Sprawdzone chwyty, Gaja Grzegorzewska (cz. II)

Sprawdzone chwyty (część druga)

Część I
 
Dziś prezentuję drugą część chwytów, których nie potrafi sobie odmówić prawie żaden autor filmowego kryminału, thrillera, horroru czy sensacji. Zanim jednak przejdę do konkretów, mała dygresja. Zdarzyło mi się ostatnio, że zupełnie przypadkiem natrafiłam na film „Żywy trup” (ocena na Filmwebie: 4,1, na IMDB: 4,8), na TV Puls. Jak wiadomo, ten kanał przoduje w emisjach produkcji autorstwa różnych współczesnych Edów Woodów. I ten właśnie „Żywy trup” mógłby stanowić żywą (nomen omen) ilustrację prezentowanych przeze mnie chwytów. Zawierał bowiem większość z nich. Patrick Dinhut (reżyser tego horroru) nie zadał sobie nawet minimalnego trudu, by ukryć fakt, że widza swojego dzieła uważa za skończonego kretyna, który będzie się gapił w ekran niezależnie od tego, jakie głupoty będą tam pokazane. Dinhut nie ma niestety jeszcze swojej biografii na Filmwebie, ani nawet fotki, 0 osób dodało go do ulubionych, a jego zdolności jako filmowca zostały przez użytkowników ocenione na 1,0 (wraz ze mną głosy oddały trzy osoby). Seans „Żywego trupa” polecam tylko tym, którzy tak jak ja uwielbiają złe filmy. Dla innych obejrzenie tego tworu będzie po prostu torturą.

A oto dalsza część wyłapanych przeze mnie filmowych chwytów:

Rodzynek. W grupie białych bohaterów musi znajdować się przedstawiciel innej rasy. Ale tylko jeden. Zwykle przypada mu rola tego „zabawnego”.

Bohaterowie muszą się rozdzielić. W momencie, gdy się orientują, że psychopatyczna rodzina kanibali urządziła sobie na nich polowanie, pada obowiązkowe: „Rozdzielmy się”. Przyczyny takiej decyzji zwykle są bardzo mętne. Zdarza się też naszym bohaterom pokłócić. Wtedy obrażona panna wędruje pomimo oczywistego zagrożenia na przykład do lasu albo do piwnicy, aby tam się wypłakać (i zginąć).

Przeszkody na drodze. Podczas pościgu samochodowego zawsze na drodze staje staruszka z balkonikiem albo matka z wózkiem, albo cysterna z paliwem. W newralgicznych punktach rozmieszczone są również stragany z owocami, które ścigani i ścigający rozwalają jeden po drugim.

Miękkie lądowanie.
W trakcie ucieczki bohaterowie bez wahania skaczą z okien. No ale nic dziwnego! Zawsze przecież bezpiecznie lądują w kontenerze na śmieci, na pace ciężarówki przewożącej materace albo w basenie (wtedy obowiązkowo przelatują przez przeszklony dach).

Zasady savoir-vivre.
Atakujący nigdy nie rzucają się kupą na bohatera, chociaż przecież łatwo mogliby go wtedy pokonać. Oni stosują się do zasad fair play i każdy grzecznie czeka na swoją kolej. W rezultacie protagonista może ich z łatwością pozabijać. Polecam przyjrzeć się uważnie takim scenom. Czekający na swoją kolej antagoniści zwykle kolebią się na boki na rozstawionych nogach i wymachują bronią, pozorując jakąś aktywność, co wygląda dosyć zabawnie.

Nie czas na łzy.
Mimo że większość przyjaciół głównych bohaterów została wyrżnięta w pień, żałoba po nich nigdy nie trwa długo. Humor w zasadzie w ogóle nie opuszcza pozostałych przy życiu. A w finałowej scenie to już w ogóle żartom nie ma końca.

Niedobrani. Gdy mamy dwóch protagonistów, prawie na pewno będą oni „niedobrani”. Stary i młody. Cynik i idealistka. Zgorzkniały egoista i bezbronne dziecko. A bardziej szczegółowo wygląda to tak:

•    Stary wyga i żółtodziób. W przypadku współpracy dwóch policjantów, jeden przeważnie jest na tydzień przed emeryturą, a drugi to pełen zapału do pracy młokos. Stary uczy młodego fachu i dzieli się doświadczeniem, młody przywraca staremu chęć do życia.

•    Para mieszana. Początkowa niechęć pomiędzy bohaterem i bohaterką na pewno przemieni się w płomienny romans, a następnie miłość.  W dodatku uczucie obudzi w obojgu ich najlepsze, a do tej pory głęboko skrywane cechy. On, niegdyś zgorzkniały, cyniczny i zrezygnowany – na nowo ujrzy sens życia i walki w imię wyższych zasad. Ona sztywna jakby kij połknęła – w końcu wyluzuje.

•    Mały mądrala i opiekun z przypadku. A jeśli zrezygnowanego bohatera nie zmieni ani przydzielony mu partner, ani miłość, to na pewno zmieni go dziecko, które stanęło na jego drodze i którym ten, chcąc nie chcąc, musi się zająć. Filmowe dziecko charakteryzuje zwykle irytująca cecha – przemądrzały smarkacz ma w zanadrzu wiele bon motów, przemyśleń i refleksji, które każą bohaterowi przemyśleć wszystko od nowa. Wdzięczny bohater ratuje dziecku życie, niekiedy poświęcając własne.


Piękne widoki. W Paryżu ze wszystkich okien widać wieżę Eiffela. W Londynie natomiast Big Bena.

Litera L. Wiadomo że twórcy chcą, aby na ich filmy przyszło jak najwięcej osób. Może dlatego, chcąc, aby te dzieła (pomimo kumulacji przemocy) były bardziej cnotliwe, w scenach, w których mężczyzna i kobieta leżą razem nago w łóżku, układają ich tak, że ona zawsze przykryta jest po pachy, a on do pasa. W ten sposób kołdra układa się w literę „L”.

C.D.N.

Gaja Grzegorzewska