Kroniki Klary Schulz. Zniknięcie Sary

Autor: Ewa Dąbrowska
Data publikacji: 02 maja 2014

Wydawnictwo: Wydawnictwo Bukowy Las

Hipnoza, numerologia i przedwojenny Wrocław

Nadia Szagdaj jest autorką cyklu kryminałów retro, których akcja rozgrywa się w przededniu pierwszej wojny światowej. Zaledwie parę miesięcy temu recenzowałam pierwszą jego część: „Kroniki Klary Schulz. Sprawa pechowca”, tymczasem już od jakiegoś czasu w księgarniach można znaleźć część kolejną, zatytułowaną „Kroniki Klary Schulz. Zniknięcie Sary”. Akcję obu powieści dzieli niespełna rok, tytułowa bohaterka zyskała uznanie i wspólnie z ojcem prowadzi teraz agencję detektywistyczną. Jednak kiedy do ich biura trafia sprawa zaginięcia córki pracownicy fabryki, Klara niezbyt się nią przejmuje i, skuszona pełnym komplementów listem od nieznanego fotografa, wyrusza w podróż nad morze, do Danzig (czyli Gdańska). Wycieczka nie kończy się dobrze – a tymczasem w Beslau znika kolejna młoda dziewczyna, Sara, córka lekarza…

Tytułowe zniknięcie Sary (a wcześniej zniknięcie Renate) bardzo długo nie odgrywa niemal żadnej roli; autorka skupia się na krótkim, ale obfitującym w konsekwencje wyjeździe Klary do Gdańska. W końcu jednak sprawa zaginięć trafia na właściwe tory. Okazuje się wówczas, że spore w niej znaczenie mają hipnoza, numerologia, a nawet pewne nadprzyrodzone elementy. Spieszę jednak uspokoić: intryga jest spójna, a jedyne, co można jej zarzucić (podobnie zresztą jak pierwszej części przygód Klary Schulz), to zbyt duża rola przypadku w fabule, pokazująca, że autorka nie do końca jeszcze radzi sobie z jej logiczną konstrukcją. Ale inne cechy powieści to równoważą. Po pierwsze, narracja została świetnie poprowadzona. Nadia Szagdaj zrezygnowała z przytaczania fragmentów dziennika Klary na rzecz wprowadzenia innych narratorów, między innymi ojca Klary oraz zaginionej dziewczyny, dzięki czemu powieść jest bardziej dynamiczna. Po drugie, język, choć momentami nieadekwatny do opisywanej rzeczywistości, często iskrzy od humoru, co czyni „Zniknięcie Sary” lekką i przyjemną, a jednak wciągającą lekturą. Po trzecie, nie da się zaprzeczyć, że autorka świetnie przygotowała się z topografii i architektury i Wrocławia, i Gdańska –pojawia się tu zdecydowanie więcej opisów i detali niż w „Sprawie pechowca”, a całość została urozmaicona reprodukcjami starych zdjęć i rycin. Po czwarte wreszcie, Nadia Szagdaj umiejętnie nawiązuje do opisywanej w pierwszej części cyklu sprawy niewyjaśnionego zabójstwa matki Klary, podsycając ciekawość czytelnika i budząc apetyt na więcej.

Na koniec kilka słów o postaciach pojawiających się w powieści. Po „Sprawie pechowca” miałam mieszane uczucia co do głównej bohaterki – była nieco irytująca, choć bez wątpienia ciekawa. Teraz już jestem pewna: nie lubię Klary Schulz. Nie umiem darzyć sympatią kobiety dorosłej, a tak nieodpowiedzialnej, próżnej, egoistycznej i na własne życzenie wplątującej się w dziwne sytuacje. Już pierwsze sceny powieści – lekkomyślny wyjazd Klary do Danzig, podparty wyłącznie listem pełnym komplementów – pokazują, że bohaterka nic się nie zmieniła: choć ma bez wątpienia spore talenty śledcze, nie można też odmówić jej inteligencji, mentalnie pozostaje nastolatką. Po stokroć jednak wolę protagonistę, która mnie denerwuje, niż takiego, który wywołuje jedynie ziewnięcie i wzruszenie ramion. Zwłaszcza że autorka tchnęła nieco życia w pozostałych bohaterów, sprawiając, że ojciec Klary czy jej przyjaciel Dieter nie są już, jak w „Sprawie pechowca”, papierowymi marionetkami. Również postaci drugoplanowe, Sara i Giselda, przekonują swoją siłą. Szkoda tylko że Bernard, mąż Klary, wciąż pozostaje sztywniakiem. Ale jest w tym sztywniactwie przekonujący!

Intryga utrzymana na przyzwoitym poziomie, bohaterzy, którzy wzbudzają emocje (nawet jeśli negatywne – lepsze to niż nuda), umiejętna narracja i bogate, choć nieprzesadzone opisy dwóch miast nieco ponad wiek temu – miłośnicy klimatów retro w kryminale nie powinni być rozczarowani.

Ewa Dąbrowska

 

Kroniki Klary Schulz. Zniknięcie Sary
Nadia Szagdaj
Wydawnictwo Bukowy Las
Wydanie I
Wrocław 2014

 

Przeczytaj recenzję pierwszej części cyklu: "Kroniki Klary Schulz. Sprawa pechowca"

Udostępnij