Dziewczyna z pociągu, Paula Hawkins

Autor: Ewa Dąbrowska
Data publikacji: 30 listopada 2015

Dziewczyna z pociągu

Autor: Paula Hawkins
Wydawnictwo: Wydawnictwo Świat Książki

Seks, kłamstwa i pociągi

Machina ruszyła na wiosnę. To był, zdaje się, kwiecień. W mediach pojawiły się pierwsze hiperentuzjastyczne doniesienia o bestsellerze z zachodniej granicy. O porównywanej do „Zaginionej dziewczyny” powieści, nad którą Stephen King zarwał noc, bardziej rozchwytywanej niż „Kod da Vinci”, tyle że w odróżnieniu od opus magnum Dana Browna zbierającej świetne recenzje. Trudno być obojętnym wobec takiego dictum. Zaczęłam odliczać dni do polskiej premiery „Dziewczyny z pociągu” Pauli Hawkins. A apetyt rósł z każdym kolejnym sensacyjnym doniesieniem („Co 6 sekund ktoś w Stanach Zjednoczonych kupuje tę książkę”, „Miliony egzemplarzy sprzedanych na całym świecie” itp.). Czy został zaspokojony? Nie.

Powieść zaczyna się obiecująco. Oto mamy Rachel. Bizneswoman około trzydziestki. Jedną z tysięcy białych kołnierzyków dojeżdżających z przedmieść do pracy w Londynie. W tę i z powrotem, pociągiem, codziennie. To jednak tylko maskarada, bo Rachel ma sporo za uszami, a jej wypielęgnowany wizerunek to jedynie pozory, podtrzymywane z coraz większym trudem. Praca od dawna nie należy do jej priorytetów, co innego zalewanie się w pestkę, najlepiej już w pociągu. Jest samotna, jej życie prywatne i zawodowe obróciło się w perzynę, nie może pogodzić się z rozpadem małżeństwa, ma obsesję na punkcie byłego męża i jego obecnej żony, chwilami bywa niepoczytalna, rozchwiana, zapatrzona w siebie, a problemami osobistymi mogłaby obdarzyć zastęp bohaterek. Ale kto powiedział, że wykolejone alkoholiczki nie mogą marzyć? Na przykład o takim idealnym stadle, jak małżeństwa z domu koło semafora w Witney. Rachel codziennie ukradkiem podgląda ich z pociągu, w myślach niemal zaprzyjaźnia z nimi. Gdy jej wyimaginowana przyjaciółka znika bez wieści, Rachel nie może tego zostawić. Tym bardziej, że z okna pociągu widziała coś, co może zainteresować nie tylko męża zaginionej Megan.

Po co? To pytanie, które krąży po głowie od niemal pierwszych stron „Dziewczyny z pociągu”. Powiedzieć, że Rachel zaczyna własne śledztwo, to gruba przesada, choć przyznać trzeba, że nie brakuje jej samozaparcia i uporu. I to takiego wartego lepszej sprawy. Pech chce, że nawet jej trudno stwierdzić, co tak naprawdę widziała, a co jest wytworem jej wyobraźni, do tego urwany film to w zasadzie stały finał jej wieczorów z butelką wina. Nawet policja nie bierze jej bełkotliwych zeznań na serio. A jednak Rachel drąży i krąży, wtyka nos tam, gdzie wtykać go nie powinna, co prowadzi do dramatycznego (choć przewidywalnego) finału.

Rachel nie jest jednak jedyną narratorką „Dziewczyny z pociągu”. Hawkins na przemian oddaje głos również zaginionej Megan i Annie – nowej żonie byłego Rachel. Miało to zapewne zdynamizować narrację, ale koniec końców jest zabiegiem czysto kosmetycznym, bo narratorki są niemal nie do odróżnienia. Ich postacie zostały skonstruowane według tego samego schematu. Każda z nich jest antypatyczna, słaba, bezwolna, zależna od silnego mężczyzny i wzbudzająca co najwyżej politowanie. Bardzo – za bardzo – rozemocjonowana. Tu prym wiedzie Rachel, której sercowe perypetie oraz ilości wylewanych łez jako żywo przywodzą na myśl naczelną płaczkę literatury kryminalnej – Annikę Bengtzon z książek Lizy Marklund.

To uczuciowe rozedrganie bohaterek niestety nie wychodzi powieści na dobre, podobnie jak napuszona, barokowa fraza, która miejscami balansuje na granicy grafomanii. Deszcz jest bezlitosny (s. 155), zapachy są smutne i zastałe (s. 214), a gorące łzy wstrzymuje się ze ściśniętym gardłem (s. 201). Hawkins daleko do językowej precyzji Gillian Flynn, która w „Zaginionej dziewczynie” bezbłędnie buduje napięcie i stopniuje emocje. „Dziewczyna z pociągu” to chaotyczne miotanie się „lokalnej idiotki”, która prócz dziurawej jak sito pamięci, permanentnego kaca i dobrych chęci niewiele ma do zaoferowania. Fabuła od początku toczy się niemrawo. Na próżno szukać tu emocjonujących twistów i spektakularnych zwrotów akcji.

Drodzy czytelnicy: wbrew wszystkim blurbom, które wyczytacie na okładce polskiego wydania, „Dziewczyna z pociągu” nie jest powieścią, nad którą zarwiecie noc. No chyba że rozczarowanie nie pozwoli wam zasnąć.

Zofia Jurczak

Dziewczyna z pociągu
Paula Hawkins
Wydawnictwo Świat Książki
Warszawa 2015

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Dziewczyna z pociągu" Paula Hawkins

PRZECZYTAJ TAKŻE

NOWOŚĆ

Dziewczyna z pociągu, Paula Hawkins

Co sześć sekund ktoś w Stanach Zjednoczonych kupuję tę książkę. Imponujące, prawda? Mowa o debiutanckiej powieści Pauli Hawkins "Dziewczyna z pociągu", która ...

26 października 2015