Anna Lubań: Właśnie skończyłam czytać „Betonowy pałac" i mam syndrom odstawienia. Jak Ty się czułaś, kiedy skończyłaś pisać tę książkę?
Gaja Grzegorzewska: Też miałam syndrom odstawienia! Czasem trudno mi wrócić do rzeczywistości. Pisząc powieść, cały czas o niej myślę. Biegając czy jadąc na rowerze po zakupy, przetwarzam w głowie losy bohaterów. Momentami stają się bardziej realni niż otaczający mnie prawdziwi ludzie. Dlatego po oddaniu skończonej powieści czuję się pusta i osamotniona. Jak matka, która wysłała dziecko na studia do innego miasta. Przeżywam te moje książki, a zwłaszcza ostatnią, bo pisałam ją w pierwszej osobie.