Veit Heinichen jest autorem ośmiu powieści kryminalnych. Sześć z nich zostało przetłumaczonych na kilka języków. Na polski przetłumaczono do tej pory dwie: „Śmierć na liście oczekujących” oraz „Zbrodnię i kawę”. Akcja obu książek dzieje się w Trieście – włoskim mieście spowitym upalną aurą, która jest elementem scenerii towarzyszącej popełnianym zbrodniom, nawiązującym się romansom oraz codziennym sytuacjom, które w Trieście toczą się w rytm wypijanych filiżanek kawy i kieliszków dobrego wina. Klimat włoskiego miasta jest iście idylliczny. Być może dlatego komisarz Laurenti jest tym razem bardziej zafrapowany romansowaniem z młodą lekarką niż prowadzeniem śledztwa. W każdym razie perspektywa narracyjna częściej zwraca się ku romansowym wątkom z życia bohaterów powieści niż prowadzonemu śledztwu. Trudno więc książkę Heinichena uznać za jednoznaczny przykład literatury kryminalnej. Zwłaszcza że, jak w przypadku poprzedniej powieści, wszystko w tym kryminale jest nie tak.Znów mamy morderstwo i znów znamy wszystkie fakty z nim związane, a rola komisarza Laurentiego ponownie sprowadza się do ułożenia układanki z elementów, które czytelnik dostaje od wszechwiedzącego narratora nie inaczej, jak poprzednio: czyli jak na tacy. Są to wiadomości dotyczące zwłok wyłowionych z morza oraz wątku angielskiej posłanki szantażowanej przez poznanego na wakacyjnym wyjeździe młodego Włocha. Zwłoki okazują się ciałem mężczyzny, który jako producent filmowy pracował na planie filmu kręconego właśnie w Trieście. Z pozoru zagadkowa śmierć z punktu widzenia komisarza może być zarówno zaplanowanym zabójstwem, jak i nieszczęśliwym wypadkiem. Czy uda mu się prawidłowo rozstrzygnąć tę kwestię? Natomiast wątek angielskiej posłanki wmanewruje czytającego w problematykę związaną z cyfryzacją i zagrożeniami, jakie może ona nieść ze sobą. Przedstawia możliwości współczesnej techniki, która może stać się narzędziem manipulacji, ale też nieść konsekwencje w postaci braku anonimowości.
W trakcie lektury nie da się oczywiście nie zauważyć, że obok wątków kryminalnych i romansowych, obok idealnie odwzorowanego klimatu włoskiego miasta i postaci jego mieszkańców, niezaprzeczalnym bohaterem staje się kawa. Heinichen wielokrotnie niemalże całe strony poświęca na opisy tego napoju. Mamy tu więc przedstawiony proces produkcji kawy od samego jego początku, z zaznaczeniem obszarów pochodzenia ziaren. Po lekturze książki z pewnością będziemy wiedzieć więcej o gatunkach kawy, znać najszlachetniejsze jej odmiany oraz sposoby parzenia, dzięki którym najlepiej wydobywa się jej aromat.
Autor „Śmierci na liście oczekujących” w kolejnej książce o komisarzu Laurentim posłużył się tym samym, dobrze znanym z poprzedniej powieści schematem. Z pozoru niepowiązane ze sobą sprawy zaczynają układać się w logiczną całość. Odległe wątki wiążą się ze sobą. A dzieje się tak przez ponowne prowadzenie narracji z kilku perspektyw, które zwiążą się w wspólnym kontrapunkcie. Jednak to, co przy lekturze pierwszej książki okazywało się ciekawym zabiegiem, przy kolejnej zaczyna już nużyć. Bardzo szkoda, bo zachęcona lekturą „Śmierci na liście oczekujących” oczekiwałam kolejnych ciekawych rozwiązań. Otrzymałam jednak kalkę poprzedniej powieści. Do tego nieco przegadaną i, poza światem kawy, nie odkrywającą więcej niż poprzednia powieść.
Ewelina DydaZbrodnia i kawaVeit Heinichen
Przekład: Maria Skalska
Noir Sur Blanc
Warszawa 2013
Przeczytaj recenzję powieści „Śmierć na liście oczekujących”