Felieton grozy, Gaja Grzegorzewska

Felieton grozy

Przy okazji niedawnej afery kryminalnej związanej z mężczyzną okaleczonym i skatowanym prawie na śmierć przez byłego szefa oraz współpracownika, zaczęłam rozmyślać o internetowych leadach, których celem jest zwabienie rozleniwionego czytelnika. W zamierzeniu mają być soczyste, szokujące i treściwe, a najczęściej są przede wszystkim zabawne. Bo jak traktować poważnie dziennikarstwo reklamujące się nagłówkiem: „Wyszedł zakrwawiony z lasu i padł na krajową siódemkę”? Co to jest za zdanie w ogóle?

Przypomniał mi się wtedy „Fakt” i jego słynny „Wściekły kangur grozy”. W ogóle grozy może być wiele rzeczy. Na przykład: „Oto droga grozy”, „Czajnik grozy chciał nas zabić”, „Żłobek grozy”, „Kolonie grozy. Boże co tam się dzieje?”,  „Wakacje grozy. Spędzili 14 godzin w wodzie z rekinami”.

Z miłym wspomnieniem kangura grozy z tyłu głowy, zaczęłam sobie przeglądać inne nagłówki „Faktu” i „Super Expressu” – pełne wykrzykników, pytajników, dwukropków, wielokropków, liczb, wyrazów pisanych z włączonym caps lockiem oraz inwokacji, w których autor artykułu zwraca się do Boga i ludzi z dramatycznym apelem. Kuszą mocnymi filmami, szokującymi zdjęciami i nagraniami z wizji lokalnych. Przytaczają badania „amerykańskich naukowców”.

Aby nie być gołosłowną, pozwolę sobie przytoczyć kilka sensacyjnych perełek, na które się natknęłam podczas mojego gmerania w odmętach internetu: „Chciał gwałcić, zabijać i jeść dzieci!”, „Ofiara obcinaczy palców: Zakopali mnie żywcem w grobie!”, „Zwyrodnialec. Gwałcił nieprzytomną kobietę 9 godzin”, „Ginekolog lubieżnik fotografował pacjentki”, „Polski arcybiskup płacił 7 zł za seks z chłopcami?”, „SZOK! Żona z kochankiem zabiła męża”, „Morderca z Gubina obciął jej głowę nożem do tapet”, „Zmarła kobieta, która wcześniej ożyła w kostnicy”, „Nauczyciel nie reagował, gdy 13-letnia Agata dźgała nożem koleżankę z klasy? Jest film”,  „Helikopter-zabawka uciął głowę 19-letniego Polaka! [Wideo]”, „Egzorcysta wypędzał ducha z dziewicy... swoim penisem”, „Warszawa: groził żonie śmiercią: Poderżnę Ci gardło!”, „SZOK! Skatowali pracownika, bo upomniał się o swoja pensję”, „Wrabiał krowę w morderstwo cioci”, „Zmarł nieśmiertelny człowiek. Popełnił samobójstwo!”, „Woda święcona może otruć. Skażona jest kałem i bakteriami!”, „Masakra jednookiego psychopaty! Zabił dwie kobiety, a potem...”, „Znaleźli ludzką głowę w parku. Należała do zjedzonej ofiary kanibala?”, „Ten policjant chciał zgwałcić, upiec i zjeść kobietę!”, „Otyły kanibal leczony na koszt państwa!”, „Zabił i zjadł kochanka w Kanadzie”, „Słonik płakał 5 godzin! Ale już jest dobrze”.

Można się naśmiewać albo oburzać na tę pauperyzację poważnych tematów i sprowadzanie tragedii do parteru, ale jedno trzeba przyznać dziennikarzom przeszukiwanych przeze mnie portali: ich leady spełniły swoją funkcję – skusiły mnie do przeczytania prawie każdego z wymienionych tu artykułów. Szok i szacun!

Gaja Grzegorzewska