyle w opowiadaniu „Trzej studenci”, którego akcja działa się w Oxfordzie. Zaraz po nim oczywiście Christie i jej szkoła dla dziewcząt w książce „Kot wśród gołębi”. Natomiast w „Pierwsze drugie zapnij mi obuwie” Christie umieszcza mordercę w domu studenckim. Tymczasem u P.D. James tłem była ponura i pełna tajemnic szkoła dla pielęgniarek. Bernard Minier akcję swojej najnowszej powieści „Krąg” umieścił w miasteczku uniwersyteckim. U Yrsy Sigurðardóttir złowrogie może być nawet przedszkole, o czym przekonujemy się podczas lektury „Pamiętam cię”. Do szkolnych opowieści kryminalnych można też zaliczyć cały cykl o Harrym Potterze. Szkoła, uniwersytet i kampus to zamknięty świat, rządzący się własnymi zasadami, a więc idealna sceneria zbrodni. Kochają go zwłaszcza twórcy thrillerów, a reprezentują takie filmy, jak: „Carrie”, „Bunkier”, „Walentynki” czy seria „Krzyk”. Albo „Kolekcjoner” na podstawie powieści „Całuj dziewczęta” Jamesa Pattersona.

Zakład dla obłąkanych – ewentualnie jakaś inna klinika parająca się podejrzaną działalnością. Najczęściej mieści się na odludziu w adaptowanym dla potrzeb leczenia psychicznie chorych starym zamku lub dworze. Lekarze pracujący w tych placówkach robią wrażenie, jakby sami wymagali leczenia, a ich metody często są, łagodnie mówiąc, kontrowersyjne. Źródeł umieszczania akcji kryminałów w takim miejscu należy szukać w dziewiętnastowiecznych romansach grozy i powieściach gotyckich, takich jak „Frankenstein” Mary Shelley, „Dr. Jekyll i Mr. Hyde” Roberta Louisa Stevensona (jednego z najukochańszych pisarzy Christie!), „Dracula” Brama Stokera czy różne dzieła Edgara Allana Poe, na przykład „Zagłada domu Usherów” albo bardziej komediowy „System doktora Smoły i profesora Pierza”. U Christie pojawia się eksperymentalny zakład dla trudnej młodzieży w „Strzałach w Stonygates”, a także dziwna klinika w zabawnym opowiadaniu „Zaginiona dama” (ze zbioru „Śledztwo na cztery ręce”), bazującym na czytelniczych przyzwyczajeniach. Ważną rolę odgrywa też nowoczesna klinika psychiatryczna w „Dlaczego nie Evans”, a także dom starców w „Domu nad kanałem”, gdzie nie wszyscy pensjonariusze to osoby zdrowe na umyśle. Napisana w 1975 roku „Czarna wieża” P.D. James, kryminał o klinice dla nieuleczalnie chorych, wywodzi się schematem intrygi z wiktoriańskiej tradycji Christie, a klimatem z dziewiętnastowiecznej klasyki romansu grozy. Bernard Minier znaczną część akcji swojej debiutanckiej powieści „Bielszy odcień śmierci” osadził w wybudowanym na odludziu, w sercu zaśnieżonych Pirenejów, przypominającym twierdzę szpitalu psychiatrycznym dla najgroźniejszych psychopatów z całej Europy. Lars Kepler w „Hipnotyzerze” pokazuje kontrowersyjne metody leczenia osób z różnymi traumami i zaburzeniami, a wszystko to w obrębie szpitala. W „Małym złotym pierścionku” Kjella Oli Dahla intryga krąży wokół lecznicy dla narkomanów. Dennis Lehane natomiast w „Wyspie skazańców” połączył dwie gwarantujące poczytność lokalizacje w jedną, umieszczając zakład psychiatryczny na wyspie. Thora, bohaterka książek Yrsy Sigurðardóttir, w „Spójrz na mnie” prowadzi ponure śledztwo dotyczące pożaru w klinice dla pacjentów cierpiących na wyjątkowo ciężkie psychiczne choroby. U Chandlera w „Żegnaj laleczko” również pojawia się podejrzany zakład, w którym Marlowe zostaje odurzony narkotykami. Umiejętnie straszy Sebastian Fitzek, umieszczając różnego rodzaju lecznicze placówki w kilku swoich książkach, na przykład odcięty od świata szpital psychiatryczny w „Klinice” i placówkę oferującą eksperymentalne usługi w dziedzinie czyszczenia pamięci w „Odłamku”. W „Milczeniu owiec” pensjonariuszem szpitala psychiatrycznego jest natomiast najsłynniejszy fikcyjny psychopata – Hannibal Lecter.

Gaja Grzegorzewska