Sędzia Di i zjawa, Robert van Gulik

Autor: Gaja Grzegorzewska
Data publikacji: 11 grudnia 2013

Sędzia Di i zjawa

Autor: Robert van Gulik

Klasyczna historia kryminalna

Znowu niczym powracająca fala nawiedziła mnie tęsknota za klasyczną historią kryminalną. Bez bohaterów nurzających się z rozpaczą we wszelkiego rodzaju nałogach, przytłoczonych ciężarem życia, uwikłanych w skazane na porażkę związki i prowadzących śledztwo, które przyniesie im tylko cierpienie i jeszcze bardziej zachwieje wiarą w drugiego człowieka. A na koniec i tak zostanie zduszone i pogrzebane przez tych, co znajdują się parę szczebli wyżej. Żebyśmy się dobrze zrozumieli – ja bardzo lubię takie mroczne, ponure, gorzkie historie. Ale czasami po prostu mam ochotę na coś lekkiego, niezobowiązującego, co będzie czystym kryminałem i zagadką obliczoną ze skrupulatnością matematyka. Tak jak nie zawsze mam ochotę na sushi, krewetki i kawior. Czasami wbiłabym zęby w prostego, szczerego, nieudającego nie wiadomo co hamburgera, podanego z wielką ilością frytek i colą.

W tym tygodniu moim hamburgerem stał się „Sędzia Di i zjawa” Roberta van Gulika. Lubię czytać o przygodach sędziego Di, gdyż te przenoszą mnie w świat logicznych łamigłówek w stylu, jaki zawsze podziwiałam u Agathy Christie. Tu nie ma niepotrzebnych elementów. Wszystko ma znaczenie lub służy do zmylenia oczu bohaterom i nam przede wszystkim.

Tym razem urzędujący w VII wieku w Chinach sędzia pokoju ma nie jedną zagadkę, a kilka spraw do załatwienia. Zwalają mu się na głowę w momencie, gdy zaczyna narzekać, że w okręgu Lan-fang, do którego przeprowadził się niedawno ze swoimi żonami, nic się nie dzieje. Nie ma czym zajmować umysłu, gdy wszystkie zbrodnie, jakie popełniają mieszkańcy miasta, są wynikiem zwykłych burd w knajpach, podejrzanych spelunkach i przybytkach rozpusty. Z nudów sędzia zabiera się za starą nierozwiązaną sprawę kradzieży królewskiego złota. Potem okaże się, że łączy się ona z innymi dziwnymi wydarzeniami, które zaczynają się dziać w Lan-fang. W eleganckim pudełku, kupionym w antykwariacie na prezent dla żony, sędzia znajduje list z wołaniem o pomoc, pozostawiony przez dziewczynę o imieniu Jadeit. W opuszczonym klasztorze za miastem ktoś zabił włóczęgę, pozbawiając go głowy. W dodatku w mieście panoszą się Tatarzy i inni barbarzyńcy, a wśród nich budząca lęk czarownica.

Sędzia Di (postać inspirowana autentycznym urzędnikiem Di Renjie, który żył w latach 630-700) to taki chiński Sherlock Holmes lub Hercules Poirot – z tą różnicą, że podczas gdy tamci do końca swojego fikcyjnego życia pozostali zatwardziałymi kawalerami, sędzia jest ożeniony z aż trzema uroczymi niewiastami i prowadzi szczęśliwe i ustabilizowane życie rodzinne.

Imponuje wiedza holenderskiego autora, który był sinologiem i przy okazji dostarczania nam rozrywki w postaci klasycznego kryminału przemyca ciekawostki dotyczące życia w Chinach w VII wieku. Na kartach powieści pojawia się wiele barwnych i zabawnych postaci, takich jak stroniąca od mycia była prostytutka czy Król Żebraków. Van Gulik przenosi znane z współczesnych mu kryminałów motywy, na przykład odkrywanie znaczących interesujących szczegółów na fotografiach, na grunt dawnych Chin. Di dostrzega intrygujące, ukryte rzeczy na malowidłach czy tatuażach wykonanych na ludzkiej skórze.

„Sędziego Di i zjawę”, oraz inne powieści z tej serii, polecam tym wszystkim, którzy potrzebują chwili wytchnienia, spokoju i rozrywki na dobrym poziomie.

Gaja Grzegorzewska

 

Sędzia Di i zjawa
Robert van Gulik
Przekład: Ewa Westwalewicz-Mogilska
Państwowy Instytut Wydawniczy
Warszawa 2008

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Sędzia Di i zjawa" Robert van Gulik