Podsumowanie kryminalnego roku 2013, Gaja Grzegorzewska

Podsumowanie kryminalnego roku 2013

Koniec roku to, jak wiadomo, czas przeróżnych podsumowań, zestawień i rankingów: największych skandali, najciekawszych filmów, najważniejszych wydarzeń politycznych, najgłośniejszych książek, najlepiej i najgorzej ubranych celebrytów. Więc ja również zaprezentuję swój zestaw. Będzie to oczywiście ranking dziesięciu najlepszych kryminałów, jakie przeczytałam w tym roku. Kto śledził moje recki, ten wie, że sporo w ciągu tych dwunastu miesięcy narzekałam i wielokrotnie byłam srodze rozczarowana przeczytanymi książkami. Ale gdy teraz przejrzałam swoje teksty, nie miałam problemu z wybraniem tych pozycji, które zrobiły na mnie największe wrażenie. I było ich całkiem sporo. To był udany rok dla mojego ulubionego gatunku. Prym znowu wiedli Skandynawowie, którzy od lat nie dają się zdetronizować. Wśród autorów, których powieści wyróżniłam, znajduje się wielu sprawdzonych starych wyjadaczy, ale pojawili się też nowi twórcy, po których kolejne dzieła z przyjemnością sięgnę.

1. „Cienie w mroku”, Michelle Paver
To bardziej horror niż kryminał. Umieściłam go jednak na miejscu pierwszym, ponieważ jest to pozycja, do której najczęściej wracam myślami w te długie zimowe wieczory, kiedy tak łatwo sobie wyobrazić, czym jest noc polarna i jak straszne istoty mogą na nas czyhać w mroku.

2. „Spójrz na mnie”, Yrsa  Sigurðardóttir
Na drugim miejscu kryminał również z elementami horroru. Islandzka autorka jeszcze nigdy mnie nie zawiodła, a ta wyjątkowo mroczna opowieść, której intryga skupia się wokół pożaru w ośrodku dla osób niepełnosprawnych, należy do jej najlepszych dzieł.

3. „Święty psychol”, Johan Theorin
Pierwszą trójkę zamyka Theorin. Na tę książkę czekałam w napięciu, wiele sobie po niej obiecując. Nie jest tak rewelacyjna jak „Zmierzch”, który uważam za jeden z najlepszych kryminałów w ogóle, ale i tak jest to świetna rzecz, znakomicie napisana i doskonale skonstruowana. Theorin znowu oferuje swoim czytelnikom znacznie więcej niż tylko zgrabną kryminalną intrygę.

4. „Grobowa cisza”, Arnaldur Indriðason
Kryminały Islandczyka również należą do tych, po które sięgam bez wahania, bo Indriðason to mistrz ponurego nastroju, za który tak bardzo przecież kochamy skandynawskich autorów. W „Grobowej ciszy” obok nastroju, odbierającego wszelką nadzieję, mamy również drugi zabieg, w którym wyspecjalizowali się autorzy z północy, a mianowicie tajemnicę z przeszłości rzutującą na śledztwo dziejące się współcześnie.
 
5. „Najmroczniejsza ciemność”, Carin Gerdhardsen

Druga z trzech powieści o policjantach z posterunku Hammarby, która ukazała się w Polsce. I moim zdaniem najlepsza. Autorka kontynuuje jednak wątki, które pojawiły się w pierwszej części, dlatego warto czytać po kolei. Gerhardsen ma wyjątkowy talent do równoległego prowadzenia kilku historii i takiego dawkowania napięcia, że bardzo chce się czytać dalej.

6. „Pytaj w kostnicy”, Eva Maria Staal
Nietypowy kryminał, bo nie dość, że na poły autobiograficzny, to jeszcze główną bohaterką jest kobieta niegdyś zamieszana w międzynarodowy handel bronią. Niejednoznaczna moralnie protagonistka, przerażający realizm opowieści i dynamiczny, brutalny język to największe zalety tej książki.

7. „Statek śmierci”, Yrsa  Sigurðardóttir
Najnowsza książka islandzkiej autorki to znowu rzecz z pogranicza kryminału i horroru.  Sigurðardóttir udało się stworzyć mrożący krew w żyłach nastrój odcięcia, osamotnienia, zimna i przerażenia, któremu czytelnik poddaje się wraz z pasażerami statku, na którym zaczynają się dziać bardzo niepokojące rzeczy.

8. „Wierny przyjaciel”, Kjell Ola Dahl
Norweg plasuje się w czołówce najpopularniejszych skandynawskich autorów kryminałów. Ja również cenię go wysoko, chociaż nie uwielbiam jego książek aż tak bardzo jak tych autorstwa pisarzy, których powieści znalazły się na wyższych pozycjach. „Wierny przyjaciel” ze swoim upalnym, dusznym klimatem i tematyką nasuwającą konotacje z czarnym kryminałem jest w moim odczuciu obok „Małego złotego pierścionka” jego najlepszą powieścią.

9. „Londyn we krwi”, James Craig
Debiut angielskiego dziennikarza zasługuje na uwagę z kilku względów. Po pierwsze, Craigowi udało się stworzyć głównego bohatera z krwi i kości. I w końcu nie jest to zapijaczony, przegrany degenerat z przebłyskami geniuszu, ale zwykły policjant. To taki obdarzony kilkoma słabostkami „swój chłop”, w którego łatwo czytelnikowi uwierzyć. Drugą zaletą jest pozbawiony złudzeń sposób, w jaki autor prezentuje elity władzy i zasady funkcjonowania brytyjskiego społeczeństwa klasowego. Trzecim plusem są różne londyńskie smaczki, bynajmniej nie spod znaku Agathy Christie.

10. „Ona już nie wróci”, Hans Koppel
Nietypowy kryminał tym razem ze Szwecji. W tej historii od razu wiemy, co się stało, a winowajców obserwujemy od pierwszych stron powieści. Zagadkę stanowi natomiast to, dlaczego zwykli zdawałoby się ludzie dopuszczają się takich strasznych rzeczy, jak to wszystko się zakończy dla ich ofiary oraz kto tu jest tym najgorszym ze złych.

Gaja Grzegorzewska