Danuta Nowicka: Jeszcze o jednym zaskoczeniu: zrobił pan literacką karierę dzięki eleganckiemu przystojniakowi, prokuratorowi Szackiemu, a teraz nie tylko rezygnuje pan z tej postaci, ale w ogóle i z pisania kryminałów.
Zygmunt Miłoszewski: To źle czy dobrze?
Danuta Nowicka: Ryzykownie.
Zygmunt Miłoszewski: Nie patrzę na to w ten sposób. Są pisarze, choćby Pierre Lemaitre we Francji, który pisał kryminały, a otrzymał nagrodę Goncourtów za powieść historyczną. Nie ma obowiązku pisania kryminałów do grobowej deski. Tym bardziej że dla czytelnika książka to dwa, trzy wieczory, a dla autora cały rok. Zajmowanie się sceną mordu w przypadku czytelnika trwa pół godziny, dla mnie aż dwa tygodnie. Po prostu nie chcę już tego robić.