Dziesięć najlepszych filmów kryminalnych, Gaja Grzegorzewska

Dziesięć najlepszych filmów kryminalnych

Piszę te słowa, wracając pociągiem z Warszawy, gdzie brałam udział w nagraniu programu na temat filmów kryminalnych. Nadarza się więc idealna okazja, aby podzielić się z wami dziesięcioma kryminałami, które cenię i poważam, i takimi, które dostarczyły mi wyjątkowej przyjemności podczas seansu lub wywarły niezapomniane wrażenie powalającą, zaskakującą intrygą.

1. „Sokół Maltański” (1941, reż. John Huston)
Pierwszy czarny kryminał. Doskonała adaptacja powieści Dashiella Hammetta i obraz, w którym Humphrey Bogart prezentuje po raz pierwszy ikoniczny dziś wizerunek prywatnego detektywa – wrażliwego cynika w prochowcu, kapeluszu z papierosem w ustach. Moją ulubioną postacią z tego filmu jest jednak nie Sam Spade, lecz Joel Cairo, czarny charakter wspaniale zagrany przez Petera Lorre, mistrza zapadających w pamięć charakterystycznych ról drugoplanowych.

2. „Trzeci człowiek” (1949, reż. Carol Reed)
Reed adaptuje książkę Grahama Greene’a i tworzy rozgrywającą się w powojennym Wiedniu opowieść o sprawach mrocznych i strasznych, nie pozbawiając jej jednocześnie pewnej dawki humoru. Liczne sceny z tego filmu, jak chociażby ta końcowa z pościgiem w kanałach, nawiązująca do niemieckiego ekspresjonizmu, na zawsze weszły do historii kina. A słynny monolog Harry’ego Lime’a, (granego przez Orsona Wellesa) to po prostu mistrzostwo: „Włochy pod rządami Borgiów – wojna, przelew krwi i kłębowisko intryg, a wyprodukowali renesans, Leonarda i Michała Anioła. A Szwajcaria? 500 lat pokoju i demokracji i co mają? Zegar z kukułką”.

3. „Zawrót głowy” (1958, reż. Alfred Hitchcock)
Trudno wybrać jeden tylko film tego mistrza kryminalnej intrygi. Po ostrej selekcji wahałam się pomiędzy „Zawrotem głowy” „Oknem na podwórze” i „Sznurem”. Te dwa, których ostatecznie nie wybrałam, zasługują na uwagę ze względu na perfekcyjne zastosowanie zabiegu locked-room. Ostatecznie zdecydowałam się na „Zawrót głowy”, ponieważ w tym bardzo nowatorskim i pełnym eksperymentalnych rozwiązań filmie możemy zobaczyć jeden z najlepszych twistów w historii kina.

4. „Dwunastu gniewnych ludzi” (1959, reż. Sydney Lumet)
To najsłynniejszy chyba w historii dramat sądowy, a równocześnie nietypowy kryminał locked-room. Dwunastu przysięgłych debatuje nad pozornie prostą sprawą. Wraz z wątpliwościami pojawiają się u zamkniętych w sali obrad, obcych sobie ludzi liczne animozje. Na jaw wychodzą nie tylko zadziwiające fakty dotyczące omawianej zbrodni, ale i nieprzyjemna prawda na temat tak zwanych porządnych obywateli.

5. „Chinatown” (1974, reż. Roman Polański)
Jedno ze sztandarowych dzieł kina neo-noir. Wszystkie stałe i tak uwielbiane motywy noir, jak cyniczny bohater, tajemnicza femme fatale, niesłychanie skomplikowana intryga, miasto-dżungla i galeria różnorakich czarnych charakterów, zostają tu uzupełnione o mroczny wątek seksualny, który niespodziewanie eksploduje niczym bomba w finale. Warto też zwrócić uwagę, że najbardziej demoniczną postać gra tu John Huston – jeden z najważniejszych przedstawicieli czarnego kryminału, właściwie ojciec założyciel tego podgatunku, reżyser „Sokoła Maltańskiego”.

6. „Harry Angel” (1987, reż. Alan Parker)
Wspaniałe połączenie horroru z nurtu southern gothic oraz kryminału neo-noir. Jeden z pierwszych filmów z tak mocnym przekrętem, totalnie zaskakującym końcowym twistem, który każe nam spojrzeć na obejrzane właśnie dzieło z zupełnie innego punktu. A przy okazji człowiek może sobie przypomnieć, że Mickey Rourke miał kiedyś normalną twarz.

7. „Czysta formalność” (1994, reż. Giuseppe Tornatore)
Film, którym Tornatore udowadnia, jak wcześniej Hitchcock i Lumet, że nie trzeba mieć wielkiego budżetu, by stworzyć wspaniałe widowisko. Najważniejszy jest pomysł, scenariusz i atmosfera. No i aktorzy, a tu mamy imponujący pojedynek pomiędzy Gerardem Depardieu a Romanem Polańskim.

8. „Podejrzani” (1995, reż. Bryan Singer)
Jeden z najlepszych filmów z tak zwanym przekrętem. Teraz już może nie zaskakuje aż tak bardzo, bo widzieliśmy wiele podobnych zagrań, ale w 1995 był to prawdziwy powiew świeżości. Ostatnie minuty tego filmu to po prostu rewelacyjny i fascynujący koncert gry aktorskiej i montażu.

9. „Siedem” (1996, reż. David Fincher)
Filmem „Siedem” reżyser zapoczątkował wysyp mrocznych amerykańskich thrillerów, ukazujących wszelaką patologię, smutny, brudny świat, nieprzyjazne miasto, zgorzkniałych bohaterów. A do tego oferujących sporą dawkę przemocy i wymyślnego okrucieństwa, zbliżającego się swoją estetyką do kina gore. Dzieło Finchera nadal robi mocne wrażenie.

10. „Zagubiona autostrada” (1997, reż. David Lynch)
Lynch w wielu swoich dziełach intensywnie czerpie z kina noir, tworząc jednak własny podgatunek, zwany psycho-noir. Specyfika tego rodzaju kryminału najbardziej jest chyba widoczna w „Zagubionej autostradzie”. To film – zagadka, w którym nie ma jednoznacznych rozstrzygnięć i odpowiedzi, chociaż sam reżyser twierdzi, że podsunął widzowi wszystkie dane potrzebne do rozwikłania tej mrocznej historii.

Gaja Grzegorzewska