Cicha przystań, Marta Mizuro

Autor: Ewa Dąbrowska
Data publikacji: 01 kwietnia 2016

Cicha przystań

Autor: Marta Mizuro
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.

Cichy k(a)ącik

W tak wielu blurbach  w roku ubiegłym wyczytałam, że chwalone na okładkach autorki to kolejne wcielenia Agathy Christie i tyleż samo razy zdecydowanie otrząsałam się ze wstrętem na podobnie porównanie, że aż zaczęłam kombinować, cóż takiego miałoby decydować o tym, że ktoś stać się może inkarnacją wielkiej „kryminalistki”. Po nitce do kłębka, a konkretniej: drogą dedukcji i analiz tekstowych doszłam do wniosku, że autorom owych pochwał szło o autorskie decyzje o umiejscowieniu akcji w niedużej społeczności oraz próby (i tylko próby!) oddania specyficznego klimatu małej miejscowości czy nakreślenia portretów osób ją zasiedlających. Phi. W tej sytuacji każdy może pretendować do miana drugiej Christie, skoro poprzeczka została zawieszona tak nisko! Na szczęście książka Marty Mizuro Cicha przystań porównań takich się nie doczekała, choć – słowo daję – pisarce tej najbliżej do porywającego talentu Brytyjki. W znakomitej – i na pierwszy, i na drugi, i na pozostałe rzuty oka – powieści nakreślony został z wprawą krajobraz niewielkiego wakacyjnego miasteczka, w którym wszyscy mają sekrety, wszyscy je skrzętnie ukrywają, a robią to z taką wprawą, jakby cała populacja składała się wyłącznie z socjopatów.

W takie oto z pozoru przyjazne, w rzeczywistości wybitnie niemiłe miejsce trafia na czas urlopu bohaterka i jednocześnie jedna z dwóch narratorek. Na co dzień dama owa trudni się zabieganiem o wymierzanie sprawiedliwości i pracuje we wrocławskiej prokuraturze, lecz zagnana przez szefa na urlop, postanawia spędzić miesiąc w Mokrowie, gdzie przed mniej więcej rokiem zmarła jej przyjaciółka, Basia. Tak zawiązuje się cała intryga, tak protagonistka trafia do urokliwej wprawdzie, choć wybitnie tandetnej miejscowości. I tak właśnie wplątuje się, absolutnie nieświadomie, w ludzkie losy, śmierć i życie. Tak też styka się z drugą snująca opowieść kobietą – udręczoną przez męża i jego rodzinę Dorotą.

Mizuro z ogromnym wyczuciem kreśli psychologiczne wizerunki postaci, nacisk kładąc (co rzadkie a chwalebne) na rzeczywistość językową obu narratorek – Zuzy i Doroty. I nawet gdyby nie rozróżniano graficznie jednej opowieści od drugiej, uważny czytelnik dostrzegłby cechy charakterystyczne dla wypowiedzi każdej z bohaterek. Niezwykła też staranność cechuje opisy wewnętrznych przeżyć obu pań, ich relacji z otoczeniem, reakcji na wydarzenia. Tak plastyczne są to opisy, tak misternie poskładane słowa, tak starannie dobrane frazy i tak niezwykle żywo poprowadzona relacja, że czytelnik po uszy zanurza się w małomiasteczkowej rzeczywistości, nie zwracając uwagi na fakt, że wątków kryminalnych jest tu niewiele i że 3/4 powieści to po prostu trafne obserwacje obyczajowo-psychologiczne.

Z dużą drobiazgowością opisała bowiem autorka rozmaite odcienie egzystencji w niedużej społeczności, w której kumulują się rozmaite problemy – od niedużych aż po głębokie patologie. Zaprezentowanych tutaj zostaje także kilka zdumiewająco ekstrawaganckich typów, które nadają powieści nieco surrealistycznych klimatów. Nie wydaje się jednak, żeby Mizuro konstruowała tę rzeczywistość po to, by prawić kazania czy kreślić kontekst społeczny – zwłaszcza że w okładkowym opisie pada deklaracja odwołująca się do estetyki serialu „Twin Peaks”. Autorka po prostu więc wrzuca te swoje wybitnie antypatyczne (a co, takie są!) bohaterki w określone wydarzenia i po prostu pozwala im mówić. Magia słowa, ot co. Te zresztą determinują specyfikę tej powieści, w której żywe, autentycznie brzmiące dialogi przeplatają się z opisami wewnętrznych przeżyć i niezwykle celnymi, wyjątkowo złośliwymi komentarzami protagonistek. Strasznie zresztą pyskate z nich baby, i nawet Dorota, w założeniu przecież znękana ofiara, patrzy na świat bystrymi oczami inteligentnej niewiasty. Owszem, trafiają się w powieści momenty przerysowane, niepotrzebnie rozdmuchane do scen sporych gabarytów, jednak usterki te zupełnie nie zniekształcają niezwykłego uroku i znamiennego pesymizmu sączącego się nieuchronnie z relacji wrocławianki. Sporo tutaj życiowego bagażu, trafnych obserwacji i smutnych niekiedy z nich wniosków. Do tego stopnia wciągająca to rzecz, że przeleżałam dwie godziny w wannie z wystygłą wodą, bo nie chciało mi się kiwnąć palcem, żeby nie odrywać się od fascynującej lektury. Warto było zmarznąć!

Ksenia Olkusz
 


Cicha przystań
Marta Mizuro
Wydawnictwo W.A.B.
Warszawa 2014

Udostępnij

Sprawdź, gdzie kupić "Cicha przystań" Marta Mizuro

PRZECZYTAJ TAKŻE

NOWOŚĆ

Cicha przystań, Marta Mizuro

Od wczoraj w księgarniach znajdziecie powieść jednego z trenerów Kryminalnych Warsztatów Literackich, odbywających się w czasie MFK. "Cicha przystań" Marty Mizuro to ...

20 marca 2014