Wywiad z Frederickiem Forsythem

Wywiad z Forsythem

Najnowsza powieść Fredericka Forsytha "Czarna lista", która miała premierę w zeszłym tygodniu, budzi spore poruszenie: w tygodniku "Do Rzeczy" ukazała się rozmowa z autorem, której głównym tematem jest współczesna wojna z terroryzmem.

Piotr Gociek: Czy Zachód przegrywa wojnę z terroryzmem?

Frederick Forsyth: W tej chwili niestety tak. Jesteśmy dziś w gorszej sytuacji niż 11 września 2001 r, w dniu ataku na World Trade Center. Wtedy byliśmy przekonani, że naszym wrogiem jest tylko jedno ugrupowanie - Al-Kaida. Kim byli jej członkowie? Mieszkańcami Bliskiego Wschodu, dowodzonymi przez Osamę bin Ladena, ukrywającymi się w Afganistanie i wspieranymi przez tamtejszy rząd talibów. Celem było zaatakowanie i wyeliminowanie tej grupy - tak mieliśmy wygrać wojnę. Tak się jednak nie stało. Dzisiaj wiemy, że fundamentalizm islamski rozlał się po wielu innych miejscach, a nasi wrogowie stali się liczniejsi. Mamy choćby Al-Kaidę Islamskiego Maghrebu walczącą w Mali i Burkina Faso, mamy dżihadystów z Al-Shabaab w Somalii, potem AQAP, czyli Al-Kaidę Półwyspu Arabskiego, mamy „oryginalną" Al-Kaidę wciąż operującą z Pakistanu, mamy ekstremalnie brutalną grupę Boko Haram w północnej Nigerii. Co oznacza, że wylęgarnią terroryzmu stał się cały gigantyczny pas od Afryki do Kaszmiru. Na północ od tego pasa 0 miano „czeczeńskiego bin Ladena" walczy Doku Umarow grożący dziś zamachami na igrzyska w Soczi. Zagrożenie jest ogromne i ma wiele twarzy. Terroryści islamscy zabijają coraz więcej ludzi. Najnowsze złe wieści pochodzą z Iraku - tam odradzają się ogniwa „starej" Al-Kaidy. Dżihadyśti za chwilę mogą przejąć Syna. Oto jaki jest jak dotąd efekt wojny z terrorem.


Cały wywiad znajdziecie w tygodniku "Do Rzeczy" z 20 stycznia 2014.