PiT, Jacek Bierut

Autor: Webmaster
Data publikacji: 20 listopada 2007

PiT

Autor: Jacek Bierut
Liczba stron: 246

Jacka Bieruta ciut niefortunnie zakwalifikowano do literatury kryminalnej (autor gościł niedawno na Festiwalu Kryminału) – owszem, wątek sensacyjny w jego PiT-cie jest, lecz całość wychodzi znacznie ponad to, sytuując Bieruta zdecydowanie na wyższych półkach literackich.

Dwaj bohaterowie powieści – Marek i Tony – są szarymi do szpiku mężczyznami, z nieudanym, jałowym życiem na karku. Konstantą dnia dla obu było milczące mijanie się co dzień na pewnym mostku: Marek wracając z pracy, Tony zaś biegając. I owo mijanie się stało się dla nich – choć żaden nie wiedział tego o drugim – niemal metafizyczną kulminacją doby,  symbiotycznym związkiem bez słów; symbolicznym, niczym niema kreacja Artura Barcisia w Dekalogu Kieślowskiego. Gdy pewnego dnia nie spotykają się – ich świat zmieni się diametralnie.

Marek przypadkiem pomoże córce swego szefa, enigmatycznej Pau, wydostać się z szemranego środowiska; pozna przez to jej przyjaciółkę Kornelię, ezoteryczną modlichę, a obie zaczną z nim zaraz erotyczną grę, psychoseksualny sabat, który wytrąci Marka z dotychczasowej orbity nijakości. Podobnież Tony w części drugiej – niespełniony muzyk jazzowy, przypadkiem pomaga pewnej kobiecie, która doprowadzi go do pewnego pogrzebu, zakurzonych znajomych z przeszłości, a jeszcze wszystko to zaskakująco splecie się w finale z wątkiem pierwszym…

I dostajemy dwa totalne solilokwia bohaterów, choć akcja prze wartko, obserwujemy ją przez ich pryzmat ; Bierut dość ryzykownie przywołuje wciąż, zwłaszcza u Marka, kolejne literackie cytaty, którymi ten komentuje swą sytuację: zostaje najpierw wywieziony na peryferia, pobity i ograbiony, próbując powrotu czeka go ucieczka przed dwoma parkingowymi cieciami… Tę mroczną odyseję przez wrocławskie „zaogrodzie” opisuje autor z gęstym, fizjologicznym detalem (zimno, brudno, mokro, krwawo…), który słusznie przywodzi na myśl peregrynacje bohatera Malowanego ptaka Kosińskiego. I tu jawi się kontrast, niczym Dionizosa przy Apollonie, między literackimi komunałami o życiu a nim samym, między pomnikiem litery a kopnięciem w krocze; owszem, niektóre frazy także się teraz wyostrzają,  jakby dopiero czując strach we włosach można było sięgnąć ich głębi. To Bieruta ratuje, że nie epatuje erudycją na próżno, używa jej do – nie, nie zdemaskowania nawet, lecz uświadomienia relacji między przeczytanym a przeżytym. Dalej idąc: między przeżytym a nie przeżytym, między stagnacją a aktywnością, między dreszczem faktycznym a bezpiecznym na ekranie… Proza Bieruta jest mroczna, kontrastowa, obok wynurzeń niemal poetyckich stoją dosłowności czy kolokwializmy (świetnie zresztą sfotografowane) – dresiarzy, furiatek, chamskiego proletariatu… A ta gęsta mieszanka nadaje całości oniryczny charakter.

I mamy wreszcie miejskiego bohatera: Wrocław jest tu jednak prozaiczny, odarty z patosu, uliczny, podmiejski, sklepowy i blokowy. Minorowy i przewidywalny. A w tej miejskiej obojętności żyją protagoniści – niby oddychając, lecz półoddechem, niby kochając, ale wyłącznie obrączką, niby marząc, ale powściągliwie… Bierut pisze o przypadku, który może – nawet i w brutalny sposób – doprowadzić do kompleksowego przewartościowania, iluminacji, konwersji; choćby nawet miało by to się skończyć zdobyciem się – tylko bądź aż – na szczere wykrzyknięcie: „A idźcie wy wszyscy w ch…”.




PiT

Jacek Bierut

Wydawnictwo: Atut , Marzec 2007
ISBN:978-83-7432-222-5
Liczba stron:246

cena 25.00






Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "PiT" Jacek Bierut