Bugsy Malone, Alan Parker

Autor: Webmaster
Data publikacji: 10 grudnia 2007

Bugsy Malone

Autor: Alan Parker

Do epoki Wielkiego Kryzysu pierwsze kino gangsterskie epoki nawiązywało od razu krytykancko i demaskatorsko; kino noir okres upoetyzowało i poszło we freudowsko-psychologiczne relacje między postaciami. Potem, po latach, nawet do dziś, wykorzystywano jego archetypy do gry z gatunkiem czy socjologicznych analiz. Ostatnio trafiłem pod rząd na retrospekcję dwóch znakomitości w tej materii: musicalowy portret lat ‘20-‘30 Chicago oraz gorzką satyrę Roberta Altmana Kansas City, z brawurową apoteozą czarnego jazzu. Trzecia pozycja była dla mnie premierą, i niejako syntezą poprzednich: miała bowiem w sobie i musical, i autokomentarz.

Alan Parker specjalizuje się w wystylizowanym, eksperymentującym kinie, a Bugsy Malone (1976), jego czwarta produkcja, był już pełną przygrywką do jego późniejszych, konsekwentnych w estetyce pozycji (musicalowych i nie tylko). Historia z gangsterką w tle ubrana w dziecięcą formę i slapstickowy komizm ma w sobie nie tylko ciepłą przypowieść, ale i dozę satyry. Oto dostajemy naczelne, sensacyjno-społeczne motywy: wojna dwóch mafijnych bossów, podziemie w czasach prohibicji, marzenia młodych artystów o wielkiej karierze sprowadzone do plastikowego, estradowego cyrku, wszechobecna kombinatoryka… Fat Sam, włoski Don, prowadzi ukrytą na zapleczu antykwariatu (!) spelunkę, gdzie można się napić i popatrzeć na popisy (wokalne także) pięknych, swingujących panienek. Jego konkurent, stylowy elegant Dandy Dan konsekwentnie przejmuje jego interes, pozbywa się jego ludzi, niszczy zapasy kontrabandy. W to wszystko zostaje wmieszany nasz bohater, Bugsy Malone, kombinator i bokserski manager włosko-irlandzkiego pochodzenia, który poznaje ambitną, nieśmiałą artystkę Blousey Brown, świeży nabytek Fat Sam’a, marzącą o karierze w Hollywood. Ponad wszystkim kręci się klasyczna femme fatale, kobieta Sama i lokalna diva Tallulah. Gdy na biznes Sama przychodzi ostateczny kryzys, angażuje Bugsy’ego jako kierowcę, ten zaś ma towarzyszyć mu w spotkaniu z Dandy Danem. Grubas zabiera także ze sobą płatnego zabójcę, co ma być desperacką próbą wyjścia z konfliktu cało. Dan jest przewidywalny, i sam uprzedza zasadzkę, z której Grubasa ratuje cudem Bugsy… Za zarobione pieniądze pragnie zabrać Blousey do Miasta Aniołów, choć ta patrzy nieufnie na jego relację z zawziętą Tallulhą…


Bugsy: Jadłaś coś?
Blousey: Odkąd byłam mała.
Bugsy: To czemu jesteś taka chuda, mądralo?
Blousey: Dbam o wagę.
Bugsy: Tak, ja także, kiedy jestem spłukany.


I gdyby rzecz wziąć serio można by na niej zbudować solidne, choć schematyczne, gangstersko-romantyczne kino, pełne strzelanin, trupów, krwi okraszonej dekadencją. Parker natomiast wziął dziecięcych aktorów, kule zamienił na słynne, kremowe ciasto (custard pie), karabiny na broń strzelającą kremem, zakazane wiktuały i alkohole na kolorowe soki (z możliwością „on the rocks”), samochody zaś na makiety napędzane pedałami. I wyszła z tego rzecz dla każdego: dla najmłodszych zabawny spektakl gagów, wywrotek, i nieśmiertelnych, slapstickowych bitew na ciasta. Dla dorosłych zaś – świadomie czy nie – delikatna satyra na pewną manierę nuworyszy, arystokracji (Tallulah czy Dandy Dan)  czy mafijnych zasad. Także za tym – jednak – hołd dla pewnego barwnego gatunku, który sam w sobie, poza kontekstem bieżącego czasu może być nośnikiem uniwersalnych przypowieści o honorze, uczuciu czy lepszym jutrze.

Poza grupą zdolnych młodych aktorów i tancerzy, szczególnie już wyróżnia się trzynastoletnia wówczas Jodie Foster, której kreacja Tallulhi wyraźnie nie tonuje chandlerowskiej seksualności (choć ta, rzecz jasna, jest stonowana), a w dialogach, stricte spod znaku Mistrza, nieraz ogrywa ją tak, jak ogrywał ją Bogart z potrzeby ominięcia cenzury:

Tallulah: A może byś rozmazał moją szminkę?
Bugsy: Uważaj, Tallulah! Jeszcze krok i wzywam adwokata!



Poza krzywym zwierciadłem na napuszony, pełen sztuczności i hipokryzji świat dorosłych, trzeba zaznaczyć, iż mamy tu już ślady późniejszych, charakterystycznych rozwiązań filmowych Parkera: puste przestrzenie, zauły, ulice, tonące w błękitach i chiaroscuro powrócą przecież i w Ptaśku, i w Harrym Angel’u czy brawurowo w The Wall. Zapowiedzią tego ostatniego będzie w Bugsy’m… typowy dla reżysera „marszowy” rebel song bezrobotnych w socjalnej jadłodajni („Down, Down, Down…”).

Przesympatyczna pozycja, jeszcze raz podsumowująca tradycję kina lat Kryzysu, mająca w sobie melancholię retro – ale i coś z pożegnania czy testamentu… Slapstick się zużył kilka lat po narodzinach, kino sensacyjne zbrutalizowało… A Parker jeszcze raz funduje nam tę naiwność, dla której wciąż sięgamy po stare, „terkoczące” klasyki…

Trzeba poznać.


BUGSY MALONE

Reżyseria: Alan Parker
Muzyka i songi:Paul Williams
Obsada:
Scott Baio, Florrie Dugger, Jodie Foster,
John Cassisi, Martin Lev, Paul Murphy,
Sheridan Earl Russell, Albin 'Humpty' Jenkins,
Paul Chirelstein, Andrew Paul, Davidson Knight
Rok produkcji: 1976
Czas trwania: 93




 









Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Bugsy Malone" Alan Parker