Przyczyny zbrodni, Gaja Grzegorzewska

Przyczyny zbrodni

Po dwóch miesiącach udręki, z którą się nie kryłam, tylko rzetelnie informowałam o kolejnych przykrościach na fejsie i w felietonach, nareszcie skoczyłam korektę książki, a co za tym idzie, chyba tym razem naprawdę skończyłam pisać tę powieść. Tak jak po ukończeniu każdego kryminału, i tym razem powrót do rzeczywistości oznacza dla mnie nie tylko ulgę, ale też smutek i pustkę wywołaną brakiem, który pozostawia po sobie oddana książka.

Z jednej strony człowiek czuje się tak, jakby mu wyrwano kawał duszy lub jakby ukochane dziecko opuściło rodzinne gniazdo na zawsze. Z drugiej strony sama czuję się wyrwana z jakiegoś świata, który, co tu dużo mówić, jest znacznie ciekawszy niż ten, w którym trzeba żyć na co dzień. Przyjemnie było być chłopem, przyjemnie było być chamem, walić złych ludzi po mordach, strzelać z beretty, żyć poza prawem, ładować się w coraz większe tarapaty i lawinowo przeżywać przygody. Ale to już za mną. Przynajmniej na razie. Bo chłopem mam zamiar stać się jeszcze nieraz. I niejedną arcytrudną zagadkę rozwiązać.

Tak jak większość autorów kryminałów staram się, aby wszelkie aspekty związane ze zbrodnią, wokół której zawiązuje się akcja powieści, były jak najbardziej interesujące. Po pierwsze osoba zbrodniarza musi być ciekawa, nietypowa, niespodziewana. Detektywi u Christie zawsze przekornie zapewniali, że „osoba mordercy w prawdziwym świecie to nie tak, jak to opisują autorzy kryminałów, najmniej podejrzana osoba, ale właśnie ta najbardziej prawdopodobna!”. Tyle że to, iż to była rzeczywiście najbardziej oczywista osoba, okazywało się dopiero w momencie, gdy wyłuszczył nam to z matematyczną precyzją Hercules Poirot w swojej końcowej przemowie. A więc zbrodniarz w kryminale powinien być oczywisty – nieoczywisty.

Sposób, w jaki morderca zabija, również musi być interesujący. Nie wątpię, że większość miłośników kryminalnej prozy podobnie jak ja reaguje z większą ekscytacją, gdy na czwartej stronie okładki czyta: „Poćwiartowana na kawałki ofiara została znaleziona w zamkniętym od wewnątrz pokoju, do którego nikt nie miał się jak dostać” niż „Na ulicy zostaje zastrzelony mężczyzna...”.

Pozostaje jeszcze trzeci z najważniejszych aspektów dotyczących książkowego morderstwa – mianowicie powód, dla którego ofiara została zamordowana. Poirot i Panna Marple twierdzili, że są dwa główne powody morderstwa: miłość i pieniądze. Reszta przyczyn – zazdrość, zemsta, szantaż, strach itd. też zwykle w jakiś sposób łączyła się z tamtymi dwoma. Zupełnie innymi motywami kierują się natomiast szaleńcy, psychopaci, maniacy, dewianci oraz seryjni mordercy. Oni uśmiercają swoje ofiary z powodów, w których zwykle trudno doszukiwać się logiki, jaką kieruje się większość ludzi.

Na tych wszystkich motywach można budować poruszające i skomplikowane fabuły. Niewiele jednak mają one wspólnego z prawdziwym światem zbrodni, w którym to nie ciemna alejka, mroczna krypta, domiszcze na pustkowiu, bezludna wyspa, zasypany w śniegu pociąg, luksusowy statek czy wykopaliska archeologiczne są areną zbrodni, tylko zwykłe mieszkanie w bloku. Przyczyną morderstwa jest najczęściej „nieporozumienie rodzinne lub towarzyskie”, czyli jatka dokonana pod wpływem alkoholu za pomocą siekiery, noża, butelki lub innych sprzętów domowych, które znajdą się pod ręką. Te wydarzenia są po prostu przykre i smutne, i najczęściej związane z tragiczną sytuacją materialną oraz niskim statusem społecznym, który skazuje tych ludzi na pozbawione perspektyw, beznadziejne życie na marginesie. I nikogo już nawet nie porusza ani nie ciekawi, że znowu pijany konkubent pijaną konkubinę zatłukł nogą do stołu, no chyba że „Super Express” lub „Fakt” zrobią z tego artykuł grozy.

Dlatego większość autorów znajduje inspiracje do swoich zbrodni głównie we własnej głowie, a nie w autentycznych wydarzeniach. Chociaż naturalnie pojawiają się historie, które aż się proszą o jakieś rozwinięcie. Jak chociażby ta, która miała miejsce niedawno w Rosji. Dwóch znajomych posprzeczało się o to, który rodzaj literatury – poezja czy proza – jest ważniejszy i w rezultacie zdenerwowany miłośnik poezji zabił kolegę nożem. Ta sytuacja może i mogłaby stanowić wstęp dla interesującej kryminalnej fabuły, którą widziałabym w klimatach retro.

Gaja Grzegorzewska