Musisz przetrwać, bez względu na wszystko

„Obrona” to debiutancka powieść irlandzkiego prawnika Steve’a Cavanagha. Jej bohaterem jest nowojorczyk Eddie Flynn – niegdyś oszust ubezpieczeniowy i komunikacyjny, później prawnik, obecnie rozwiedziony alkoholik bez konkretnego zajęcia. Po ostatniej wygranej przez siebie sprawie, zakończonej w nieprzewidziany sposób, stanowczo postanowił nigdy już nie wracać na salę sądową. Teraz jednak musi złamać to postanowienie: rosyjska mafia, której przewodzi Oleg Wołczek, uprowadziła jego dziesięcioletnią córkę, a jemu samemu założyła na plecy bombę. Jeśli nie uda mu się zlikwidować głównego świadka oskarżenia w procesie Wołczeka oskarżonego o morderstwo, on i Amy zginą. I nieprawdą jest to, co czytamy na okładce: „Eddie Flynn ma 48 godzin, aby wygrać tę sprawę. W przeciwnym razie jego córka straci życie”. Nie. Eddie Flynn ma 31 godzin, by przechytrzyć mafię.

Autor wrzuca nas od razu w środek akcji. Pierwsze zdanie książki brzmi bowiem: „Zrobisz dokładnie to, co ci powiem, albo wpakuję ci kulkę w kręgosłup”. Po takim początku nie może być nudno, prawda? I nie jest. Narracja prowadzona z perspektywy Eddiego pozwala czytelnikowi poznać nie tylko jego emocje, ale także plany. A te są nie byle jakie – wszak Flynn nie jest takim sobie zwykłym prawnikiem. Nie, Eddie to syn króla złodziei i wyśmienity oszust – w czym przypomina trochę Franka Abagnale’a (człowieka, który stał się bohaterem filmu „Złap mnie, jeśli potrafisz”). Prawdy o przeszłości bohatera nie zna rosyjska mafia i to właśnie może ocalić mu skórę. To – i inteligencja, której Eddiemu nie brakuje, a także fakt, że jego życiowym mottem jest: „Musisz przetrwać, bez względu na wszystko”.

Powieść Steve’a Cavanagha to połączenie thrillera prawniczego i powieści sensacyjnej. Jej akcja, podobnie jak akcja niemal każdego thrillera prawniczego, toczy się na sali sądowej (czego zresztą pozwala się domyślać grafika na okładce), a fabuła dotyczy w głównej mierze procesu. Głównym bohaterem jest oczywiście prawnik – co prawda nie do końca typowy, bo z przestępczą przeszłością, bossem włoskiej mafii jako najlepszym przyjacielem i bez żadnych skrupułów – ale jednak prawnik. A dlaczego powieść sensacyjna? To proste: znajdziemy w fabule „Obrony” chyba wszystkie elementy charakterystyczne dla tego gatunku: mafie, terrorystów, bomby … Ponadto autor nie bawi się w wyszukane opisy czy dokładny rysunek psychologiczny postaci. Jak szef rosyjskiej mafii – to bezwzględny człowiek, jak jego ochroniarz – to tępy mięśniak, jak członek włoskiej mafii – to wymuskany katolik-hipokryta, jak agent FBI – to niezbyt bystry formalista. Nie da się ukryć, że Cavanagh wykorzystuje utarte schematy, nie siląc się na nadawanie postaciom indywidualnych rysów; są niemal czarno-białe, zarysowane wyłącznie na tyle, by odegrały swoją rolę, nic więcej. Ograniczone do minimum charakterystyki bohaterów są charakterystyczne właśnie dla powieści sensacyjnej. Nie dotyczy to oczywiście głównego bohatera; jego autor przedstawia bardzo wnikliwie.

A wspólne dla obu tych gatunków, powieści sensacyjnej i thrillera, jest napięcie, które wzbudzają w czytelniku. I tu też „Obrona” nie zawodzi. Bo choć akcja tej książki toczy się niemal wyłącznie w jednym miejscu, wcale nie jest statyczna. Przemowy Eddiego na sali sądowej budzą tyle samo emocji co jego wspinaczka po dziewiętnastym piętrze elewacji budynku i kilkakrotne (!) uzbrajanie bomby. Może więc opisana w powieści Steve’a Cavanagha historia nie jest zbyt wiarygodna – ale z pewnością emocjonująca i wciągająca czytelnika. Powinni po tę lekturę sięgnąć nie tylko miłośnicy prawniczych historii – to rzecz dla fanów książek, w których po prostu sporo się dzieje.

 

Udostępnij