Skalistym, nieprzyjaznym wybrzeżem Kornwalii podąża samotny człowiek. Dla swoich wędrówek wybiera miejsca odludne, czasem wręcz niebezpieczne do pokonania. Po wielu dniach natyka się na ciało młodego mężczyzny, który – na pierwszy rzut oka – spadł ze skały podczas samotnej wspinaczki. Wędrowiec, chcąc nie chcąc, musi udać się do jakichś ludzkich siedzib – nie można obok takiego nieszczęścia przejść obojętnie. Wkrótce włamuje się do małego domku, aby z niego zatelefonować na policję. W domu telefonu nie ma, za to wkrótce nadchodzi właścicielka, pani weterynarz, która w tym miejscu szuka odpoczynku od świata i ludzi. Oboje udają się na posterunek policji, a potem biorą udział w pierwszych oględzinach zwłok.
Pani doktor, Daidre Trahair, z początku niechętna nowej znajomości, czemu zresztą trudno się dziwić – mężczyzna jest brudny, zarośnięty i niezbyt grzeczny – z biegiem czasu nabiera do niego zaufania. Okazuje się, że Thomasa Lynleya do samotnej, unicestwiającej wędrówki skłoniła wielka tragedia osobista. Pani doktor dowiaduje się z czasem, że Thomas jest nadkomisarzem policji ze Scotland Yardu, a poza tym autentycznym arystokratą. Śledztwo podejmuje miejscowa inspektor policji, nieco zwariowana Bea Hannaford. Wszystkie kobiety w tej powieści mają zresztą jakiegoś diabła za skórą, każda jest na swój sposób interesująca bądź... denerwująca. Pani inspektor, mimo dawno przekroczonej pięćdziesiątki, nosi ognistorudego irokeza, lekarka weterynarii ukrywa jakąś historię z przeszłości, matka ofiary Dellen Nankervis jest wyraźnie uzależniona od seksu, a w całą historię jest także zamieszana pewna ognista Greczynka, uwielbiająca młodych kochanków…
Sprawa, z pozoru bardzo prosta, komplikuje się coraz bardziej. W jaki sposób zaangażowany jest w to wszystko staruszek Jago Reeth, obdarzający swoją przyjaźnią młodych z miasteczka, którzy zwierzają mu się z najskrytszych spraw osobistych? Co ma z tym wspólnego Cadan Angarnack, niemogący dojść do porozumienia z własnym ojcem i mimo niepowodzeń chcący zrealizować swoje fantastyczne marzenia? I dlaczego pani weterynarz nie mówi całej prawdy?
Akcja toczy się spokojnie, a portrety psychologiczne każdego z bohaterów dramatu są nakreślone solidną kreską. To mała społeczność, a każdy z jej członków ma swoje mniej lub bardziej mroczne tajemnice – i na tym polega urok tej powieści. Ktoś kiedyś powiedział: każdy ma jakiegoś trupa w szafie. Coś w tym jest....