Polsko-japońska gra
Co się stanie, jeśli w polskie realia zostanie wpleciony japoński wątek? Można przypuszczać, że powstanie wówczas klimatyczna powieść oparta na przenikaniu się kultur. Ale można pójść jeszcze dalej i dodać do tego zbrodnię. Wówczas będziemy mieć do czynienia z barwną – niemal egzotyczną – powieścią kryminalną. Tak też zrobił Krzysztof Kotowski – pisarz, dziennikarz i psycholog oraz autor takich kryminałów, jak: „Zygzak”, „Japońskie cięcie”, „Marika”, „Serwal” i „Obława”. „Święto świateł” to jego ostatnia książka, która zarysowuje przed czytelnikiem krótką historię japońskich obyczajów oraz nawiązuje do starodawnej japońskiej gry, przypominającej szachy, ale bardziej skomplikowanej. Gra ta stanie się inspiracją dla pewnej zbrodni.
Go to najstarsza i najtrudniejsza gra strategiczna w historii. Jest mało znana, a jej historią oraz grą w nią zajmują się jedynie prawdziwi pasjonaci. Takim pasjonatem jest Hubert Wanat, który, studiując historię gry, odkrywa, że może ona być zafałszowana. Przede wszystkim dochodzi do wniosku, iż najlepszy w dziejach mistrz i gracz w Go nie zmarł w sposób przekazywany z pokolenia na pokolenie, lecz został zabity. W czasie, kiedy odkrywa ten fakt, w jego życie wkracza policjantka Eliza Dukoto. Kobieta poszukuje specjalisty od gry w Go, ponieważ sprawa, nad którą teraz pracuje, ma ścisły związek grą oraz jej historią. Od tej chwili Eliza i Hubert będą stanowić dość specyficzny tandem, który będzie próbował rozwikłać zagadkę pewnego zbiorowego morderstwa.
Do owego morderstwa doszło w jednym z warszawskich apartamentów, a zabici to trzech Polaków oraz jeden Japończyk. Ich ciała ułożono w dziwny sposób, a na ich twarzach widoczne są nieznaczne uśmiechy. Niezwykłości dodaje fakt, że na ciele żadnego z zamordowanych nie widać obrażeń świadczących o walce bądź o sposobie zabójstwa. Wszyscy czterej wyglądają, jakby po prostu zasnęli, i to w dość przypadkowy i nagły sposób. Na talerzach znajduje się jeszcze niedojedzone jedzenie. Wszystko wskazuje więc na to, że śmierć nastąpiła w momencie towarzyskiego spotkania, które w żaden sposób nie mogło być zaplanowanym zbiorowym samobójstwem. Jedynym tropem są plansze do gry w Go z rozstawioną partią. I właśnie tym tropem podążają Dukoto i Wanat. Ale czy trop okaże się właściwy? Z pewnością nie będzie on jedyny, bo na drodze historyka i policjantki pojawi się jeszcze wiele nowych poszlak i zagadek.
Cechą charakterystyczną atmosfery powieści „Święto świateł” jest z jednej strony obecny w tle wątek japoński, z drugiej – brutalność i nieprzyjazność świata. Z tym że jego agresywność nie realizuje się w konstrukcji wątku kryminalnego, ale w sposobie kreacji poszczególnych bohaterów. Eliza Dukoto ma na przykład wyraźne problemy z wybuchami agresji. To dość antypatyczna postać. Podobnie jak cała reszta policjantów, którzy wielokrotnie działając, przekraczają prawo. W miarę sympatyczną postacią okazuje się za to Hubert Wanat. Bohaterowie są jednak, mimo wszystko, bardzo prawdziwi i oryginalni (zwłaszcza pewien lekarz sądowy o ksywie Szambonur). Może nie wzbudzają sympatii, ale dzięki temu doskonale wpisują się w koncepcję wykreowanego przez pisarza świata. Tak jak samo zakończenie, stanowiące kropkę nad i.
Ewelina Dyda
Święto świateł
Krzysztof Kotowski
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Warszawa 2013
Udostępnij
Sprawdź, gdzie kupić "Święto świateł" Krzysztof Kotowski
Niestety nie znaleźliśmy obecnie żadnych ofert kupna tej książki.