Miami Blues, Charles Willeford

Autor: Ewa Dąbrowska
Data publikacji: 07 marca 2014

Miami Blues

Autor: Charles Willeford
Wydawnictwo: Wydawnictwo Mundin

Ironiczny kryminał ilustrowany

Charles Willeford, amerykański pisarz (i nie tylko, także malarz, bokser i hodowca koni), tworzył wiele – od poezji po kryminały. W Polsce jednak opublikowano tłumaczenia tylko dwóch jego powieści: w 2004 roku nakładem Wydawnictwa C&T ukazała się powieść noir „Herezja oranżu palonego”, natomiast w roku ubiegłym Mundin wydało pierwszą część cyklu czterech (czy też pięciu, jeśli liczyć ten nigdy nieopublikowany) kryminałów, który przyniósł Willefordowi sławę: „Miami Blues”. Książka, która miała swoją premierę w 1984 roku, rozpoczyna serię przygód policjanta Hoke’a Moseleya. Ale, choć głównym bohaterem cyklu jest Moseley, głównym bohaterem tej akurat powieści pozostaje Freddy Frenger, zwany Juniorem. Były więzień, który ucieka z Kalifornii do Miami, by tu zastanowić się, co dalej. Bez wątpienia – psychopata. Juniora spotykamy na lotnisku w Miami; łamie tutaj palec naprzykrzającemu się mu krisznowcowi, czym nieświadomie go zabija, i kradnie walizkę. Następnie melduje się w hotelu, zamawia prostytutkę Susan, która okazuje się siostrą zabitego krisznowca, i rozpoczyna z nią życie w Miami. Oczywiście życie bandziora, bo nic innego nie potrafi. Moseley poznaje go, kiedy przychodzi zawiadomić Susan o śmierci brata, i od pierwszych chwil nabiera podejrzeń wobec tej specyficznej pary.

Szukając w Internecie informacji na temat Charlesa Willeforda – przyznaję, nigdy wcześniej nawet o nim nie słyszałam – trafiłam na jego słowa: Just tell the truth, and they'll accuse you of writing black humor. Idealnie pasują do „Miami Blues” – powieść balansuje bowiem gdzieś między ostrym realizmem a ironicznym czarnym humorem. Willeford pełnymi garściami czerpie z wzorów literatury hardboiled – amerykańskiej odmiany czarnego kryminału, reprezentowanej przez Hammetta, Chandlera, Spillane’a, czy bardziej współcześnie: Ellroya czy Mosleya – umieszczając akcję w świecie społecznych nizin, prostytucji, przestępców, i budując niejednoznacznych bohaterów. Hoke Moseley, jak większość detektywów tego gatunku, to w gruncie rzeczy przyzwoity facet, którego ciężkie życie uczyniło cynicznym. Jego intencje nie są jednak czyste: nie chce zapuszkować Juniora, bo ten jest przestępcą. To tylko przy okazji. Moseley po prostu chce się pozbyć tego, kto go pobił, w dowolny możliwy sposób. Przemoc, podobnie jak w innych powieściach hardboiled, jest tu tak bardzo na porządku dziennym, że nie wywołuje niemal żadnych emocji. Z kolei zamiłowanie autora do szczegółu (dokładny opis tego, co noszą bohaterzy, tego, co jedzą, a także… sztucznej szczęki Moseleya) potęguje realizm powieści.

Tłem dla opowieści o przygodach Juniora i Moseleya jest miasto. Ale nie tylko tłem; staje się – i znów: jak w innych powieściach tego gatunku – równoprawnym bohaterem. Równie nieprzyjemnym jak Junior. W Miami mieszka mnóstwo imigrantów, duża ich część zarabia na życie przestępstwami, bo nic innego nie potrafi. A do tego mało kto umie tu jeździć samochodem – co nie znaczy, że ci, którzy nie umieją, nie jeżdżą. Dlatego właśnie Moseley nie naprawia wgniecenia w samochodzie. Po co, skoro lada moment znów się pojawi? Lejący się z nieba żar nie sprzyja aktywności, a jednak w Miami wciąż coś się dzieje. Nie tylko bohaterzy wędrują z dzielnicy do dzielnicy, od mniej lub bardziej luksusowych hoteli do mniej lub bardziej nędznych przedmieść, ale też samo miasto nieustannie się przekształca. Dlatego jedną z mocniejszych cech tej powieści jest jej dynamizm.

Trzeba jednak wspomnieć, że „Miami Blues” to nie jest typowy kryminał. Nie ma tu bowiem żadnej zagadki do rozwiązania, długo nawet nie ma pościgu policjanta za przestępcą. Jest tylko opowieść o życiu pewnego bandziora i jego „platonicznej żony”. Momentami brutalna, momentami zabawna, momentami przykra – ale zawsze przedstawiana ze sporym dystansem. Jest też opowieść o cynicznym policjancie, bezzębnym rozwodniku. A także, czy raczej przede wszystkim, opowieść o mieście. Opowieść pisana prostym, codziennym językiem. Jedynym zabiegiem formalnym wykorzystywanym przez Willeforda jest ironia, ujawniająca się w rysunku niektórych postaci (nietrudno zauważyć, że Susan to femme fatale w krzywym zwierciadle) czy w drobnych scenkach (na przykład kiedy Junior stwierdza, że niepotrzebnie był takim altruistą).

Na koniec warto wspomnieć o tym, że „Miami Blues” to powieść ilustrowana. Ale ilustrowana nienachalnie: proste grafiki Oli Niepsuj nie są dosłowną ilustracją tekstu, a raczej interpretacją klimatu powieści. Brawa dla Wydawnictwa także za dołączenie mapki, dzięki której można dosłownie śledzić podróże Freddy’ego. „Miami Blues” jest więc powieścią, po którą zdecydowanie warto sięgnąć. Nie tylko ze względu na udane połączenie realizmu i czarnego humoru, ale też z uwagi na wyjątkowość jej formy.

Ewa Dąbrowska

 

Miami Blues
Charles Willeford
Przekład: Robert Sudół
Ilustracje: Ola Niepsuj
Wydawnictwo Mundin
Poznań 2013

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Miami Blues" Charles Willeford

PRZECZYTAJ TAKŻE

NOWOŚĆ

Nadzieja dla umarłych, Charles Willeford

„Nadzieja dla umarłych” to druga książka z serii ilustrowanych kryminałów wydanych przez wydawnictwo Mundin. Klasyczną historię kryminalną Charlesa ...

14 lipca 2014